Vaiciunas: Dobra zmiana w relacjach Polski i Litwy (ROZMOWA?)

12 września 2018, 07:31 Energetyka

Litewski minister energetyki Zygimantas Vaiciunas mówi o współpracy z Polską przy szeregu projektów w sektorze energetycznym.

Zygumantas Vaiciunas. Fot. Ministerstwo Energetyki Litwy
Zygumantas Vaiciunas. Fot. Ministerstwo Energetyki Litwy

BiznesAlert.pl: Widzimy się podczas po raz kolejny na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Co zmieniło się od zeszłego roku w relacjach energetycznych Polski i Litwy?

Zygimantas Vaiciunas: Była duża, pozytywna zmiana. Zeszłego roku mieliśmy dobre rozmowy koncepcyjne na temat modelu synchronizacji. W tym roku pracowaliśmy intensywnie na poziomie bilateralnym i multilateralnym. Jestem dumny z naszej współpracy. Polska była aktywna na każdym szczeblu. Widzimy rezultaty w sektorze gazowym. 24 maja została podpisana ostateczna decyzja inwestycyjna w sprawie Gazociągu Polska-Litwa (GIPL). Rozmowy ruszyły jeszcze w 2010 roku. Komisja Europejska zapewniła finansowanie z Connecting Europe Facility w wysokości 300 mln euro w 2014 roku. Mieliśmy długą dyskusję o kwestiach technicznych, a teraz udało nam się doprowadzić ten projekt do implementacji. To od operatorów sieci przesyłowych będzie zależała jego realizacja. Do końca roku kupimy rury i rozpoczniemy konstrukcję wiosną 2019 roku.

Prezes PGNiG powiedział, że litewskie FSRU na Litwie będzie „zdrowo konkurować” z terminalem LNG w Świnoujściu. Czy Pan się zgadza?

Konkurencja jest zawsze najlepsza dla klientów. Z każdym nowym projektem rośnie regionalne bezpieczeństwo energetyczne. Mamy nowe możliwości, jak LNG małej skali. Otworzyliśmy w zeszłym roku punkt przeładunkowy. Będzie on atrakcyjny komercyjnie do 500 km od portu. Polska północna mogłaby otrzymywać gaz z tego punktu. W przyszłości będziemy mieli dużo większy rynek, nie tylko Polska i Litwa, ale także kraje bałtyckie, Finlandię i Ukrainę. Jest wystarczająco miejsca dla obu projektów LNG biorąc pod uwagę fakt, że rośnie intensywnie eksport gazu skroplonego z USA. Zajmie około 2-3 lata zanim eksport LNG z USA wzrośnie z obecnych 20 mld m sześc. do ponad 100 mld m sześc. rocznie. Z naszych kalkulacji wynika, że nawet po uruchomieniu GIPL racjonalny będzie wykup naszego FSRU po 2024 roku.

Czy zapadła już decyzja?

Jest pryncypialna decyzja komisji rządowej o tym, aby przygotować szkic ustawy w tej sprawie. Decyzja ma zapaść na przełomie listopada i grudnia 2018 roku z uwzględnieniem zgody parlamentu. Jasne jest, że GIPL będzie ważnym źródłem dostaw. Jednak jego udział na rynku nie będzie wystarczający dla krajów bałtyckich i nadal będziemy potrzebować opcji LNG. Musimy pamiętać, że terminale na świecie nie są utylizowane w 100 procentach. Zwykle jest to 20-25 procent i jesteśmy dumni z faktu, że terminal Klaipeda LNG jest jednym z najbardziej efektywnych w Europie. To czyni go prawdziwą historią sukcesu.

Czy rozważają Państwo terminal stacjonarny jak w Świnoujściu?

Potrzebowaliśmy szybkiego rozwiązania. Wiemy, że koszty operacyjne FSRU są wyższe, ale w przyszłości da nam on większą elastyczność. W latach 2030-40, kiedy rynek gazu będzie malał, będziemy mogli sprzedać jednostkę tam, gdzie będzie on rósł. W ten sposób unikniemy pojawienia się kosztów osieroconych. Obecnie szukamy wszelkich rozwiązań zmniejszających wydatki inwestycyjne na FSRU. Decyzja o zakupie po 2024 roku jest najbardziej efektywnym z nich. Obecnie OPEX to 66 mln euro rocznie, a zakup pozwoli zmniejszyć go do 40-43 mln euro rocznie.

Czy klienci jak Achema obawiają się kosztów dywersyfikacji z użyciem FSRU?

Nie jest to najlepszy czas dla firm nawozowych. Rozmawialiśmy z Achemą o możliwościach obniżenia OPEX-u. Wykup FSRU będzie miał natychmiastowy efekt dla spółek jak ona i ściągnie z nich brzemię finansowe. Zawsze mieliśmy ten spór z Achemą. Oni płacą około jednej czwartej wszystkich kosztów FSRU przez dopłatę na bezpieczeństwo energetyczne, ale używają nawet połowy gazu z terminalu. Z tego względu wkład Achemy w utrzymanie tej infrastruktury jest racjonalny i nie może być traktowany jako nadpłata. Rząd zdecydował o zmniejszeniu kosztów dla całego przemysłu. Decyzja o wykupie to odpowiedź na obawy firm jak Achema. Kluczowe założenie to, że nie można przenosić kosztów z jednej firmy na inną, albo na klientów.

Jaki jest scenariusz synchronizacji sieci elektroenergetycznej krajów bałtyckich z Europą?

To kolejne dobre wieści od ostatniej Krynicy. Zeszłego roku dopiero dyskutowaliśmy o tej sprawie. Zawsze padało pytanie o rozwiązanie techniczne. 28 czerwca tego roku uzyskaliśmy polityczną mapę drogową synchronizacji na najwyższym poziomie politycznym w Polsce, krajach bałtyckich i Komisji Europejskiej. Składa się ona z trzech elementów: istniejącego połączenia elektroenergetycznego LitPol Link, podwodnego kabla i dodatkowych elementów technicznych. Latem sprawdziliśmy niezawodność takiego rozwiązania z naukowcami polskimi z Uniwersytetu Gdańskiego. W zeszłym tygodniu badanie zakończyło się sukcesem. Następny krok to zielone światło od polityków. Powinno się pojawić nie później niż 14 września. Po nim nadejdzie czas na poziom techniczny – operatorzy sieci przesyłowych w Polsce i krajach bałtyckich złożą wniosek do ENTSO-E. Polska będzie stroną wspierającą. Mamy wszelkie podstawy do realizacji tego projektu.

Czemu LitPol Link 2 przegrał tę grę?

Chodziło o koszty i ryzyko środowiskowe. Wszystkie kraje członkowskie chciały synchronizacji najszybciej, jak to możliwe. Drugi LitPol Link ze względu na terminarz, koszty i konieczność oceny środowiskowej nie mógłby powstać na czas, czyli do 2025 roku. Szukaliśmy innych rozwiązań dających ten sam rezultat i okazało się nim synchronizowanie z użyciem istniejącego LitPol Link oraz podmorskiego kabla na Morzu Bałtyckim.

Czy to rozwiązanie gwarantuje wolny przesył energii w obu kierunkach?

Dodatkowy kabel jest asynchroniczny. Dzięki pewnym usprawnienion technicznym będzie wspierał synchronizację i przepływ energii. Generalnie kabel DC może być używany do celów rynkowych, ale ostatecznie będzie to zależało od specjalistów. Ze względu na synchronizacje spadnie istniejąca przepustowość LitPol Link, ale będzie skompensowana przez podziemny kabel. To rozwiązanie, na którym skorzystają wszyscy.

Czy obawiają się Państwo przerwy dostaw energii z Rosji?

Druga strona nie stoi w miejscu. Na początku marca uruchomili nową jednostkę wytwórczą w Obwodzie Kaliningradzkim. Synchronizacja to najlepsze i praktycznie jedyne rozwiązanie gwarantujące nam bezpieczeństwo dostaw. Usuwamy już część połączeń elektroenergetycznych z Rosją. Wszystkie linie BRELL w krajach bałtyckich zostaną odcięte kiedy na dobre zsynchronizujemy się z Europą. Wtedy nie będziemy ich już potrzebować. Obecnie Rosjanie nie mają technicznych możliwości odcięcia nas od dostaw. Działamy jednak po to, aby nie zaskoczył nas żaden scenariusz, a Rosja nie mogła nas szantażować.

Dlaczego Elektrownia Ostrołęka została wspomniana przez polskiego ministra energii jako kluczowa dla synchronizacji?

W krajach bałtyckich będziemy mieli niedługo niedobór mocy. Nie ma bezpośredniego połączenia między synchronizacją a Ostrołęką, ale każda nowa i stabilna moc wytwórcza zwiększy nasze bezpieczeństwo dostaw.

Dlaczego potrzebują Państwo ustawy o kontroli inwestycji?

Zbadaliśmy sytuację w litewskim sektorze energetycznym. Żyjemy w czasach narastających zagrożeń dla bezpieczeństwa. Rząd potrzebował narzędzia do wychwytywania ewentualnych niebezpieczeństw. Mieliśmy doświadczenie przy projekcie w Ignalinie, kiedy firma NUKEM z Niemiec ze względu na zmiany własnościowe trafiła pod kontrolę Rosjan. Potrzebowaliśmy mechanizmu dającego nam informację o potencjalnych kontraktach zanim zostaną one podpisane. Po rozmowach z Polakami zgodziliśmy się, że nie wszystkie kontrakty powinny podlegać rewizji na podstawie tej ustawy (PKN Orlen obawiał się wpływu ustawy na jego inwestycje na Litwie – przyp. red.). Granica to umowa warta powyżej 20 procent przychodów z zeszłego roku. Mamy specjalną komisję odpowiedzialną za zbieranie informacji i wydawanie zgody na takie transakcje. Termin zgody jest krótki i sięga 20 dni. Mamy jasne procedury zrozumiałe dla przedsiębiorców. Kiedy wszystko jest w porządku dochodzi do podpisu. Mieliśmy jednak sytuację, w której tak nie było, a firmy nie mogły podpisać porozumienia. Oczywiście mogą one teraz zgodnie z prawem iść do sądu. Chodziło o firmy zainteresowane udziałami w Kolejach Litewskich i systemach informatycznych. Miały powiązania z Rosją. Sankcje USA działają post factum. Nasze rozwiązanie to prewencja mająca chronić interesy bezpieczeństwa narodowego Litwy.

Czy ustawa obejmie projekty chińskie?

Działamy aktywnie na rzecz współpracy z Chinami w formacie 16+1 i innych. Nie chcemy być wrodzy żadnym inwestycjom, ale są sektory, w których nie może być otwartości na inwestycje zagraniczne, jak systemy przesyłowe i dystrybucyjne. Musimy być ostrożni, przy tym wykorzystując możliwości współpracy. Nasze podejście musi być umiarkowane.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik