Wójcik: Polskie wiatraki mogą połączyć siły ze Skandynawią

22 marca 2018, 07:30 Energetyka

Wydaje się, że decyzja o rozwoju morskich farm wiatrowych już zapadła. Kolejny element to przyłącza. Kto je zrealizuje i kto za nie zapłaci? Szansą są zintegrowane systemy przesyłu energii w oparciu o morskie kable energetyczne. Polska może takie projekty realizować ze Szwecją i Litwą, a także z Danią – powiedział w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Mariusz Wójcik z Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej.

Wiatraki na morzu
Dania inwestuje przede wszystkim w energetykę wiatrową (fot. Flickr/CC/Andreas Klinke Johannsen)

Koniec zimy i początek wiosny to jednoznaczny sygnał pokazujący wzrost zainteresowania morskimi farmami wiatrowymi. Norweski Statoil podjął decyzję o zainwestowaniu w projekt dwóch farm wiatrowych należących do Polenergii o mocy 1200 MW, a Polska Grupa Energetyczna zapowiedziała realizację niskoemisyjnego scenariusza dla Grupy, który mówi o inwestowaniu w morskie farmy wiatrowe. Spółka do 2025 roku chciałaby zrealizować projekt morskich farm wiatrowych o mocy 1000 MW, a do 2030 roku nawet o mocy 2500 MW. Rząd zmienił także zapisy projektu nowelizacji ustawy o OZE, która pozwoli projektom morskich farm wiatrowych startować w aukcjach bez konieczności posiadania pozwolenia na budowę, które będzie wymagane na późniejszym etapie realizacji.

Konieczna jest strategia rozwoju branży

W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Mariusz Wójcik z Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej powiedział, że wejście zagranicznego inwestora pokazuje, że w Polsce jest potencjał do rozwoju. Deklaracja PGE również ujawnia, że ten potencjał jest. – Zaangażowanie w projekt pokazuje także zmianę w podejściu polskiego rządu, który dostrzega w tym potencjał i możliwości dla kraju. Zmiany w ustawie o OZE wskazują, że ten rok może być przełomowy dla rozwoju morskiej energetyki wiatrowej – podkreślił rozmówca portalu.

Powiedział jednak, że rozwój sektora nie powinien zamknąć się wokół trzech projektów Polenergii i PGE o łącznej mocy 2,2 GW. Mają one już umowy przyłączeniowe. – Te decyzje razem z pozwoleniami środowiskowymi, które ma już Polenergia, a o które zabiega PGE, umożliwiają ubieganie się o wsparcie w ramach systemu aukcyjnego. Brak konieczności posiadania pozwolenia na budowę, które jest kosztownym i długotrwałym procesem, to wyeliminowanie jednej z barier. Konieczne jest stworzenie całościowego systemu rozwoju. Propozycja FNEZ mówi o budowie elektrowni na Bałtyku o mocy 4 GW do 2030 roku, a do 2035 roku 8 GW. Konieczne jest wyeliminowanie barier dla realizowanych obecnie projektów oraz stworzenie ram dla kolejnych, które nie mają umowy przyłączeniowej, ale mają decyzję lokalizacją (PSZW) – powiedział Wójcik. Jednym z możliwych rozwiązań jest powiązanie systemu aukcyjnego z umową o przyłączenie do sieci. – Chodzi także o stworzenie rozwiązań dla trzeciej grupy projektów, które nie mają ani decyzji lokalizacyjnej, ani umowy przyłączeniowej – podkreślił. Stworzenie strategicznych ram branży jest kluczowym warunkiem stworzenia w Polsce silnego łańcucha dostaw z dojrzałym zapleczem produkcyjno-logistycznym i maksymalizacji korzyści dla krajowej gospodarki.

Trzy warianty przyłączeń

Pytany o przyłączenia przyszłych projektów morskich farm wiatrowych Wójcik wymienił możliwe warianty przyłączy, wskazując, że są trzy scenariusze. – Pierwszy to taki, który zakłada poniesienie pełnych kosztów przez inwestora. To podstawowy model realizowany w Polsce. Druga opcja, na wzór niemiecki, wiąże się z koniecznością realizacji przyłącza przez operatora. Jest też model brytyjski, w którym przyłącze finansuje i realizuje inwestor, a następnie odsprzedaje je operatorowi – wymienił.

Jak ograniczyć koszty?

W zakresie połączenia morskich kabli przesyłowych z farmami wiatrowymi i w kwestii formy przyłącza do systemu, który może ograniczyć koszty inwestycji, Wójcik powiedział, że tego typu rozwiązania są na wczesnym etapie realizacji. O sieciach zintegrowanych tzw. „meshed grid” mówi się głównie w kontekście Morza Północnego, gdzie jest najwięcej morskich farm wiatrowych. Z kolei na Morzu Bałtyckim powstaje pilotażowy w skali światowej projekt morskiej farmy wiatrowej Kriegers Flak, który jest zintegrowany z połączeniem Dania- Niemcy. – My jako Fundacja zajmujemy się projektem Baltic Intergrid i pracujemy nad wczesnym etapem studium wykonalności połączenia Polska – Szwecja z możliwością połączenia z Litwą z integracją morskich farm wiatrowych. Analizujemy, czy farmy wiatrowe realizowane w Szwecji, Polsce i na Litwie można połączyć. Szukamy odpowiedzi na pytanie, czy jest to technicznie wykonalne i opłacalne. Ostateczne wyniki przedstawimy na konferencji w czerwcu w Warszawie, ale są już ciekawe wnioski. W przypadku budowy interkonektora zintegrowanego z morskimi farmami wiatrowymi można starać się o wsparcie w ramach unijnego instrumentu Connecting Europe Facility, wskazywał Wójcik. Korzyści to redukcja kosztów oraz możliwość połączenia rynków – a więc importu i eksportu energii.

Drugim elementem jest zbyt duża liczba kabli, jaka będzie wychodzić na brzeg, co będzie problematyczne ze względu na uwarunkowania środowiskowo-społeczne. Połączenie jeszcze na morzu morskich elektrowni poprzez jedno przyłącze usprawni proces logistyczny. W przypadku zintegrowania morskich farm można mówić o trzykrotnie mniejszej liczbie kabli – powiedział.Jak wspomniał, w grę może wchodzić budowa nowego kabla podmorskiego ze Szwecją, a także z Danią. – Połączenie z Danią zostało wpisane w perspektywę 10-letniego planu rozwoju sieci – przypomniał.

Koszty

Pytany o koszt morskich farm wiatrowych Wójcik przedstawił, zgodnie z podejściem Fundacji, różne warianty, opierając się na wyliczeniach kosztu wytwarzania energii. – Jeśli farma wiatrowa powstanie w 2025 roku, to wówczas koszt energii będzie kształtował się w granicach 87–92 euro za MW/h, a w przypadku roku 2030 będzie on sięgał ok. 85–87 euro za MW/h. Wyliczenia dotyczą takich inwestycji, w których inwestor będzie sam realizował przyłącze. Koszt przyłączy wynosi ok. 20 proc. Jeśli jednak koszt przyłączy byłby po stronie operatora, to wówczas cena spada w tym samym okresie do poziomu 71–73 euro za MW/h, a w przypadku roku 2030 to koszt między 71 a 68 euro za MW/h – wyliczał Wójcik. Podkreślił, że koszt w Europie jeszcze kilka lat temu wynosił ponad100 euro, a dziś cena w aukcjach sięga już poziomu 50–60 euro za MW/h. W Holandii w ostatnich dniach rozstrzygnięto przetarg na budowę morskiej farmy bez wsparcia. W Polsce, morskie farmy wiatrowe będzie można budować bez wsparcia koło 2027-2030 roku, Muszą jednak zostać spełnione pewne warunki jak np. przejęcie kosztów przyłącza np. przez operatora, rozwinięcie krajowego łańcucha dostaw, możliwość synergii między kilkoma projektami.