Polska przekonuje USA do sankcji wobec Nord Stream 2

9 października 2018, 06:30 Alert

W tygodniku Do Rzeczy premier RP Mateusz Morawiecki ponowił apel do USA o wprowadzenie sankcji wobec projektu Nord Stream 2. Przekonuje, że Warszawa i Waszyngton rozmawiają na ten temat. Amerykański doradca zaleca raczej wykorzystanie węglowodorów do rzucenia wyzwania Rosji w Europie.

Mateusz Morawiecki. Fot. Flickr
Mateusz Morawiecki. Fot. Flickr

Amerykanie mogą wprowadzić sankcje wobec Nord Stream 2

– Oczekuję, że zostaną wprowadzone sankcje USA wobec Nord Stream 2. Negocjujemy tę sprawę – powiedział Morawiecki gazecie. – Wierzę, że wszystko wyjaśni się do końca roku – dodał. Byłoby to potwierdzenie zapowiedzi Petera Beyera, doradcy rządu Niemiec do spraw transatlantyckich, który twierdzi, że sankcje zostaną ostatecznie wprowadzone pod koniec tego roku albo na początku następnego.

To istotna wiadomość dla firm europejskich, które dofinansowują sporny projekt: Shell, Engie, E.on/Uniper, BASF/Wintershall i OMV. Shell zapowiedział, że wprowadzenie sankcji mogłoby go zmusić do wycofania wsparcia dla Nord Stream 2, na co strona rosyjska odparła, że udźwignie koszt inwestycji samotnie.

Główny doradca ekonomiczny Białego Domu Larry Kudlow powiedział 8 października w programie Rising, że Stany Zjednoczone powinny wykorzystać ich rosnącą pozycję na rynku węglowodorów. W kontekście rosnącego wydobycia gazu w USA zasugerował, że Amerykanie powinni „dostarczyć to do Europy i rzucić wyzwanie hegemonii rosyjskiej w sektorze gazu i LNG”. – To możliwe do zrobienia. Musimy się skupić na sektorze surowców. Większość spraw jest do wykonania w sektorze prywatnym – stwierdził doradca.

Niemcy powtarzają stanowisko w sprawie Nord Stream 2

Tymczasem rzecznik niemieckiego rządu Martina Fietz stwierdziła, że sporny projekt gazociągu Nord Stream 2 ma uzasadnienie, ale musi powstać przy gwarancji utrzymania poziomu dostaw przez Ukrainę.

– Rząd federalny uznaje projekt Nord Stream 2 za całkowicie racjonalny. Przy tym kanclerz (Angela Merkel – przyp. red.) wielokrotnie podkreślała, że jest on w pierwszym rzędzie projektem ekonomicznym, ale ma także wymiar polityczny, przez co należy wyjaśnić jaka będzie rola dostaw przez Ukrainę po 2019 roku – powiedziała rzecznik korespondentowi Ukrinform. Zapewniła, że Niemcy nie uzależnią się od gazu z Rosji, bo mają zdywersyfikowane źródła dostaw: oprócz Rosji, także Norwegię, Wielką Brytanię i inne.

Do Rzeczy/Ukrinform/The Hill/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: USA bez decyzji o Nord Stream 2, a Gazprom zaczyna kluczyć