Świrski: Trump versus Macron i cisza o polityce klimatycznej w Davos

26 stycznia 2018, 16:45 Środowisko

Konferencja w Davos stała się corocznym barometrem ekonomicznym świata – podkreśla prof. dr Konrad Świrski.

fot. Flickr

Organizowana przez Światowe Forum Ekonomiczne (non- profit organizacja szwajcarska założona w 1971 przez niemieckiego profesora ekonomistę Klausa Schwaba, który właśnie w tym roku zaprosił czołowych polityków na spotkanie do Davos po raz pierwszy).  Corocznie krytykowana przez wiele środowisk jako marnowanie pieniędzy podatników i izolowanie najbogatszych polityków, biznesmenów i ekonomistów w górskim kurorcie w oddaleniu od rzeczywistych problemów świata. Ale i miejsce gdzie skupia się uwaga mediów, gdzie pojawiają się formalni i nieformalni przywódcy świata, a każde wypowiedziane zdanie jest analizowane z uwagą – bo pokazuje czasami więcej niż najgrubsze raporty analityków.

W tym roku, co ciekawe, można było zobaczyć naprawdę dwie różne twarze światowej gospodarki, światowej koncepcji politycznej i dwie wizje przyszłości  – „klasyczną” i „uporządkowanie europejską” w wypowiedziach francuskiego prezydenta Emanuela Macrona i „rewolucyjnie niepoprawną” i „samolubnie amerykańską” w zakończonym właśnie przemówieniu Donalda Trumpa. Pomiędzy gładkimi słowami i pomiędzy wierszami politycznych przemówień … tak naprawdę widać zupełnie inna wizję świata.

Dwie odmienne wizje polityki

Pomimo że obaj polityce lubią używać nazwy swojego kraju i  „Francja powróciła” i „America First” tak naprawdę sa zupełnie przeciwstawnym wytworem politycznym , Macron jako cos w rodzaju „własnego wytworu” establishementu, polityku stworzonym z kapelusza i uszytym doskonale na miarę mass mediów, aby wygrać francuskie wybory w czasach rozterek i sprzeciwu wobec poprzednich ekip. I Trump, rodzaj „enfant terrible” samorodny polityk wygrywający wybory nie dość że przeciw większości mediów to też i przeciwko dużej części własnej partii i na pewno przeciw wszystkim dotychczasowym odwiecznym układom. Paradoksalna młodość (Macron – 40 lat) i gładkość jak u filmowego amanta jako kontynuacja oraz głęboka dojrzałość (Trump – 71 lat) i zachowanie podobne do sprzedawcy samochodów z amerykańskich filmów jako zaprzeczenie dotychczasowemu sposobowi uprawiania polityki i zmianie podejścia do gospodarki.

Gładkie rozczarowanie

Macron przemawiał 2 dni temu i…rozczarował. A może właściwie nie rozczarował, a pokazał prawdziwą twarz jego (czy raczej jego popleczników) wizji świata. Kontynuacja systemu pięknej fasady europejskiego rozwoju gospodarki z zepchnięciem prawdziwych problemów pod dywan i coraz więcej centralnego sterowania Europy, ale niekoniecznie już z uznaniem zdecentralizowanych interesów. Rodzaj pięknej fasadowej demokracji, do której zmierza UE , gdzie i tak decyzje przegłosowywane są pod dyktando największych interesariuszy (państwa, korporacje) ale jednocześnie mówi się dużo o zbawieniu świata, zagrożeniach ważnych, tych najważniejszych i tych wyimaginowanych i jednocześnie też starannie omija się tematy niewygodne lub te gdzie narozrabialiśmy ale nie ma na kogo zwalić.

„Francja powróciła” pojawiło się w jego przemówieniu wiele razy i to znaczy dokładnie ze część europejskich krajów coraz wyraźniej będzie stawiać na swoje narodowe interesy i równowaga ekonomiczna w UE będzie znaczyła ze jeśli ktoś chce konkurować na europejskim to musi zgodzić się z prymatem najsilniejszych europejskich banków i korporacji ale jeśli chce już coś sprzedawać i wdrażać we Francji to musi płacić, wewnątrzfrancuskie stawki i ubezpieczenia (czego powoli doświadczamy w propozycjach zmian kolejnych regulacji).  Oczekiwano że Macron pokaże coś nowego w koncepcji dla Europy…ale tak naprawdę to jest ta koncepcja,  ma zostać po staremu bo działa, Unia ma się integrować dalej i głębiej (co jest rozumiane jako przekazywanie kolejnych decyzji do centrali) i albo będzie się demokratyczny i medialny (wg interesariuszy) albo uznawany za nierozumiejącego trendów i niedopasowanego do standardów (jeśli próbuje się zaproponować coś innego lub zada niewygodne pytania).

Trump wypadł lepiej niż się spodziewano

Trump wystąpił dzisiaj … i generalnie wypadł lepiej niż się spodziewano. Trump jest wygodnym przeciwnikiem dla wielu europejskich inicjatyw (w końcu nic tak nie łączy jak wspólny wróg i nic tak nie odwraca uwagi od wewnętrznych problemów) i cały czas stawiany jako „czarny charakter” zagrożenia dla swiatowego pokoju i oczywiście wróg postępowej walki o zmiany klimatu (po odrzuceniu przez Amerykę Paryskiego Porozumienia Klimatycznego). Jeszcze wczoraj amerykański miliarder George Soros w swoim przemówieniu uznawał Trumpa za rodzaj wypadku przy pracy i okresu przejściowego prokurując powrót Demokratów do władzy w najbliższym rozdaniu.

Tymczasem największym sprzymierzeńcem Trumpa jest…amerykańska gospodarka. Na przekór całej politycznej niepoprawności rośnie jak na drożdżach (ostatnie wzrosty prawie 3 proc. PKB) I kolejne rekordy amerykańskiej giełdy.  Przemówienie Trumpa w Davos oceniono jako bardzo dobre. „America First” jest kluczowe ale ma nie znaczyć „America alone”. Trump jasno i bez ogródek mówi to, co robią wszyscy – najważniejsze jest dobro pracowników i obywateli w jego kraju ale ma się to też odbywać z poszanowaniem prawa i międzynarodowych zobowiązań i razem ze wspólnym działaniem z sojusznikami. Pokazuje jasno,  co wymaga od korporacji – płacenia podatków i inwestowania we własnym kraju (Apple i jego decyzja o płaceniu kar i inwestowaniu w USA pokazuje rażąco jak Trumpowe podejście różni się od europejskiego który właśnie skreślił Panamę z „czarnej listy” rajów podatkowych – sygnał czyli znowu jest ok. tam coś inwestować).  Trump skupia się na pracownikach i na dochodach które mają trafić do obywateli (chyba dobrze rozumie co się dzieje na szczytach korporacji) i też jasno bez ogródek stawia sprawy polityczne (zagrożenia islamistyczne i północnokoreańskie) ale też i łagodząc niektóre pośpieszne swoje tweety. Wreszcie też nie przejmuje się mediami i opisuje je jako „nasty, vicious and fake” – wie że tam w większości ma wroga i nieważne co powie i tak będzie dalej niedobrze.

Co z tym klimatem?

W Davos na razie nie padło nic o porozumieniu klimatycznym, może w kolejnych odsłonach, wydaje się obie strony dalej na tych samych stronach barykady. Na razie tylko słychać dowcipy o klimacie (Macron w Alpach teraz rekordowe opady śniegu), że „kiedy (Trump) przyjedzie i zobaczy tyle śniegu, trudno mu będzie uwierzyć w globalne ocieplenie” ; Trump już poprzednio w Ameryce komentując arktyczne i najzimniejsze od 100 lat dni w Stanach Zjednoczonych „może moglibyśmy użyć troszeczkę tego globalnego ocieplenia”. Pogoda jak widać na razie sprzyja Trumpowi i widać to też podczas przemówień. Ale jak będzie w przyszłości …. czas pokaże.