Piszczatowska: Ile jeszcze wydamy na Kompanię Węglową zanim zbankrutuje?

1 grudnia 2014, 14:45 Energetyka

– Teraz Kompania Węglowa jest jak wózek staczający się po równi pochyłej, który cały czas przyspiesza, a nikt nie wie jak go zatrzymać, zanim z hukiem się roztrzaska. Podsumujmy, jakie fakty w planie ratunkowym dla KW musi uwzględnić Wojciech Kowalczyk, rządowy pełnomocnik do spraw węgla (jeśli wierzyć pogłoskom, jego zalecenia w życie będzie wkrótce wcielać Krzysztof Sędzikowski, prawdopodobnie niedługo prezes KW, a na razie członek rady nadzorczej) – pisze Justyna Piszczatowska z WysokieNapiecie.pl. – Wypowiedzi przedstawicieli rządu każą jednak myśleć, że jeszcze sporo pieniędzy Polska wpompuje w KW, zanim pozwoli jej zbankrutować. A że nie można dopłacać do górnictwa bezpośrednio z budżetu, to pieniądze muszą znaleźć państwowe spółki.

Zabytkowa kopalnia węgla kamiennego.

 

W kontekście potencjalnych przejęć wymieniane są przede wszystkim największe PGE i Tauron. Trzeba jednak pamiętać, że PGE z własnych źródeł czerpie aż dwie trzecie potrzebnego jej surowca i nie jest to węgiel kamienny tylko brunatny. Na kamiennym oparte są Elektrownia Opole, ZEDO i sieć elektrociepłowni – wylicza Piszczatowska. – A prywatni inwestorzy, których w polskim górnictwie pojawiło się ostatnio trochę? Lubelska Bogdanka jest bardzo wstrzemięźliwa w ocenie możliwości zakupu najlepszych śląskich kopalń.

– Pytanie czy w takiej sytuacji ewentualne kupno kopalń przez Węglokoks ze wsparciem państwowych instytucji finansowych przeszłoby przez test prywatnego inwestora. Komisja Europejska może zrobić taki test żeby sprawdzić, czy nie jest to pomoc publiczna, która w górnictwie węglowym jest kompletnie zabroniona – zastanawia się dziennikarka.

Źródło: WysokieNapiecie.pl