Polaczek: Rządowy plan wywoła protesty na Śląsku

9 stycznia 2015, 14:47 Energetyka

Rząd próbuje ratować sektor górnictwa węgla kamiennego, w tym pozostającą od dłuższego czasu w kiepskiej sytuacji finansowej Kompanii Węglowej. Wbrew wcześniejszym obietnicom złożonym przez rząd Donalda Tuska zamkniętych będzie część najmniej rentownych kopalń KW. Mówiła o tym m.in. podczas środowej konferencji prasowej premier Ewa Kopacz. 

Logo Solidarności. Grafika: Solidarność
Logo Solidarności. Grafika: Solidarność

– Z informacji nt. planów rządu wobec górnictwa opublikowanych przez media, jak również z wypowiedzi premier Kopacz podczas konferencji, wynika, że jest rządowy plan ma charakter desperacki. Wskazuje, że rząd został przymuszony do radykalnie negatywnych działań, które wywołają protesty społeczne na Śląsku – uważa w rozmowie z naszym portalem pos. Jerzy Polaczek (PiS) z woj. śląskiego, członek sejmowej komisji infrastruktury, b. minister transportu.

Jego zdaniem wskazuje na to zapowiedź rządu, informującego opinie publiczną, że jeśli zamierzonych działa nie podejmie, to za miesiąc Kompania Węglowa na podstawie kodeksu spółek handlowych będzie musiała ogłosić upadłość.

– Przypominam, że KW jest największym przedsiębiorstwem górniczym w Unii Europejskiej – mówi dalej poseł. – To, co dziś rząd próbuje maskować stanowi jedynie skutek braku właściwej polityki wobec sektora energetycznego i wydobywczego w ostatnich ośmiu latach. Jak również unikania podejmowania rozstrzygnięć proefektywnościowych w czasie, gdy sprzyja temu koniunktura, po to, by poprawić wyniki finansowe. Na to nałożyłbym urągające powadze bezhołowie w kierownictwie Kompanii Węglowej.

Jerzy Polaczek przypomina, że po dymisji we wrześniu 2013 r. prezes Joanny Strzelec-Łobodzińskiej nastąpił prawie 10-miesięczny wakat. Następnie przez kilka miesięcy na czele KW stał Mirosław Taras, niepotrafiący dogadać się ze związkowcami i nieradzący sobie z pogarszającymi się finansami firmy, jednogłośnie odwołany w grudniu przez radę nadzorczą.

– W końcu rząd wysmażył swój dokument na temat dalszej strategii postępowania wobec Kompanii Węglowej. Jest on absurdalny – uważa poseł. – W ciągu ostatniego roku górnicy byli przenoszeni z niektórych kopalń w słabszej kondycji do tych pozostających, w lepszej sytuacji. Tymczasem najnowszy program rządu wskazuje, że część tych „lepszych” zakładów ma zostać zlikwidowana. Znam to na przykładzie własnego miasta. KWK „Piekary” w ciągu ostatnich 12. miesięcy przeniosła do innych kopalń ok. 800 osób. Część tych górników przeszła np. do kopalni „Pokój”, „Sośnica-Makoszowy” czy „Bobrek-Centrum”, które mają być teraz likwidowane.

Zdaniem Jerzego Polaczka takie postępowanie rządu oznacza świadome wzniecanie protestów społecznych. Bowiem nie widać w jego działaniach jakiegoś racjonalnego sensu.

– Nie można w nich dostrzec sensownego planu, z wyznaczonymi osobami odpowiedzialnymi za jego realizację – uważa poseł. – Dla mnie jest to próba wykreowania przez rząd kolejnego, społecznego protestu po to, by przykryć skutki swojej niekompetencji i nieudolności. Przypomnę na marginesie, że w ciągu ostatnich prawie ośmiu lat za sprawy węgla kamiennego, jako wiceminister odpowiadał szef PO na Śląsku, pos. Tomasz Tomczykiewicz. W opinii Jerzego Polaczka najnowszy program rządowy nt. przemysłu węglowego stanowi podsumowanie tego niewątpliwego, kryzysowego dziadostwa w zarządzaniu sektorem górniczym.

– Tym bardziej, że dokument ten zbiega się z informacją o fiasku przygotowań do wyboru lokalizacji elektrowni atomowej w Polsce – uważa poseł. – A także z groteskowymi wypowiedziami pani premier na pytania zarówno o kwestie programu górniczego, jak i atomowego.

Polaczek dodaje, że niektóre decyzje personalne w odniesieniu do osób sprawujących nadzór nad spółkami węglowymi, budzą jego zasadnicze wątpliwości.

– Np. w listopadzie podczas protestu w KWK Kazimierz Juliusz, szef jej rady nadzorczej, b. poseł SD, Jan Klimek, z zawodu cukiernik, ubolewał, że posiada zbyt mało informacji o sytuacji spółki-córki Katowickiego Holdingu Węglowego. Przykłady tego typu niekompetencji można by mnożyć – kończy pos. Jerzy Polaczek.