Puchalski: Autostrady rowerowe w Warszawie na razie tylko w kategorii marzeń

21 lipca 2014, 11:30 Drogi

Do 2025 roku liczba cyklistów ma się zwiększyć do 50 proc. Jednym ze sposobów osiągnięcia tego celu jest zwiększenie pojemności dróg rowerowych. Do 2025 roku, dzięki budowie tzw. autostrad rowerowych, sieć powinna pomieścić dodatkowe 60 tys. jednośladów. Jest to jedno z głównych założeń kopenhaskiego Planu Zrównoważonej Mobilności Miejskiej (SUMP) – napisał portal e-droga.pl. Czy realizacja podobnego planu możliwa byłaby w Warszawie? 

Kopenhaga rozpoczęła swoją transformację rowerową stosunkowo wcześnie – na przełomie lat 60. i 70. U nas podobna transformacja i dostosowywanie Warszawy i innych dużych polskich miast do potrzeb rowerzystów zaczęła się praktycznie dopiero po 2000 r. – informuje w rozmowie z naszym portalem Łukasz Puchalski, pełnomocnik prezydent Warszawy ds. komunikacji rowerowej.

Jego zdaniem w samej Warszawie zaczęto coś robić w tym kierunku tak naprawdę dopiero od 2005-2007 r. A w 2010 r. pojawiły się pierwsze dokumenty, które określały standardy w zakresie infrastruktury rowerowej w mieście. Została ona zapisana, jako wymóg przy tworzeniu nowych inwestycji drogowych. Pojawiały się też pierwsze inwestycje dedykowane rowerzystom.

– W tej chwili znajdujemy się na etapie łączenia różnych inwestycji rowerowych w jedną, wspólną sieć – mówi dalej Puchalski. – i to jest priorytetem, myślę, że nie tylko dla Warszawy, ale i dla polskich miast. Takie sieci powstaną w naszych miastach w latach 2015-2020. W Warszawie chcielibyśmy, żeby to nastąpiło przed 2020 r. Obecnie wiele wskazuje na to, że się to uda.

Po pierwsze mamy na to budżet stosunkowo poważny – w porównaniu z tym, co było wcześniej. Mamy też praktycznie zapewnione finansowanie z Unii Europejskiej, mamy odpowiednie programy. Wiemy też, czego chcemy w tym zakresie. Są przygotowywane odpowiednie projekty.

– Natomiast, aby myśleć o autostradach rowerowych, to na razie tylko w kategorii marzeń – twierdzi Puchalski. – Jest wiele miast, takich jak Warszawa, Łódź, Gdańsk, Wrocław czy Lublin, gdzie wieje optymizmem w zakresie budowania infrastruktury rowerowej. Widać, że się wiele zmienia. Warszawski budżet partycypacyjny, a także wyniki referendum w Krakowie, pokazują, że mieszkańcy oczekują coraz wyższej jakości infrastruktury pieszej i rowerowej.

Mieszkańcy chcą jeździć rowerem nie tylko do parku czy do lasu, ale dojeżdżać do pracy czy szkoły. Widać, jak się zapełniają stojaki na rowery pod budynkami użyteczności publicznej, pod biurowcami w centrum Warszawy. Widać, że to chwyciło, że to nie będzie krótkotrwała moda, ale trend.

– Ludzie po prostu coraz częściej poruszają się rowerem także w mieście – kończy pełnomocnik prezydent Warszawy ds. komunikacji rowerowej.