PO: Protest górników w Kopalni Makoszowy to kolejna porażka rządu

15 grudnia 2016, 14:30 Alert

Wszyscy przeżywamy to, że górnicy zostali na dole w kopalni Makoszowy; to kolejna porażka rządu, który miał prowadzić dialog – uważają posłowie PO. Dziś nikt z tymi górnikami nie rozmawia – ocenili.

O rozpoczęciu podziemnego protestu poinformował PAP przedstawiciel Związku Zawodowego Górników w Polsce w kopalni Makoszowy Andrzej Chwiluk. Według niego na nocnej zmianie akcję rozpoczęło dwóch pracowników, a rano liczba protestujących zwiększyła się do 10. Poinformował, że chęć przyłączenia się do protestu deklarują kolejni górnicy.

Fot. Polska Grupa Górnicza

Odnosząc się do tych informacji poseł PO Krzysztof Gadowski powiedział na konferencji w Sejmie, że to są „kolejne ciężkie chwile na Śląsku”. „Wszyscy przeżywamy to, co się stało w nocy po raz pierwszy od 2007 r., górnicy zostali na dole, (…) górnicy, którzy walczą o swoje miejsca pracy” – podkreślił.

Według niego to „kolejna porażka rządu”, który – jak wskazał Gadowski – „miał prowadzić dialog, który miał rozmawiać ze stroną społeczną, miał rozmawiać z górnikami”.

„Wszyscy obserwowaliśmy, jak jeszcze kilkanaście miesięcy temu Prawo i Sprawiedliwość na swoich sztandarach niosło: ,,nie będzie likwidacji kopalń”, ,,nie będzie likwidacji miejsc”. Ci ludzie przyjeżdżali na Śląsk, stawali pod kopalniami. Dzisiaj się okazuje, że to było kolejne oszustwo, kolejne kłamstwo. Dziś nikt z tymi górnikami nie rozmawia” – mówił poseł PO.

Wiceprzewodniczący KP PO, b. szef MSP Andrzej Czerwiński dodał, że na koniec kadencji Platforma „załatwiła prawie wszystkie problemy górnictwa”. „Jaka atmosfera była to wielu pamięta – obietnic, napięcia. Przygotowaliśmy dobry, skuteczny program. Następcom pozostało niewiele do wykonania. Jak widać (…) nawet nie potrafili postawić tej kropki nad i” – ocenił.

Zdaniem Czerwińskiego zaistniała sytuacja to „obraz porażki tego rządu”. „Widać, że obietnice rozbudzone u ludzi, nie są w stanie być realizowane” – wskazał.

W jego opinii kopalnia Makoszowy ma ludzi, którzy „wiedzą, w jaki sposób mogą postawić tę kopalnię na nogi”.

Głównym postulatem protestujących górników – jak mówił Chwiluk – jest to, by kopalnia nie zakończyła wydobycia z końcem tego roku, ale by po 1 stycznia mogła nadal działać, udowadniając, że jest w stanie pracować rentownie i znaleźć rozwiązanie pozwalające na dalsze funkcjonowanie w dłuższej perspektywie.

Pracownicy kopalni nie wykluczają też innych form protestu, m.in. manifestacji w Zabrzu i innych miastach.

W czwartek Spółka Restrukturyzacji Kopalń rozpoczęła akcję wysyłania listów z informacjami o ofertach pracy przygotowanych dla pracowników kopalni Makoszowy. Oferta trafi bezpośrednio do rąk każdego pracownika.

Jak poinformował w czwartek w Sejmie minister energii Krzysztof Tchórzewski, górnicy kopalni Makoszowy mogą przechodzić do pracy w innych grupach górniczych całymi brygadami. Zapewnił, że praca będzie dla całej załogi, a pensje górników nie będą mniejsze.

Według ministra wielu górników z likwidowanej kopalni Makoszowy już zgłasza się do konkretnych kopalń w sprawie zatrudnienia. Jak mówił, załoga kopalni Makoszowy liczy 1346 osób, tymczasem jest zgłoszonych 2608 ofert pracy – w PGG – 1748, JSW – 423, w SRK – 317. Do tego dochodzi 120 miejsc pracy dla pracowników administracji.

Wygaszenie wydobycia w kopalni Makoszowy z końcem tego roku wynika z listopadowej decyzji Komisji Europejskiej, która notyfikowała pomoc publiczną na restrukturyzację polskiego górnictwa. Zgodnie z tą decyzją, przynosząca dotąd straty kopalnia Makoszowy tylko do końca tego roku może korzystać z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. Aby dalej działać, musiałaby uzyskać rentowność. Związkowcy przekonują, że zakład zrealizował plan naprawczy i wychodzi na prostą; zaprzeczają temu przedstawiciele SRK, zapewniając jednocześnie, że każdy pracownik Makoszów otrzyma ofertę pracy w innej kopalni.

Polska Agencja Prasowa