Jakóbik: Rosja nadal próbuje izolować Polskę w grze o Nord Stream 2

1 lutego 2018, 08:15 Energetyka

Rosyjski Kommiersant przekonuje, że Polska inicjatywa budowy sojuszu przeciwko Nord Stream 2 nie budzi zainteresowania, a rewizja dyrektywy gazowej może nie zostać przyjęta przed rozpoczęciem budowy gazociągu. Jednocześnie jednak Gazprom sygnalizuje obawy przed regulacją – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Nord Stream i jego niemiecka odnoga, OPAL. Grafika: BiznesAlert.pl
Nord Stream i jego niemiecka odnoga, OPAL. Grafika: BiznesAlert.pl

Rosja chce izolować Polskę w sporze o Nord Stream 2

Czy Polska jest samotna?

– Tylko polskie firmy i lobbyści opowiadają się za rewizją dyrektywy gazowej – przekonuje Kommiersant. Tymczasem faktem jest, że zmianę popiera Komisja Europejska. Rosyjska gazeta twierdzi, że w celu zbadania zgodności proponowanej regulacji z prawem unijnym Rada Europejska skierowała sprawę do służb prawnych, co może opóźnić przyjęcie propozycji nazwanej przeze mnie lex Nord Stream 2. Jeżeli wejdzie w życie po rozpoczęciu budowy zapowiadanej na lato tego roku, prawdopodobnie nie będzie obowiązywać spornego gazociągu. Prawdą jest jednak, że sprawę skierowały do służb prawnych Niemcy, co jest przejawem ich gry na czas w obronie Nord Stream 2, o czym pisałem w tekście. Rosja od dawna próbuje izolować Polskę w tym sporze.

Rosja po Davos ciągnie za język Morawieckiego. Broni Nord Stream 2 i chce izolować Polskę

Wbrew zapewnieniom Kommiersanta Rosjanie mają prawo do obaw, czego symptomem są nerwowe komentarze przedstawiciel Gazpromu. Portal OilCapital.ru cytuje wiceprezesa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa, który stwierdził, że „Bruksela próbuje zablokować Nord Stream 2”. – Nalegamy, aby jej decyzje były zgodne z interesami jej obywateli. Rusofobiczne slogany nie obniżą rachunków za energię. Wzywam do niepsucia otoczenia ekonomicznego ambicjami politycznymi – grzmiał menadżer. Propozycja rewizji dyrektywy gazowej, nazwana w BiznesAlert.pl lex Nord Stream 2, ma zostać omówiona w ramach trialogu instytucji europejskich: Komisji, Rady i Parlamentu Europejskiego. W BiznesAlert.pl można przeczytać, w jaki sposób nowe prawo może wpłynąć na gazociąg. Raczej nie zablokuje budowy, a jedynie może ją opóźnić, jednak z polskiego punktu widzenia jest to pożądany scenariusz. Kommiersant pisze jednak o tym, że regulacja może zagrozić budowie gazociągu.

https://biznesalert.pl/lex-nord-stream-2/

Wyścig z czasem trwa

Propozycja rewizji zatwierdzona przez Komisję Europejską trafiła do konsultacji, które trwały do 31 stycznia. Pojawiło się 36 poprawek, z czego jedenaście pochodziło od polskich firm i związanych z nimi organizacji, w tym PGNiG, Gaz-System, PKN Orlen, Grupy Azoty, Taurona, KGHM, Enei. Były to głosy za poprawką. Pozostałe głosy miały być krytyczne, a przeciwko rewizji miały się opowiedzieć organizacje Eurogas, EFET, włoska Confindustria, czeska CPCR i Austriacka Izba Handlowa. Są to apele o ocenę oddziaływania regulacji na rynek europejski. Krytykę ściągnął fakt, że Komisja przyjęła szybki tryb konsultacji zwykły dla mniej znaczących zmian prawnych. Jednak Brukseli zależy na tym, aby nowe prawo objęło Nord Stream 2, dla którego jest projektowane. W innym wypadku powstanie według Komisji „w pustce prawnej”.

Kommiersant zwraca uwagę na stanowisko ministerstwa handlu Czech. Domaga się ono, aby regulacja nie dotyczyła gazociągów, które powstały przed jej wprowadzeniem. Komisja chce zaś, aby uzyskały one wyłączenia spod nowego prawa, ale nie automatycznie i ogólnie, lecz indywidualnie dla każdego z nich. Poprawka czeska ma według Kommiersanta sprawić, że nowe prawo nie będzie dotyczyło Nord Stream 2, bo nie uda się jej przyjąć przed rozpoczęciem budowy latem tego roku. To potwierdzenie wyścigu z czasem, o którym pisałem w BiznesAlert.pl, a o którym teraz wspomina Kommiersant.

Media w Polsce informowały o tym, że Polska tworzy koalicję przeciwko Nord Stream 2. Premier Mateusz Morawiecki apelował do sekretarza stanu USA Rexa Tillersona o objęcie projektu sankcjami. Nie oznacza to jednak, że wtedy to zaczęła się gra o przyszłość rynku gazu Europy Środkowo-Wschodniej. Ona toczy się, co najmniej od 2015 roku, kiedy kraje regionu skierowały do Komisji list z apelem o objęcie Nord Stream 2 regulacjami unijnymi. To właśnie robi dziś Komisja, która jest kluczowym sojusznikiem pominiętym w materiale Kommiersanta. Ta koalicja zdołała wdrożyć rewizję regulacji SOS, która lepiej zabezpiecza Polskę przed kryzysami dostaw gazu i rewizję dyrektywy IGA, która pozwala na wgląd Komisji do umów gazowych przed ich podpisaniem, co pozwoli uniknąć zapisów na korzyść dominującego dostawcy, jak w niesławnym kontrakcie jamalskim. Czy podobnie będzie w przypadku rewizji dyrektywy gazowej, czyli lex Nord Stream 2? Gra trwa.

Krotochwilnym jej elementem jest stanowisko MSZ Rosji w obronie rzekomo „apolitycznego” i „czysto biznesowego” projektu Nord Stream 2. Podobnie jak interwencje polityków z Austrii i Niemiec potwierdza ono, że to przedsięwzięcie to czysta polityka.

Jakóbik: Nie ma sankcji USA wobec Nord Stream 2. Wyścig z czasem w Europie