Jakóbik: Ufaj ale sprawdzaj. Polska wobec zbliżenia Niemcy-Rosja przez układ złoża za gaz

8 grudnia 2017, 10:00 Energetyka

Polska powinna dążyć do zbliżenia z Niemcami. Nie może tego jednak robić z zamkniętymi oczami, bo stanie się ofiarą ich zbliżenia z Rosją – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Willy Brandt w getcie warszawskim
Willy Brandt w getcie warszawskim

Gesty i fakty

Siódmego grudnia 1970 roku Willy Brandt złożył wieniec przy pomniku Powstania w Getcie Warszawskim. Można wskazać słusznie, że ten gest polityczny był elementem szerszej polityki, to znaczy uznania zachodniej granicy Polski Ludowej. To było ważne dla Polaków, którzy znajdowali się pod wpływem antyniemieckiej propagandy sowieckiej, czego przykładem może być popularny serial „Czterej pancerni”. Dla Niemców był to jednak kolejny krok ku zbliżeniu z Rosją poprzez Ostpolitik. Było im ono potrzebne do uzyskania w przyszłości zgody na zjednoczenie kraju. Warszawa była dla Berlina jedynie przystankiem na drodze do Moskwy i nie należy podchodzić do gestu Brandta nazbyt emocjonalnie.

Fundamentem zbliżenia był układ „rury za gaz” opisywany wielokrotnie na łamach BiznesAlert.pl. Miał on wymiar polityczny. Chodziło o zbliżenie poprzez wzmocnienie więzi biznesowych z Sowietami. Miał także element ekonomiczny, bo pozwalał Niemcom na rozwój przemysłu chemicznego i energetyki w oparciu o tani gaz. Rozwoju tej współpracy nie zatrzymała ingerencja Ronalda Raegana, który chciał wprowadzić sankcje na współpracę energetyczną z Rosją, ale na przeszkodzie stanęło uwikłanie biznesowe Zachodu, np. firm wytwarzających turbiny z Wielkiej Brytanii, w współpracę gazową z Rosją. Okazuje się zatem, że Ostpolitik zapamiętane przez Polaków obrazem niemieckiego kanclerza klękającego na zabudowanych już gruzach getta, służyła zbliżeniu Europy z Rosją, a jej ewentualnym skutkiem ubocznym było uznanie granicy zachodniej PRL-u. Natomiast antyniemiecka nagonka się nie skończyła.

Symbioza gospodarcza blokuje polityków

Po 47 latach symbioza gospodarcza Niemiec i Rosji również nie pozwala na stanowcze kroki wobec tej drugiej. Pomimo nielegalnej aneksji Krymu, której nie powstrzymało uwikłanie we współpracę gazową przez projekt Nord Stream, dyplomacja niemiecka rozłożyła parasol ochronny nad projektem Nord Stream 2, który te zależność pogłębi. Rosji znowu grożą sankcje USA, które rozważa prezydent Donald Trump, a biznes europejski znowu protestuje (tym razem Austria i Niemcy). Tymczasem w Polsce znowu obecni są wieczni apologeci Berlina, którzy tłumaczą, że kanclerz Angela Merkel skrycie chce zerwania więzi gazowych z Rosją, ale blokują ją przeszli i potencjalni koalicjanci. Dość tego!

Współpraca Polski i Niemiec w Unii Europejskiej jest wysoce pożądana. Polacy są gotowi do daleko idących ustępstw czego dowodem jest podpis polskiej premier pod pakietem energetyczno-klimatycznym, który wymusza na polskiej gospodarce bolesną, ale prawdopodobnie nieuniknioną transformację energetyczną. Natomiast Niemcy nadal w interesie kilku firm, jak chemiczny BASF, realizują partykularne interesy ze szkodą dla partnera – Polski, ale i całej Unii Europejskiej, delegitymizując jej instytucje poprzez nieformalny wpływ i paraliżowanie decyzji uderzających w Nord Stream 2.

Złoża za gaz

Przyjaźń polsko-niemiecka jest jak najbardziej pożądana. Jednak powinno jej przyświecać przysłowie z Rosji, najwyraźniej partnera wciąż ważniejszego dla Berlina niż Warszawa – ufaj, ale sprawdzaj. Póki co wynik sprawdzianu wypada negatywnie. Najświeższy dowód to układ złoża za gaz, którego przejawem z ostatnich dni jest fuzja Wintershall (córka BASF) z DEA (córka LetterOne oligarchy Michaiła Fridmana), o której więcej można przeczytać w BIznesAlert.pl.

Jakóbik: Złoża za gazociąg? Gazprom znajdzie pieniądze na Nord Stream 2