Pułapka rywalizacji gigantów XXI wieku. Pacyfik i Eurazja – o wojnie (RECENZJA)

30 marca 2017, 14:00 Bezpieczeństwo

Książka dr Jacka Bartosiaka „Pacyfik i Eurazja. O wojnie” to interesująca praca o geopolityce i geostrategii odnoszącej się do XXI wieku. To książka o globalnej zmianie układu sił. A czy ta zmiana będzie tak przebiegać jak przedstawia autor książki – przyszłość pokaże. Recenzję przedstawia Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Zasadnicze przesłanie eksperckiej książki ( a może raczej geopolitycznego traktatu) dr. Jacka Bartosiaka „Pacyfik i Euroazja. O wojnie” dobrze przedstawia sam autor: – „Niewykluczona jest niestety wojna dominacyjna, która z pewnością byłaby najpoważniejszym i największym konfliktem w świecie od czasu II wojny światowej. Jest to ważne dla Polski, członka NATO, bliskiego sojusznika USA, geograficznego sąsiada Rosji, położonego na planowanej trasie chińskiego Nowego Jedwabnego Szlaku, która – chcąc nie chcąc – będzie rachowana w kalkulacji układu/bilansu rywalizujących sił. W tym kontekście chciałem wyciągnąć lekcje z polskiej przeszłości i zrozumieć prawdziwe przyczyny rywalizacji dominacyjnych, by – jeśli to możliwe – uniknąć złych decyzji w obliczu ewentualnego konfliktu.”.

Mocarstwa mają wyłącznie interesy

Moje pytanie pójdzie nieco dalej: czy dla Polski możliwe są też dobre decyzje. Ale i tak jestem bardzo wdzięczna doktorowi Jackowi Bartosiakowi, że dopuszcza ową możliwość uniknięcia decyzji złych. Zawsze to jakiś odrobina optymizmu.

Jestem też wdzięczna za solidny opis układu sił współczesnego świata, w którym od jego zarania, mocarstwa mają wyłącznie swoje interesy, skrojone według własnej miary: warunków geograficznych, ekonomicznych, społecznych i kulturowych.

Bartosiak najpierw prezentuje przeszłość – przyczyny konfliktów państw i nieuchronne przerastanie konfliktów w wojny. Tak więc mamy opis świata, jaki znamy, ale wyjaśniany w sposób, jaki niekoniecznie znamy. Świat jawi się podzielony na państwa/mocarstwa morskie i państwa/mocarstwa lądowe. Powstawały między nimi od początku dziejów wojny w zasadzie o zyski z handlu międzynarodowego, realizowanego głównie przez tych, którzy opanowali morzą i swojej przewagi strzegli.

Wojna globalna – militarna albo handlowa

Dynamika zasadniczych zmian geopolitycznych w tym układzie, obecnie zwłaszcza najważniejszej z nich, rywalizacji amerykańsko-chińskiej prowadzi – zdaniem autora – do nowego konfliktu światowego. Do globalnej wojny militarnej albo przynajmniej globalnej wojny handlowej. Wnikliwa analiza najistotniejszego procesu politycznego współczesnego świata – rywalizacji amerykańsko-chińskiej dokonana jest przez Bartosiaka przede wszystkim z wojskowego punktu widzenia. Z założeniem, że jest to rywalizacja wschodzącej potęgi lądowej – Chin z dominującą wciąż potęgą morską – USA. Dotychczas takie rywalizacje, włącznie z wojnami, wygrywały zwykle potęgi morskie. Ale weszliśmy w 21 wiek z nowym podejściem do spraw wojskowych w makro skali. Wiszący na włosku wybuch walk na Morzu Południowochińskim będzie mieć skutek globalny, bez względu na wynik. Po raz pierwszy w dziejach – przewiduje Bartosiak – te walki, gdy przerodzą się w wojnę, mogą zakończyć się zwycięstwem mocarstwa lądowego. Co oczywiście zmieni świat w sposób trudny obecnie do wyobrażenia. Nawet jednak, gdy skończy się na wojnie handlowej – wygrane ostatecznie mogą być Chiny.

Rywalizacja dwóch potentatów

Bartosiak demonstruje nam, jak USA stały się hegemonem współczesnego świata. Dzięki niebywałemu sukcesowi gospodarczemu, osiągniętemu przez splot unikalnych warunków, m.in. świetnemu położeniu geograficznemu, zasobom energetycznym i przyrodniczym oraz zręcznej polityce międzynarodowej. Korzystna struktura społeczna z ważną rolą klasy średniej zapewniała wysoki poziom konsumpcji i rozwinięty rynek wewnętrzny, wysokie wpływy podatkowe oraz zmotywowanego żołnierza. Amerykanom powiodło się zdobycie pełnego panowania na Atlantyku, który po II Wojnie światowej stał się Mare Nostrum zachodniego świata. Nie dzielącym, a łączącym wspólnotę zwaną ostatecznie Wspólnotą Atlantycką. Strzeżoną bardzo skutecznie przez siłę militarną USA, podstawę NATO – Paktu Północnoatlantyckiego.
Bartosiak doskonale zna Stany Zjednoczone zarówno ze specjalistycznej literatury przedmiotu jak i osobistych kontaktów w amerykańskich uczelniach, thin-tankach, naukowych instytucjach – świadczy o tym biliografia księżki oraz przypisy. Przekonuje, że tamta wspaniała kondycja USA, ich społeczeństwa, to już przeszłość. Przekonuje o słabnącej międzynarodowej pozycji USA i wyjaśnia przyczyny tego stanu rzeczy. Spadku liczebności klasy średniej, utracie przemysłu, ogromnym wzroście zadłużenia państwa. Te dotkliwe straty Stany Zjednoczone poniosły wskutek procesów globalizacji. Program wyborczy Donalda Trumpa zawierał obietnice odwrócenia tych procesów i pewne sygnały świadczą, że nowy prezydent zamierza te obietnice zrealizować. Tymczasem globalizacja przyniosła sukces gospodarczy jak dotychczas Chinom. Pekin odebrał ten sukces Stanom Zjednoczonym. Autor pozostawia bez odpowiedzi pytanie, czy Trumpowi się uda zrealizować obietnice wyborcze, zauważa jednak, że doprowadził niemal do przewrotu obalając „stary establishment”. Choć jak widać zaczyna go zastępować „Nowy/stary establishment”. Jako działanie obronne przeciw Chinom oczekiwana jest „nowa wielka strategia USA”. Ma polegać na zwrocie ku Pacyfikowi i obszarom Azji. Autor przekonuje, że będzie wymagać odwrotu od Atlantyku.

Chiny są w książce zaprezentowane kompetentnie, choć na jednym ze spotkań Bartosiak stwierdził, że „sinologiem nie jest”. Pokazuje mocne strony Państwa Srodka – masową i niezwykle tanią produkcję ( choć wciąż daleką od dobrej jakości, a jednocześnie jednak drożejącą), postęp cywilizacyjny, coraz silniejszą armię, w tym flotę wojenną, ekspansję gospodaczą. Ukazywanie mocnych stron Chin nie wyklucza pomijania ich dużych słabości, jak np: braku własnych technologii, brutalnych metod ekspansji gospodarczej np. w Afryce. Ale te słabości są jakoś niedoszacowane, co więcej, autor przemilcza spadek tempa wzrostu, ogromne zadłużenie wewnętrzne, zagrażający deficyt energii, kryzys demograficzny. Nie bierze pod uwagę istotnego faktu, że Chiny są rządzone przez Partię Komunistyczną. Coż, może to nie jest słabość, przez tysiąclecia historii nigdy nie były państwem prawa, zawsze były państwem skrajnie autorytarnym. I tak zostanie, bo nie ma żadnej potrzeby zmian.

I zderzenie cywilizacji

Podstawowym tematem książki jest zarysowujące się zderzenie cywilizacji w walce o świat, a jego głównymi aktorami mają być Stany Zjednoczone i Chiny. Sama książka w tytule nawiązuje do słynnego dzieła von Clausewitza „O wojnie”. Poza tym tytułem, prezentując zarys zderzenia USA jako Zachodu z cywilizacją Azji, dr. Bartosiak kontynuuje prognostyki Samuela Hunnigtona. Ciekawa szczególnie jest analiza wspomnianych już procesów geopolitycznych zachodzących w państwach-rywalach oraz analiza zmian jakie zachodzą w pozycjonowaniu militarnej siły przeciwników. Jest w tej drugiej analizie próba wyjaśnienia, dlaczego amerykańska potężna marynarka, do niedawna panująca na Morzu Południowochińskim i innych akwenach oblewających wybrzeża Chin, obecnie jest wycofywana w głąb Pacyfiku. Skąd to zajmowanie pozycji obronnej przez militarną potęgę morską USA? Właśnie dlatego, że obecnie najważniejszy dla Amerykanów – zdaniem Bartosiaka – staje się Pacyfik. Wycofywanie wcale nie musi oznaczać słabości, rezygnacji. Choć autor tego nie zauważa, może być elementem taktyki. Elementem przegrupowania przygotowującym przyszłą morską grę wojenną przeciwników. Amerykanie swoje najważniejsze i najtrudniejsze bitwy z Japończykami zwycięsko rozgrywali na pełnym Pacyfiku.

Odniosłam wrażenie, że znacznie ważniejszy jest rozwijający się proces zdobywania przez chińską flotę przewagi nad amerykańską na Oceanie Indyjskim. Dr Bartosiak zwraca uwagę na geostrategiczne znaczenie tego wielkiego akwenu, dzielącego Atlantyk i Pacyfik. Przez który wiodły i wiodą jedne z najważniejszych szlaków handlowych świata. Dla Chin od niedawna to szlak do Afryki, handlowy bardzo ważny szlak.

Ale dominacja na Oceanie Indyjskim – a więc morska droga – nie jest dla Pekinu otwarciem na Europę. Nie oznacza też rezygnacji z handlowego opanowania lądem ogromnych obszarów Azji. I tu jest koncepcja Nowego Szlaku Jedwabnego. Już realizowana.

Gwiezdne Wojny z Chinami

Bartosiak wskazując na wzajemną rywalizację w niemal całym obszarze gospodarki, dużo miejsca i uwagi poświęca amerykańskim planom wojny powietrzno-morskiej. Jego zdaniem – Amerykanie uważają, że będzie to działać odstraszająco na Pekin, jednak jak dotychczas nie wydaje się spełniać tego celu. Pytanie, czy te plany nie mają wobec Pekinu spełnić takiej roli, jak „Wojny Gwiezdne” Reagana wobec Sowietów. Rozdziały o amerykańskiej koncepcji wojny powietrzno-morskiej są bardzo szczegółowe i konkretne. Zawierają opisy sprzętu, uzbrojenia, jednostek wojskowych USA, planów operacyjnych, koncepcji geopolitycznych.

Pułapka Tukidydesa w epoce globalizacji

Ostatnie rozdziały książki Bartosiaka należą do najbardziej interesujących. Najpierw autor wybiega mocno w przyszłość i prezentuje możliwe obszary konfliktu USA-Chiny. To interesująca i dobrze opracowana część książki, czyta się doskonale.

Na zakończenie autor dał nam dwa rozdziały poświęcone lekcjom historii. Zaczyna od sugestywnego przywołania pułapki Tukidydesa, przedstawionej tak, że niemal mnie autor przekonał, iż USA i Chiny będą kolejnymi jej ofiarami. Jak wiadomo, w monografii „Wojna peloponeska” ateński historyk przedstawił sytuację geopolityczną, w której Sparta i Atena stanęły wobec nieuniknionej wojny. Powodem konfliktu był wzrost znaczenia Aten i wynikające z tego obawy Sparty. Pułapka polega na tym, że istnieje jedna dominująca strona/państwo. Potem pojawia się strona konkurencyjna rosnąca w siłę i aspirująca do pozycji dominującej. Dotychczas dominująca strona obawia się, że aspirujący rywal przejmie jej teren, wpływy, zasoby itd. Jako środek rozstrzygający strony – jak to opisał Tukirydes – wybierają wojnę. I tak jak się zdarzyło w Helladzie Ateńczykom pod Ajgospotamoj – najczęściej przegrywa strona aspirująca. Bartosiak przytacza przykłady z historii. To dla Chin niekorzystna prognoza. Pułapka Tukidydesa w historii miewała zły efekt dla obu stron – wyczerpane traciły pozycję mocarstwową na korzyść trzeciego dotychczas nieliczącego się gracza. W książce Bartosiaka takim graczem jest Rosja. Jednak zgodnie z logiką pułapki Tukidydesa – może wyrosnąć na siłę dominującą. Czego autor nie dostrzega.

Trzeba też przypomnieć, że Chiny wciąż najwięcej broni importują z Rosji i wszystko wskazuje, że zależność Pekinu od rosyjskiej ropy i gazu będzie rosła.

A może być jeszcze inaczej, rozwiązanie będzie polubowne a Waszyngton i Pekin po prostu podzielą się Azją. A potem Europą.

Co ma zrobić Polska…

A polskie problemy? Autor sugeruje, że wielkie dominujące mocarstwa coraz mniej się troszczą o zbyt oddalonych sojuszników. Ci z kolei czasem znajdują wspólne interesy z ich przeciwnikami. Australia jest sojusznikiem USA, nawet anglojęzycznym, ale bardzo korzysta na gospodarczej współpracy z Chinami. I australijskie okręty sojusznicze nie uczestniczą w manewrach floty USA. Zdaniem Bartosiaka, pomimo imperialnych ambicji Rosji, nie jest ona w Waszyngtonie uważana za zagrożenie dla amerykańskich interesów. Waszyngton ma ważniejszy problem na głowie niż powstrzymywanie rewizjonistycznej Rosji w jakiejś peryferii, tj w Europie środkowej i wschodniej. Gdy Biały Dom znajdzie się w zbrojnej konfrontacji z Pekinem, to raczej trudno mu będzie się zajmować bezpieczeństwem Polski, tym bardziej, że USA nie bardzo są w stanie przyjść Polsce z liczącą się wojskową pomocą. Tak, jak nie mogą pomagać np. Filipinom. To stwierdzenie w książce Bartosiaka zapewne zwróciło uwagę na Kremlu.

Tu wracamy do Chin. Państwa lądowe dotychczas miały bardzo ograniczone możliwości handlu międzynarodowego. Były co prawda wyjątki m. in. – szlaki handlowe Bałtyk – Bizancjum przez Polskę za Kazimierza Wielkiego, stary Jedwabny Szlak z Chin do granic Europy. Dziś lądowe państwo chińskie chce znaleźć nowe, właśnie lądowe, drogi dla swego handlu zagranicznego. Drogi do Europy, najważniejszego partnera gospodarczego – chłonnego rynku zbytu i dostarczyciela m.in. nowoczesnych technologii. Taką drogą, takim uniwersalnym rozwiązaniem, ma być Nowy Jedwabny Szlak. Czy udział w tym projekcie opłaci się Polsce? Jak na nim skorzystać, póki polska lokalizacja ważnego odcinka i węzła handlowego jest Chinom potrzebna? Po przeczytaniu książki Bartosiaka nie mam odpowiedzi na te pytania. A także na inne: o relacje wyrastającego na światowego hegemona Chin z Rosją? O bezwzględne i brutalne postępowanie Pekinu jako wielkiego inwestora w Afryce?

Teresa Wójcik

 

Jacek Bartosiak – Ekspert ds. geopolityki i strategii, doktor nauk społecznych, obronił doktorat w Polskiej Akademii Nauk na temat sytuacji geostrategicznej Stanów Zjednoczonych i Chin na Zachodnim Pacyfiku i w Eurazji w kontekście amerykańskiej koncepcji wojny powietrzno-morskiej. Doktorat stał się podstawą jego książki „Pacyfik i Eurazja. O wojnie.” Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, adwokat i partner zarządzający w kancelarii adwokackiej zajmującej się obsługą biznesu. Jest współpracownikiem amerykańskich ośrodków analitycznych zajmujących się geopolityką, bezpieczeństwem oraz konfliktami zbrojnymi, w tym planowaniem przyszłości i przyszłych zamówień wojskowych. Zajmuje się analityką związaną z bezpieczeństwem narodowym oraz sprawami międzynarodowymi; na powyższe tematy publikuje i wypowiada się w mediach. W szczególności interesuje się polityką bezpieczeństwa USA oraz rywalizacją największych mocarstw.

Dr Jacek Bartosiak – „Pacyfik i Eurazja. O wojnie.” Stron: 600. Rok wydania:2016