Putin ujawnia cenę gazu z Rosji dla Polski i Ukrainy

27 października 2016, 19:55 Alert

Rosja jest gotowa sprzedawać Ukrainie gaz w cenie 180 dolarów za 1000 m3 – powiedział prezydent Rosji Władimir Putin podczas spotkania Klubu Wałdajskiego. Jednocześnie ujawnił cenę jaką płaci za rosyjski gaz Polska.

– Cenę tę określiłem (w trakcie rozmów w Berlinie z prezydentem Ukrainy – przyp. red.) na poziomie 180 dolarów za 1000 m3. Uzyskałem odpowiedź, że wolą kupować gaz przez rewers (na mocy umów z firmami europejskimi – przyp. red.). Co prawda, jest to naruszenie kontraktów między Gazpromem a jego kontrahentami w Europie Zachodniej, ale na tę kwestię patrzymy przez palce albo inaczej: ze zrozumieniem. Jeżeli bardziej korzystne są dostawy w ramach rewersu, to proszę bardzo. Niech kupują gaz w ten sposób. O ile wiem cena surowca dla końcowego odbiorcy, dla odbiorców przemysłowych na Ukrainie już dzisiaj przewyższa 300 dolarów za 1000 m3. Rosja proponuje 180 dolarów, ale póki co Kijów nie jest zainteresowany – powiedział Putin.

Według niego są podstawy do tego, aby sądzić, że pośrednicy, którzy uczestniczą w zakupie przez rewers na połączeniach gazowych z krajami Unii Europejskiej, w tym Polski, ,,są bliscy sercu kierownictwu ukraińskiego przemysłu paliwowo-energetycznego. […] Niech sobie funkcjonują, bo najważniejsze, że zapewniają tranzyt do Europy”.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że Rosja jest gotowa wznowić dostawy gazu na Ukrainę w każdej chwili. – Cena nie będzie wyższa od tej, która obowiązuje w sąsiednich państwach, a zwłaszcza w Polsce. Obecnie na mocy dotychczasowych zobowiązań Polska kupowała od nas gaz w cenie ok. 185 dolarów za 1000 m3 – powiedział Putin.

Według informacji BiznesAlert.pl cena na giełdzie niemieckiej Gaspool waha się obecnie wokół 160 dolarów za 1000 m3. Cena rosyjskiego surowca w kontraktach długoterminowych znacznie spadła wraz z obniżką ceny ropy Brent do której jest częściowo indeksowana.

Co ciekawe, w połowie października rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak mówił, że obecnie nie widzi przesłanek, aby zaproponować obniżki ceny gazu dla Kijowa. Kilka dni później stały przedstawiciel Federacji Rosyjskiej przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow ocenił, że Moskwa nie zamierza „na siłę” sprzedawać swojego surowca Ukraińcom, którzy 25 listopada 2015 roku zaprzestali zakupów. Przypomnijmy, że od tego czasu swoje rezerwy budują w oparciu o gaz dostarczany z Unii Europejskiej przez terytorium Polski, Słowacji oraz Węgier. Dzięki planowanym przez Warszawę projektom infrastrukturalnym nad Dniepr może w przyszłości popłynąć gaz z Norwegii lub LNG odbierane w Świnoujściu. Chodzi o projekt Bramy Północnej promowanej przez obecny rząd polski.

Według rosyjskiego prezydenta Moskwa jest zaniepokojona kondycją sektora energetycznego na Ukrainie. – Do tego aby zapewnić ciągłość dostaw gazu do Europy należy w podziemnych magazynach zgromadzić odpowiedni wolumen surowca, ale nie do realizacji własnych potrzeb, lecz do zagwarantowania tranzytu. To, że ma to technologiczne uzasadnienie stwierdzono jeszcze w czasach Związku Radzieckiego – stwierdził rosyjski prezydent.

Według niego obecnie Kijów zgromadził zbyt skromne zapasy błękitnego paliwa. – W ukraińskich podziemnych magazynach powinno znajdować się od 17 do 21 mld m3, a jest w nich 14 mld m3 gazu. Co więcej, rozpoczął się pobór surowca, który powoduje pewne obawy – uważa Putin.

W połowie października minister energetyki oraz przemysłu węglowego Ukrainy Igor Nasałyk stwierdził, że na potrzebę bezpiecznego przejścia przez sezon grzewczy Kijów potrzebuje dodatkowo jeszcze 2,5 mld m3 gazu. Wówczas mówił, że w podziemnych magazynach znajduje się 14,5 mld m3 paliwa, co pozwala na przetrwanie ciepłej zimy. Z kolei według prognoz ukraińskiej służby hydrologiczno-meteorologicznej w tym roku może ona być chłodniejsza od poprzedniej.

Interfax/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński

Gazprom zawiera ugody z klientami. Porozumienie z PGNiG w połowie 2017 roku?