Balcerowski: Strategia wyjścia z porozumienia naftowego

26 października 2017, 07:30 Energetyka

Konflikt w Kurdystanie był w ostatnim czasie z pewnością czynnikiem, który wpływał na ceny ropy naftowej, niemniej jednak wydaje się, że nie będzie to aspekt niosący poważniejsze reperkusje na ceny surowca w dłuższym okresie – pisze Arkadiusz Balcerowski, analityk X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

fot. Orlen Upstream

Jeszcze we wtorek obserwowaliśmy zwyżkę cen czarnego złota po informacji, iż pro-rządowe siły Iraku przeprowadziły atak przeciwko kurdyjskiemu wojsku zlokalizowanego w pobliżu granicy z Turcją, gdzie mieści się infrastruktura służąca do transportu surowca.

Z drugiej strony w środę władze Kurdystanu poinformowały, iż zamierzają „zamrozić” wyniki referendum niepodległościowego w celu rozładowania napięcia z irackim rządem w Bagdadzie. W rezultacie można oczekiwać, że zredukowany w ostatnim czasie do poziomu 200-250 tys. z 550-600 tys. baryłek ropy dziennie eksport ropy z Kurdystanu do tureckiego portu w Ceyhan zostanie przywrócony.

Tymczasem OPEC chwali się, iż ich koronna strategia polegająca na ograniczaniu produkcji ropy przynosi coraz wyraźniejsze efekty w postaci obniżania się poziomu zapasów surowca w krajach OECD. Celem kartelu jest zejście do poziomu 5-letniej średniej i choć progres rzeczywiście może być zauważalny w ostatnich kilku miesiącach, to w dalszym ciągu do osiągnięcia poziomu wskazywanego przez średnią brakuje 171 mln baryłek.

Zakładając obecne tempo redukcji tychże zapasów można estymować, że obniżenie zapasów do docelowego poziomu może zająć jeszcze blisko 2 lata. Dodatkowo warto wskazać, że choć sam OPEC szacuje wyraźniejszą poprawę perspektywy popytu w kolejnych kwartałach, inne agencje takie jak EIA oraz IEA podzielają nieco mniej optymistyczne nastawienie.

W swoim ostatnim raporcie IEA wskazała nawet, że proces pozbywania się zapasów surowca z rynku może zatrzymać się w 2018 roku, jednocześnie proces bilansowania się rynku ropy mógłby spowolnić (prognozowana nadwyżka podaży nad popytem).

Zaplanowane na 30 listopada posiedzenie OPEC będzie mieć z pewnością ogromne znaczenie dla cen ropy w krótkim okresie. Obecnie oczekuje się, że kartel zdecyduje się na przedłużenie porozumienia dotyczącego cięcia produkcji, potencjalnie o kolejne 9 miesięcy (obecny program rozplanowany jest do końca marca 2018), niemniej jednak już teraz zaczyna się mówić o strategii wyjścia z ograniczeń produkcyjnych.

Jasnym jest, że nie stanie się to nagle, co mogłoby skończyć się katastrofalnie dla ceny surowca, aczkolwiek już sam sygnał świadczący o potrzebie przemyślenia takiego ruchu może ograniczać potencjał wzrostowy. Biorąc pod uwagę, że aktualnie ceny ropy znajdują się na względnie wysokich poziomach, zaś pozycjonowanie spekulacyjne jest bliskie rekordowych pułapów można zakładać, że przysłowie „kupuj plotki, sprzedawaj fakty” sprawdzi się i tym razem.

Dodatkowo mając na uwadze wciąż wzrostowe tempo produkcji ropy w USA można sądzić, iż dalsze zwyżki cen będą ograniczone (wyższe ceny mogą zachęcać do jeszcze większej produkcji, aczkolwiek problemem dla amerykańskich producentów może być aktualny kształt krzywej terminowej niedający możliwości efektywnego zabezpieczenia przyszłej sprzedaży). W przypadku gatunku WTI jest mało prawdopodobne przebicie poziomu 55$ przed listopadowym posiedzeniem OPEC, a samo wydarzenie niewykluczone, że będzie pretekstem do realizacji zysków. W takim przypadku korekta w rejon 47-49$ mogłaby mieć miejsce.