Stępiński: Va banque Dominiki Kulczyk w grze o Polenergię

28 sierpnia 2018, 07:30 Energetyka

Dominika Kluczyk gra va banque i chce przejąć 100 proc. udziałów Polenergii. Możliwe, że jest to element gry cenowej z Polską Grupą Energetyczną, która również chce sięgnąć po aktywa spółki kontrolowanej przez córkę zmarłego Jana Kulczyka – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl

fot. Pixabay

26 sierpnia po południu Dominika Kulczyk i Mansa Investments ogłosiły wezwanie do sprzedaży 22.631.790 akcji Polenergii, stanowiących 49,80 proc. kapitału zakładowego spółki, po 20,50 złotych za sztukę. Zapisy mają ruszyć 17 września i potrwać do 17 października. Celem ma być przejęcie 100 proc. akcji w kapitale zakładowym, a następnie wycofanie ich z Giełdy Papierów Wartościowych. Od lipca, poprzez Mansa Investments, Dominika Kluczyk kontroluje 50,2 proc. udziałów w Polenergii.

Wezwanie albo zbycie

Wezwanie nie powinno dziwić, ponieważ wymaga prawo, a dokładniej ustawa o ofercie publicznej i warunkach wprowadzenia instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu. Zgodnie z zapisami art. 73 tejże ustawy, od momentu przejęcia 33 proc. ogólnej liczby głosów w spółce publicznej akcjonariusz lub podmiot, który pośrednio nabył akcje, jest obowiązany w terminie trzech miesięcy zdecydować się na jedną z dwóch możliwości: może ogłosić wezwanie do zapisywania się na sprzedaż lub zamianę akcji tej spółki w liczbie powodującej osiągnięcie 66 proc. ogólnej liczby głosów, albo zbyć akcje w liczbie powodującej pozyskanie nie więcej niż 33 proc. ogólnej liczby głosów. Córka zmarłego biznesmena postanowiła zawalczyć o pozostałą część Polenergii.

Trudno byłoby się spodziewać, że sięgnie po pierwszą opcję. W momencie przejmowania 50,2 proc. udziałów w Polenergii zapowiedziała, że będzie kontynuowała plany swojego ojca, a spółkę traktuje jako strategiczny i długoterminowy składnik aktywów.

Licytacja z PGE?

W pewien sposób działania Dominiki Kulczyk tłumaczy wezwanie PGE na 100 proc. akcji Polenergii z 22 maja. Zapisy w wezwaniu trwają od 13 lipca i mają zakończyć się 20 września. Grupa zaoferowała 16,29 złotych za akcję. Po informacjach o wezwaniu Dominiki Kulczyk wartość akcji Polenergii rosła, osiągając w szczytowym momencie 20,90 złotych. Jednak notowania zakończyły na poziomie 20,40 złotych, czyli zbliżonym do tego z wezwania (20,50 złotych – przyp. red.) To o ponad 4 złote więcej niż oferowała dotychczas PGE.

Korzystając z pozycji większościowego udziałowca, Dominika Kluczyk starała się w jeszcze większym stopniu oddziaływać na spółkę. Za przykład może posłużyć zmiana statutu Polenergii, który dawał córce nieżyjącego biznesmena większą władzę i praktycznie blokował sprzedaż udziałów przez mniejszościowych udziałowców spółki. Statut został uchwalony niewielką przewagą głosów, co więcej Nationale-Nederlanden, które posiada 5,5 proc. akcji Polenergii zaskarżyło uchwałę wprowadzającą zmiany, które szerzej opisywaliśmy na łamach BiznesAlert.pl.

Nie jest wykluczone, że wynik głosowania na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Polenergii był żółtą kartką dla polityki Kulczyk. Nie wiadomo jak na jej wezwanie odpowiedzą pozostali, mniejszościowi udziałowcy spółki. Drugi co do wielkości akcjonariusz Polenergii – China CEE Fund – stwierdził, że nie będzie rekomendował pozytywnej odpowiedzi na ogłoszone przez PGE wezwanie do zakupu akcji spółki. Czy tym razem Chińczycy zmienią zdanie? Nie wiadomo, choć według informacji Pulsu Biznesu mogą oni pokrzyżować plany Dominiki Kulczyk. Oferta PGE, podobnie jak Polenergii, jest niewystarczająca dla Funduszu. W 2014 roku za akcję Polenergii płacili 33,03 złotych.

Skoro o finansach mowa, to przyjdzie moment, w którym padnie hasło: ,,sprawdzam!”. Za pozostałe 49,80 proc. akcji Polenergii Dominika Kulczyk musiałaby zapłacić blisko 464 mln złotych. W sytuacji niepewnego otoczenia regulacyjnego w polskim sektorze energetycznym znalezienie środków na sfinalizowanie tej transakcji może okazać się trudne. Polenergia myśli m.in. o budowie kolejnej morskiej farmy wiatrowej. Chodzi o powrót do projektu Bałtyk I o mocy 1500 MW.

Co w takiej sytuacji zrobi PGE? Możliwe, że w tym cenowym przeciąganiu liny koncern z Mysiej podejmie rękawicę. Wcześniej media informowały, że PGE jest gotowa podnieść cenę wezwania z zaproponowanych 16,29 złotych. Czy ostatecznie zdecyduje się na ten krok i czy przebije cenę Dominiki Kulczyk, która zdaniem ekspertów cytowanych przez Polską Agencję Prasową, zbliżoną do wyceny analityków rynkowych? Wydaje się, że PGE łatwo nie zrezygnuje ze starań o Polenergię i wkrótce poznamy kolejne epizody gry o spółkę kontrolowaną przez córkę Jana Kulczyka.