Polak skazany za nadużycia przy handlu emisja CO2

18 lipca 2016, 14:00 Alert

(EurAcitv.pl)

Założyciel największej polskiej spółki handlującej uprawnieniami do emisji CO2 Jarosław K. został uznany we Francji winnym oszustw podatkowych i skazany na więzienie. Warszawa zaprzecza jakimkolwiek wykroczeniom, nazywając oszustwo „niefortunnym wypadkiem”.

W maju br. francuski sąd uznał polski dom maklerski Consus za winny oszustw podatkowych na rynku uprawnień do emisji CO2. Skradzione sumy oscylują wokół 10-20 mld euro w latach 2008 – 2010, z czego w samej Francji zaginęło 1,6 mld euro.

Emisja CO2 w Polsce

Polska, ze względu na wysokie użycie węgla w swoim miksie energetycznym, emituje znaczne ilości dwutlenku węgla. Stało się to powodem do niepokoju Unii Europejskiej w kontekście polityki klimatycznej.

Warszawa zażądała wysokiej rekompensaty finansowej w zamian za wsparcie paktu klimatycznego, który zakłada obniżenie emisji dwutlenku węgla w krajach UE o 40 proc. do 2030 r. Polska próbowała także podważyć reformy Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (UE ETS), by nie zaszkodzić swojemu sektorowi energetycznemu.

Działalność gangu

„Oszustwo nie byłoby możliwe bez współpracy maklera” – oznajmił sędzia Peimane Ghaleh-Marzban 7 lipca, wydając wyrok na dyrektora domu maklerskiego Consus Jarosława K.. Został on skazany na 7 lat pozbawienia wolności za oszustwa w zakresie podatku VAT oraz pranie pieniędzy. Sąd ocenił specyfikę nielegalnych działań jako działalność gangu.

Na znajdującego się obecnie w więzieniu we Francji K. została nałożona kara w wysokości miliona euro oraz pięcioletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych. Wraz z pozostałymi członkami swojego gangu makler ma również zapłacić 283 mln euro tytułem odszkodowania.

Polska nie widzi problemu

Z punktu widzenia Polski Consus nie dopuścił się żadnego nielegalnego działania. Pomimo wyroku, spółka akcyjna Consus, nowa struktura, na którą również została nałożona kara w wysokości 3,75 mln euro, kontynuuje swoją działalność na polskim rynku emisji.

Bydgoska służba podatkowa zbadała konta firmy Consus w 2012 r. i nie znalazła żadnego problemu z płatnością ani podatku dochodowego, ani podatku VAT od sierpnia 2008 r. do czerwca 2009 r. Według francuskich oskarżycieli dokładnie w tym czasie spółka była pośrednikiem dla oszustów takich jak Samy Souied, Arnaud Mimran i Marco Mouly.

Consus deklaruje niewinność

W rozmowie z EurActiv Consus zaprzeczył swojej domniemanej nielegalnej działalności. Tymczasem polska ambasada we Francji nazwała całe wydarzenie „niefortunnym wypadkiem”, w który zaangażowana jest prawdopodobnie nie więcej niż jedna osoba.

Ambasada poinformowała także o problemach z francuskimi procesami prawnymi. Zaznaczyła, że powinno istnieć wyraźne rozgraniczenie między aresztowanym dyrektorem Consus France, spółki zależnej firmy Consus, a główną polską spółką.

Prawnik K. powiedział, że wyrok sądu został oparty na przypuszczeniu, że było to działanie zorganizowanego gangu. „Prokuratorzy dokonali analizy i potem przypisali rolę każdej osobie. To myślenie na opak. Potrzebowali trojga winnych, więc mój klient został skazany” – tłumaczył.

Administracja francuska nie ma jednak wątpliwości w tej kwestii. Wyrok skazujący jest uzupełnieniem kary – korekty podatkowej na bezprecedensową skalę jak na jednoosobową spółkę. Francuskie władze podatkowe zażądały, by Consus France zapłaciła 800 mln euro – połowę kwoty na jaką dokonano oszustwa, nakładając na nią następnie kolejne 400 mln euro grzywny. Całość kary wyniosła łącznie 1,22 mld euro.

Nie tylko handel CO2

Consus to nie tylko spółka zajmująca się emisjami dwutlenku węgla. Firma używa także tankowców do transportu biomasy, w tym łupin orzecha palmy olejowej z Afryki, które sprzedawane są następnie polskim elektrowniom opalanym węglem w celu zmniejszenia śladu węglowego.

Jej założyciel K. wciąż wydaje się być główną siłą napędzającą firmę, o czym świadczy jego aktywność w Afryce. Jego zarejestrowana na Cyprze firma, w której ma 50 proc. udziałów, oraz jej filie wydają się prosperować doskonale.

Komisja Europejska nie odpowiedziała na pytanie czy Polska firma złamała w tym przypadku prawo. Zaznaczyła jedynie, że zarządzanie podatkiem VAT jest kompetencją indywidualnych państw członkowskich, podobnie jak akredytacja uczestników rynku