Rosja atakuje prawo UE przed rozmowami o Nord Stream 2 z Niemcami

12 lutego 2016, 11:30 Alert

(Rząd Federacji Rosyjskiej/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew

W rozmowie z gazetą Handelsblatt premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oprócz kwestii związanych z sytuacją m.in. w Syrii i na Ukrainie odniósł się do projektu gazociągu Nord Stream 2. Ocenił, że jest to projekt, który może przywrócić wzajemne zaufanie i dialog między Europą, a Rosją.

– Jak rozumiem niemiecki rząd słusznie mówi o tym, że jest to komercyjny projekt. My także tak go traktujemy. Jeżeli ten projekt nie miałby przynieść nam zysku, to byśmy nigdy w nim nie uczestniczyli. Mamy już dwie nitki Nord Stream. Pamiętam jak go otwieraliśmy, jak długo rozmawiałem z kanclerzem Niemiec i z pozostałymi kolegami. Policzyli, że z uwzględnieniem zapotrzebowania Niemiec (a według mnie w zeszłym roku wasze zużycie gazu z Rosji wzrosło do 45 mld m3) i wielu innych państw oraz z uwzględnieniem zmniejszenia dostaw wewnątrz Unii Europejskiej to Nord Stream 2 jest opłacalny. Oznacza to, że trzeba porozumieć się w sprawie tego komercyjnego projektu – powiedział dziennikarzowi Handelsblatt rosyjski premier. – Jest stanowisko Brukseli. Traktujemy je z szacunkiem, gdyż ostatecznie to są władze Unii Europejskiej. W argumentacji pojawia się znany wszystkim trzeci pakiet energetyczny, którego nie uważamy za optymalny i sprawiedliwy instrument. Uważamy, że w wielu przypadkach on po prostu jednym państwom przeszkadza, a innym pomaga co nie tworzy równowagi.

– Prawdopodobnie niektórzy liderzy europejskich państw nie zgodziliby się ze mną – kontynuował Rosjanin. – Część z nich uważa, że utracą wpływy z opłaty tranzytowej jeśli np. dostawy gazu nie będą realizowane przez Ukrainę. Powiem wprost, Ukraina jest na tyle problemowym państwem, że kwestia nie leży w naszych obecnych stosunkach, a po prostu w tym, że niestety w relacje z nią jest uwikłany duży poziom ryzyka. Ale z drugiej strony znacząca część państw uważa, że są w stanie zarobić (na Nord Stream 2 – przyp. Red.), a także biznes liczy na dodatkowe korzyści. Ale najważniejsze, dywersyfikujemy szlaki dostaw i przyczyniamy się do zwiększenia ich niezawodności.

– Na koniec powiem jedną rzecz, gdyż jest ona ważna. Oczywistym jest, że projekt nie niesie ze sobą żadnej zależności dla UE, ponieważ ma ona dwustronny charakter. Jednakże jeżeli z drugiej strony odmówicie jego realizacji, to będzie to poważnym wyzwaniem zarówno dla nas jak i dla UE. Dlatego też ta zależność jest wzajemna, a wzajemna zależność ma na imię biznes – powiedział Miedwiediew.

Premier Rosji Aleksander Miedwiediew oraz niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier podczas dwustronnego spotkania w ramach konferencji bezpieczeństwa w Monachium mogą omówić projekt Nord Stream 2. Niewykluczone, że również zostanie poruszona kwestia sytuacji na Ukrainie – poinformował w czwartek dziennikarzy rosyjski wicepremier Sergiej Prihodko.

Dnia 12 lutego ruszy 52. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. Potrwa do 14 lutego. Wezmą w niej udział przywódcy krajów świata i najważniejsi eksperci ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.

Podczas spotkania Steinemier-Miedwiediew w kuluarach konferencji mają zostać ocenione owoce rosyjsko-niemieckiej współpracy z naciskiem na aspekt handlowo-gospodarczy. Prihodko podkreślił, że w okresie styczeń-listopad 2015 roku obroty handlowe między stronami spadły o 35 procent.

– Będziemy rozmawiali o współpracy w energetyce, na pewno, o kwestiach humanitarnych. Możliwe, że także o polityce migracyjnej. W temacie ukraińskim jest wielkie zaangażowanie strony niemieckiej i kontynuowane są regularne kontakty w ramach tzw. procesu mińskiego. Jest to w dużym stopniu prerogatywa Ławrowa (Siergieja, ministra spraw zagranicznych Rosji – przyp. red.), ale jeśli nasi partnerzy zainteresują się naszą oceną sytuacji na Ukrainie, to oczywiście podzielimy się nią chociaż nie brakuje takich ocen – powiedział rosyjski wicepremier.

Podczas swojej styczniowej wizyty w Polsce szef niemieckiego MSZ zapytany przez dziennikarzy o projekt Nord Stream 2 ocenił, że „nie jest zainicjowany jako projekt rządowy tylko projekt różnych koncernów, przedsiębiorstw europejskich z różnych krajów. On nie spadł z nieba. Oczywiście powstał wtedy kiedy różne inne projekty energetyczne, gazociągowe, o których zastanawiano się w przeszłości, które były planowane. Przypominam tutaj Nabucco, South Stream i te trasy, które były wtedy planowane i nie zostały zrealizowane. I wtedy, co jest zrozumiałe, rozmawiano o innych formach zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego na przyszłość. Ramy prawne (projektu Nord Stream 2 – przyp. red.) są obecnie weryfikowane, sprawdzane w Brukseli.”

W trakcie swojej wizyty w Polsce wicekanclerz Niemiec  Sigmar Gabriel zadeklarował, że Niemcy zgadzają się na uczestnictwo w budowie gazociągu Nord Stream 2 tylko pod warunkiem, że jednocześnie zostaną zagwarantowane dostawy gazu do Europy Wschodniej.

W grudniu w zamieszczonej w Frankfurter Allgemeine Zeitung wypowiedzi Gabriel, że Nord Stream 2 może być bardzo opłacalny nie tylko dla Niemiec, ale też dla Francji i innych państw członkowskich Unii Europejskiej.

Wcześniej polskie władze, prezydent i MSZ, wyrażały wielokrotnie krytykę pod adresem tej inwestycji, która w założeniu ma doprowadzić do powstania trzeciej oraz czwartej nitki gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Zdaniem Polaków, Włochów i części nacji Europy Środkowo-Wschodniej Nord Stream 2 jest niezgodny z celami Unii Europejskiej, zagraża rozwojowi rynku w regionie, gruntuje dominację Gazpromu na rynku.

Więcej: Przeciwnicy Nord Stream 2 mogą zyskać czas na walkę (ANALIZA)