Ruszą rozmowy Polska-Dania o sporze granicznym. Nie zagrożą Baltic Pipe

6 lutego 2018, 06:30 Alert

W przyszłym tygodniu mają rozpocząć się polsko- duńskie rozmowy, które mają na celu przybliżyć te kraje do porozumienia w sprawie sporu granicznego na Bałtyku. Zgodnie z deklaracjami pełnomocnika polskiego rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotra Naimskiego negocjacje nie zaszkodzą Baltic Pipe, a powrót do rozmów to według polskich władz potwierdzenie woli realizacji tego przedsięwzięcia, które jest kluczowe dla polskich planów.

Ruszają rozmowy

Duński dziennik Jyllands-Posten powołał się na odpowiedź, którą uzyskał od duńskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie rozpoczęcia rozmów między Polską a Danią. Poinformował, że ruszą one w przyszłym tygodniu.

– W związku z pracami przygotowawczymi dotyczącymi projektu Baltic Pipe, konieczne jest wyjaśnienie nierozstrzygniętych do tej pory sprawy przebiegu granicy na Morzu Bałtyckim między Bornholmem (należącą do Danii wyspą -red.) a Polską. Dlatego też negocjacje wznawiane są teraz – pisze ministerstwo spraw zagranicznych w odpowiedzi na pytania duńskich mediów.

Baltic Pipe a Nord Stream 2

Dziennik podaje, że konflikt graniczny z Polską stoi na drodze do powstania projektu wartego 12 mld duńskich koron. Nowy gazociąg jest powodem dla którego rozpoczęto rozmowy w sprawie granicy wód terytorialnych na Bałtyku. Zdaniem gazety ciągnący się od 30 lat spór może utorować drogę dla powstania, rosyjsko – niemieckiego projektu, Nord Stream 2. Gazociągi będą się ze sobą krzyżować. Warto przypomnieć, że w opinii polskich władz rozmowy o sporze terytorialnym i krzyżowanie się Baltic Pipe z Nord Stream 2 nie zagrożą realizacji projektu gazociągu z Norwegii.

Jednak, aby przyspieszyć prace nad projektem, który jest w interesie obu stron, w czerwcu 2017 roku ówczesna szefowa polskiego rządu Beata Szydło i duński premier Lars Rasmussen podpisali w Kopenhadze memorandum ws. realizacji gazociągu Baltic Pipe.

Gazeta przypomina, że wiosną zeszłego roku, Nord Stream 2 AG, spółka w 100 proc. zależna od Gazpromu złożyła wniosek o zgodę na poprowadzenie gazociągu przez duńskie wody terytorialne. – Jednak w przeciwieństwie do sytuacji z Nord Stream 10 lat temu, duński parlament jest niechętny Nord Stream 2 i panuje wielki opór w sprawie wydania pozwolenia na budowę tego gazociągu – pisze duńska gazeta. Jesienią przyjął zmiany w prawie o inwestycjach na dnie morza. Zgodnie z nowymi przepisami rząd będzie miał możliwość odrzucenia wniosku o budowę gazociągu na duńskich wodach terytorialnych, jeśli uzna, że projekt stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa i polityki zagranicznej kraju. Ustawa weszła w życie w styczniu 2018 roku. Nord Stream 2 AG przygotował już alternatywną trasę dla gazociągu. Będzie ona jednak prawdopodobnie dłuższa, droższa, przez co teoretycznie może wpłynąć na czas realizacji projektu, choć przedstawiciele Gazpromu przekonują, że nie opóźni budowy.

Jakóbik: Spór terytorialny z Danią nie zaszkodzi Baltic Pipe

Geneza sporu

Spór trwa kilkadziesiąt lat, ale zgodnie z Konwencją Narodów Zjednoczonych o prawie morza istnieje możliwość zawarcia tymczasowego porozumienia. Informowały o tym polskie władze. Polska i Dania chcą rozmawiać czego dowodem jest komunikat z końca grudnia duńskiego MSZ.  – Duński rząd z zadowoleniem przyjmuje informację o powrocie do negocjacji i czeka na pierwsze spotkania, które odbędą się na początku przyszłego roku – czytamy w grudniowym oświadczeniu na stronie duńskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Sporny obszar między Polską a Danią to około 3 600 km kw. Jest to ostatnie rozgraniczenie wyłącznych stref ekonomicznych w pobliżu Bornholmu. Granice morskie między duńską wyspą a wodami Szwecji zostały ustalone w 1984 roku, a między Bornholmem i Niemcami w 1988 roku.

W listopadzie Hermes Energy Group przypomniał w komunikacie o prowadzonym sporze, który w przekonaniu tej spółki mógłby wpłynąć na losy Baltic Pipe, elementu Korytarza Norweskiego. HEG to prywatny podmiot na polskim rynku gazu, który jest konkurentem PGNiG zaangażowanego w projekt norweskiego gazociągu.

Tymczasowe porozumienie

Sprawę wyjaśniał Pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, Piotr Naimski. Podkreślał, że jest dobra wola uregulowania sporu w Polsce i Danii. Potwierdza to komentując doniesienia o wznowieniu rozmów polsko-duńskich. – Rozpoczęcie rozmów o delimitacji świadczy o tym, że rządy Polski i Danii działają w ścisłej koordynacji zgodnie z harmonogramem projektu Baltic Pipe – powiedział w zeszłym roku portalowi BiznesAlert.pl pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej.

Polska i Dania chcą zakończyć spór graniczny. Naimski: Koordynacja z Baltic Pipe

Korytarz Norweski

Baltic Pipe to jeden z pięciu elementów Korytarza Norweskiego, który zostanie podłączony do jednego z głównych norweskich gazociągów przesyłowych – EuroPipe II. Norwegia zapewni sobie nowy rynek zbytu dla wydobywanego u siebie surowca, natomiast Polacy uzyskają alternatywę dla rosyjskiego gazu. Duńskie media informowały w zeszłym roku, że koszty projektu wyniosą między 12 a 15,5 mld duńskich koron. Duński operator systemu przesyłowego, firma Energinet.dk, dostrzega ogromny potencjał tego projektu. Dla Danii to szansa na utrzymanie niskich opłat taryfowych z korzyścią dla duńskiego klienta. Gdyby nie Baltic Pipe, który uczyni z Danii kraj tranzytowy i przełoży się na wpływy z opłat tranzytowych, duńskie taryfy gazowe znacznie by wzrosły z powodu spadku zużycia gazu. Projekt zakładający przesył gazu z Norwegii do Polski za pośrednictwem duńskiej sieci w sposób naturalny zwiększy wolumen przesyłanego błękitnego paliwa. Duński operator sieci przesyłowej, Energinet.dk przekazał, że przewidywany koszt budowy gazociągu Baltic Pipe to 12-16 mld duńskich koron, czyli ok. 1,6-2,2 mld euro.

Jyllands-Posten/Bartłomiej Sawicki