Baca-Pogorzelska: Cisza krzyczy o grze Polenergii z PGE

20 lipca 2018, 07:30 Energetyka

Zarówno ten, kto chce przejmować jak i ten, kto ma być potencjalnie przejmowany nabrali wody w usta. Ani PGE, ani Polenergia nie komentują oficjalnie wezwania, które potrwa aż do września, ale nieoficjalnie obie strony odbijają piłeczkę. Albo raczej walą się rakietkami po głowie – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z „Dziennika Gazety Prawnej”.

Ogłoszone pod koniec maja wezwanie (zapisy ruszyły 13 lipca) było dla niektórych zaskoczeniem, choć tak naprawdę od dawna wróble ćwierkały, że PGE ma chrapkę na spółkę Kulczyków (a dziś w zasadzie Dominiki Kulczyk po ostatnich zmianach własnościowych). PGE powiedziała w końcu sprawdzam, Polenergia powiedziała, że jest w szoku, potem, że cena jest niegodziwa, a potem wszyscy nabrali wody w usta. Oczywiście oficjalnie, bo nieoficjalnie usłyszeć można wiele. I delikatnie rzecz ujmując jedni o drugich nie wypowiadają się miło. Przy czym co ciekawe to, co mówią nieoficjalnie jedni, drudzy natychmiast dementują, tłumaczą i dokładają kolejny kamyczek do tego ciekawego ogródka.

Na dziś jednak naprawdę trudno jednoznacznie przesądzać jak ten spektakl się zakończy. Co z tego, że PGE prawdopodobnie przekonała OFE do swojego stanowiska i przyszłej wizji zarządzania Polenergią? Polenergia dokonała zmian w statucie (rzutem na taśmę i minimalną przewagą, ale jednak) wzmacniających głównych akcjonariuszy przed mniejszością blokującą. Ale z kolei co jej to da? No i co w tej sytuacji zrobią Chińczycy, skoro od PGE słyszymy, że nie są zadowoleni z zarządu Polenergii, a ta ostatnia się gotuje twierdząc, że to piramidalna bzdura? A Chińczycy, jak to Chińczycy – na wszelki wypadek milczą. Czy jednak dla nich minimalna cena 16,29 za walor przy wejściu do spółki na poziomie ok. 30 zł będzie satysfakcjonująca? Nie sądzę. Ale z drugiej strony kto powiedział, że zasady gry nie zmienią się w jej trakcie? A może jeszcze pojawi się jeszcze jakiś rycerz na białym koniu? Przypomniało mi się w tym momencie wezwanie NWR na Bogdankę, gdzie do gry niemal wkroczyła JSW, by ratować „lubelską koleżankę”, ale na szczęście skończyło się na obietnicach.

Nie wiem jak dziś obstawiać jak to wezwanie się zakończy. Powodzenie gwarantuje przejęcie 66 proc., ale to jest niemożliwe bez przynajmniej części akcji z pakietu 50,2 proc. kontrolowanego przez Dominikę Kulczyk. Jedno jednak jest pewne. Do września na pewno nie będzie nudno.