Popkiewicz: OZE za drogie? To nieaktualne

12 października 2016, 14:15 Energetyka

ANALIZA

Marcin Popkiewicz

analityk megatrendów, ekspert i dziennikarz zajmujący się powiązaniami w obszarach gospodarka-energia-zasoby-środowisko. Autor bestsellerów Świat na rozdrożu i Rewolucja energetyczna. Ale po co?

Nowy raport Departamentu Energii USA podsumowuje zmiany cen i trendy w liczbie instalacji kluczowych technologii czystej energii: farm wiatrowych, małych i dużych farm fotowoltaicznych, baterii i lamp LED. Ceny tych technologii w ciągu siedmiu ostatnich lat, od 2008 do 2015 roku spadły od 41 do 94%

bez-tytulu

Panel fotowoltaiczny. Fot. Energa
Panel fotowoltaiczny. Fot. Energa

Rysunek 1. Redukcja kosztu pięciu czystych technologii od 2008 r. US Department of Energy

Skala zmian w systemie energetycznym i ich tempo niezbędne dla zapobieżenia niebezpiecznej zmianie klimatu są tak olbrzymie, że prowokujące do powiedzenia „to i tak się nie uda”. Zapominamy, że tak czy inaczej jest to ostatnie stulecie dominacji paliw kopalnych i ich koniec nastąpi – tyle, że im później, tym większe problemy ich epoka pozostawi nam w spadku. Z punktu widzenia skali zmiany klimatu jest duża różnica, czy ocieplenie przekroczy 2C, 3C, 5C czy 8C. Oczywiście, dopóki paliwa kopalne są najtańsze i najwygodniejsze, ludzie będą chcieli z nich korzystać, nawet jeśli zdają sobie sprawę, z jak potworną ceną to się wiąże (jeśli jeździsz samochodem lub latasz samolotem to wiesz, o co chodzi). W idealnym świecie wycenilibyśmy powodowanie szkód na zasadzie „zanieczyszczający płaci’; niestety w idealnym świecie nie żyjemy… Jednak szale powoli się przechylają, a stary kopalny biznes-jak-zwykle jest podkopywany przez nowe czyste technologie – i dzieje się to naprawdę szybko.

Wiatr zmian

Dzięki spadającemu kosztowi energii z turbin wiatrowych – w ciągu 7 lat o 41 procent, moc zainstalowanych w USA farm wiatrowych od 2008 roku potroiła się.

1

Rysunek 2. Koszt energii z farm wiatrowych i ich skumulowana moc. US Department of Energy

W sektorze produkcji turbin, ich budowy i utrzymania powstało już 90 tysięcy miejsc pracy – więcej niż górników w Polsce. Nowe modele turbin wytwarzają więcej energii i mają coraz lepsze współczynniki wykorzystania mocy. Jak czytamy w raporcie:

Instalowana dziś turbina wiatrowa ma średnio o 108% dłuższe łopaty i jest o 48% wyższa od przeciętnej konstrukcji z 1999 roku. Dłuższe łopaty pozwalają zebrać więcej energii, a wyższe wieże dają dostęp do silniejszego i stabilniejszego wiatru wiejącego na większych wysokościach. Łącznie, dzięki tym innowacjom, nowa turbina wytwarza więcej prądu, co pozwala zarówno zmniejszyć ich liczbę jak i zajmowany przez farmy wiatrowe obszar.

Obecnie farmy wiatrowe wytwarzają już 5% produkowanej w USA elektryczności, a DOE przewiduje, że do 2030 roku udział ten wzrośnie do 20%, a do 2050 roku do 35%. Według prognoz DOE spadek cen kosztu energii z turbin wiatrowych ma trwać dalej, sięgając kolejnych 35% do 2050 roku.

Świetlana przyszłość energii słonecznej

Spadek cen energii z domowej fotowoltaiki od 2008 roku wyniósł 54%, a z dużych farm słonecznych sięgnął aż 64%. DOE szacuje, że do 2020 roku koszt domowych instalacji PV spadnie o kolejne 16-33%.

2

Rysunek 3. Koszt energii z domowych instalacji PV i ich skumulowana moc. US Department of Energy

3

Rysunek 4. Koszt energii z dużych instalacji PV i ich skumulowana moc. US Department of Energy

W 2015 roku sektor fotowoltaiki zatrudniał już 220 tysiące pracowników. Choć instalacje fotowoltaiczne wytwarzają wciąż niewielką część prądu, to prognozowany jest gwałtowny wzrost ich udziału. Tylko w tym roku moc zainstalowanych instalacji ma wzrosnąć o 10 GW – tyle co od początku instalacji PV do 2014 roku łącznie.

Prawdziwy boom na rynku domowych instalacji PV spowodował ich leasing przez firmy takie jak Solar City czy Sungevity – w oparciu o tę formę finansowania, radykalnie zwiększającą dostępność fotowoltaiki dla gospodarstw domowych powstaje już większość instalacji.

DOE prognozuje, że do 2050 roku udział prądu produkowanego z fotowoltaiki wzrośnie do 27%.

Bezprecedensowy spadek cen oświetlenia LED

Lampy LED zużywają ok. 85% mniej energii niż żarówki żarowe. Choć lampy LED pozwalają radykalnie zmniejszyć rachunki za oświetlenie, to ich koszt jeszcze niedawno odstraszał potencjalnych klientów. Jednak od 2008 roku ceny lamp LED spadły aż o 94%. Dziś już tylko zapalony sponsor koncernów energetycznych kupuje żarówki żarowe.

4

Rysunek 5. Koszt oświetlania z lamp LED i ich sprzedawana liczba. US Department of Energy

DOE szacuje, że do 2035 roku lampy LED będą dominować na rynku z udziałem 85%, zaoszczędzając Amerykanom ponad 600 mld dolarów na rachunkach za energię.

Elektryczna przyszłość aut

Sprzedaż aut elektrycznych w USA w 2015 roku sięgnęła 115 tysięcy sztuk, ponad dwukrotnie więcej niż w roku 2012. W tym roku będzie to już ponad pół miliona – ponad czterokrotnie więcej niż rok wcześniej.

Rysunek 6. Koszt baterii i wolumen sprzedaży aut elektrycznych w USA. US Department of Energy

Postęp technologii jest tu gwałtowny: koszt baterii od 2009 roku spadł aż o 80%. Chevrolet i Tesla wypuszczą wkrótce auta o zasięgu ponad 300 km, kosztujące (bez dopłat) poniżej 40 tys. dolarów. Renault wejdzie na rynek z autem o zasięgu ponad 400 km i o cenie 28 tys. A z zapowiedzi wynika, że to nie koniec szybkiego spadku cen. Wkrótce za cenę zwykłego auta spalinowego można będzie kupić samochód elektryczny o podobnym zasięgu, osiągach Lamborghini, znikomym koszcie paliwa i praktycznie bezawaryjny (kilkanaście części ruchomych w porównaniu do 2000 w autach o napędzie spalinowym). Postępuje też szybka rozbudowa stacji ładowania, w USA jest ich już 35 tys., a wg prognoz w Wielkiej Brytanii w 2020 roku ich liczba ma przekroczyć liczbę stacji benzynowych.

Pojawiają się wręcz głosy, czy w takim razie nie grozi nam zalew samochodów elektrycznych, który sparaliżuje nasze miasta. Rewolucyjną odpowiedzią mogą być tu auta autonomiczne, przyjeżdżające na życzenie, zawożące pasażera na miejsce i jadące po kolejnego. Dziś auto jest średnio wykorzystywane przez godzinę dziennie. Tam, gdzie środek trwały o cenie kilkudziesięciu tysięcy złotych jest wykorzystywany przez 4% czasu, tam sytuacja aż prosi się o rewolucję. Zmiana dominującego wzorca transportowego z „mam swój samochód” na „jadę jak i kiedy chcę” usunie z dróg ¾ samochodów, zwalniając w naszych miastach całe kilometry kwadratowe dróg i parkingów. Pozostaje jeszcze kwestia energii dla aut elektrycznych, tak, żeby nie były to „auta na węgiel”, destrukcyjne dla klimatu bardziej od aut spalinowych – jednak trendy w koszcie energii z OZE jasno pokazują, że w elektrownie na węgiel inwestowałby dziś tylko żyjący w rzeczywistości sprzed kilku lat wariat.