PKEE: Wyłączenie z ETS nie równa się końcowi inwestycji w OZE

16 czerwca 2016, 15:15 Energetyka

KOMENTARZ

Polski Komitet Energii Elektrycznej

W dniu 13 czerwca br. na portalu CIRE opublikowany został artykuł pt.: „ClientEarth: Polska źle wykorzystuje darmowe uprawnienia do emisji CO2 dla elektroenergetyki”, w którym przedstawione zostały wnioski z raportu „Derogacje od transformacji” tejże organizacji. W raporcie tym ClientEarth krytykuje obecny kształt częściowych zwolnień dla polskiego sektora elektroenergetycznego od obowiązku zakupu wszystkich uprawnień do emisji CO2 na aukcji w okresie 2013-2020 (tzw. derogacje CO2).

Polski Komitet Energii Elektrycznej ubolewa, że wnioski i rekomendacje zawarte w Raporcie w tym zakresie powielają mity, na które PKEE zwracał już uwagę w przypadku innych raportów organizacji środowiskowych i opierają się na błędnym zrozumieniu mechanizmu derogacyjnego. Te kwestie mogłyby zostać łatwo zweryfikowane gdyby autorzy raportu zadali sobie trud skonsultowania operacyjnej strony funkcjonowania mechanizmu derogacyjnego z firmami energetycznymi przed wyciąganiem szczegółowych wniosków.

Jednym z głównych zarzutów jest kwestia niewielkiej ilości inwestycji w odnawialne źródła energii w Krajowym Planie Inwestycyjnym (KPI). PKEE podkreśla, że firmy energetyczne dynamicznie inwestują w rozwój OZE w Polsce i dywersyfikują miks energetyczny, co widać po danych. W okresie od 2008 r. do 2014 r. nastąpił wzrost udziału instalacji OZE w mocy zainstalowanej w polskim systemie z ok. 4% do ok. 16%. W tym samym czasie udział węgla w mocy zainstalowanej istotnie spadł z ok. 83% do ok. 74%. Polska jest obecnie jednym z krajów o największej dynamice przyrostu OZE w energetyce w Europie.

Brak większej ilości inwestycji OZE w KPI spowodowany jest ograniczeniami narzuconymi na Polskę przez Komisję Europejską – co nie oznacza, że inwestycje te nie mają miejsca poza planem derogacyjnym. To Bruksela uniemożliwiła większe włączenie np. inwestycji w elektrownie wiatrowe do KPI z uwagi na zasadę „podwójnej legislacji”. Komisja uznała bowiem, że inwestycje w OZE wypełniają już zobowiązania wynikające z innego aktu prawnego – dyrektywy OZE 2009/28/WE. PKEE liczy, że w przypadku utrzymania darmowych przydziałów uprawnień wg formuły KPI po 2020 r., inwestorzy będą w stanie włączyć wszystkie projekty w zakresie OZE do planu – z uwagi na brak celów krajowych OZE po tym okresie.

W Raporcie bezpodstawnie krytykuje się także zakwalifikowanie do KPI inwestycji modernizacyjnych
w elektrowniach węglowych. Jak słusznie zauważają autorzy, derogacja dla polskiego sektora energetycznego zgodnie z przepisami dyrektywy ETS 2003/87/WE ma służyć także właśnie jego modernizacji, a więc m.in. polepszaniu sprawności jednostek wytwórczych przy jednoczesnej redukcji emisji CO2. Jest to działanie w pełni zgodne z celem regulacji UE oraz zostało zaakceptowane przez Brukselę, która skrupulatnie oceniała każdą inwestycję pod tym kątem.

Celem dyrektywy ETS 2003/87/WE, ani derogacji dla Polski nie jest bynajmniej „odchodzenie od spalania węgla” jak wskazują autorzy w opublikowanym artykule – jest nim za to redukcja emisji CO2 w sposób ekonomicznie efektywny. W polskich warunkach najbardziej efektywnym kosztowo sposobem redukcji emisji jest poprawa sprawności konwencjonalnych jednostek wytwórczych i wymiana starych jednostek na nowe, wysokosprawne.

W raporcie wskazuje się także, że całkowita wartość darmowych przydziałów uprawnień do emisji wyniesie ok. 7,4 mld EUR. W praktyce, wartość rynkowa uprawnień jest znacznie niższa gdyż ceny rynkowe CO2 są o wiele niższe niż zakładano. Wartość rynkową darmowych uprawnień dla sektora
w okresie 2013-2020 szacujemy dziś na poziomie ponad dwukrotnie niższym, maksymalnie ok. 3 mld EUR. Oznacza to, że dostępne wsparcie finansowe z tego źródła na potrzeby koniecznych w Polsce modernizacji jest znacznie mniejsze.