RAPORT: Czas na decyzję ws. polskiej elektrowni jądrowej. „Westinghouse i inni czekają”

9 marca 2016, 10:30 Alert

Polacy wysyłają sprzeczne sygnały na temat swojego programu jądrowego. Nie mają zastrzeżeń do konkurencyjnego przedsięwzięcia na Białorusi, zapowiadają referendum opóźniające realizację projektu polskiego. Z drugiej strony przedstawiciele rządu i prezydent prowadzą spotkania na temat współpracy regionalnej oraz rozwoju programu atomowego w Polsce.

Prezydent RP w reaktorze Maria. Fot. NCBJ
Prezydent RP Andrzej Duda w reaktorze Maria. Fot. NCBJ

Litiwini ostrzegają, że nowa elektrownia jądrowa na Białorusi może nie spełniać standardów bezpieczeństwa, a przez to zagrażać środowisku naturalnemu. Wzywają do bojkotu energii elektrycznej pochodzącej z tego obiektu. W tle toczy się rywalizacja o to, kto pierwszy wybuduje elektrownię jądrową dla regionu.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz powiedział 22 lutego w Wilnie, że planowana elektrownia jądrowa w białoruskim Ostrowcu, w pobliżu granicy z Litwą, będzie musiała przejść stress testy. Pozwolą one ocenić jej bezpieczeństwo dla środowiska.

Obiekt jest już w budowie. Około 250 km na północny-wschód od Grodna powstają dwa bloki jądrowe o planowanej mocy łącznej 2400 MW. Pierwszy ma zacząć pracę w 2018 roku, a drugi w 2020 roku.

– Mamy określone międzynarodowe standardy i myślę, że po katastrofie w Fukushimie (wyciek radioaktywny z elektrowni jądrowej w Japonii), cała Europa domaga się stress testów. W przypadku białoruskiego projektu dokonamy ich w celu budowy zaufania dla bezpieczeństwa nowego obiektu – powiedział Szefczowicz po spotkaniu z premierem Algirdasem Butkeviciusem w poniedziałek 22 lutego. Według LETA Komisja prowadzi rozmowy z Mińskiem, a pozyskane w ich toku informacje przekazuje wszystkim krajom członkowskim.

– Obiecałem prezydent Dalii Grybauskaite i premierowi, że będziemy kontynuować kontakty z białoruskimi oficjelami w celu zapewnienia wszystkich standardów bezpieczeństwa. Jesteśmy gotowi do zaoferowania naszego wsparcia technicznego Białorusi – zapowiedział komisarz.

Litwa wezwała kraje regionu do zablokowania projektu. Uważają, że to kwestia ważna z punktu widzenia całej Unii Europejskiej. Domagają się embarga na energię elektryczną pochodzącą z nowego obiektu, ze względu na „brak konstruktywnego dialogu” ze strony białoruskiej.

Litwini ostrzegają przed drugim Czarnobylem

Białoruska elektrownia będzie działać około 50 km od Wilna, 140 km od Mińska, 300 km od Rygi i 430 km od Warszawy. Litwini wskazują, że budowa postępuje pomimo stwierdzonego naruszenia międzynarodowych standardów bezpieczeństwa. Do końca 2015 roku powstało 40 procent pierwszego bloku. Od 2009 roku Litwa bierze udział w ocenie oddziaływania na środowisko (EIA) zgodnie z Konwencją z Espoo, ale Białorusini nie odpowiadają na zapytania formalne Wilna, ale już teraz naruszyli Konwencję, zaczynając budowę pomimo braku EIA. Projektowi brakuje przejrzystości niezbędnej do wypełnienia wymogów międzynarodowych. Wybór Ostrowca na lokalizację elektrowni został dokonany niezgodnie ze standardami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Doszło do tego w 2008 roku bez notyfikowania Litwy, co jest wymogiem Konwencji z Espoo. Lokalizacja to obszar aktywny sejsmicznie i aktywny korytarz transportu lotniczego. Powinna ją zbadać misja MAEA, ale Mińsk się na nią nie zgodził. Wilno ostrzega, że nawet kontrole wykonane przez samych Białorusinów wykazały naruszenie standardów bezpieczeństwa w instalacjach na terenie budowy. Brak zastosowania norm dotyczy nawet zatrudnienia, bo przy projekcie pracują studenci zatrudniani tymczasowo. Ma to obniżyć koszty, ale budzi także obawy o bezpieczeństwo obiektu w trakcie eksploatacji. Negatywnym przykładem ma być elektrownia Leningrad 2 wybudowana przez Rosatom, w której część budowli zapadła się niedługo po uruchomieniu. Mimo to prezydent Aleksandr Łukaszenka już teraz chwali się, że elektrownia w Ostrowcu będzie najtańszym i najszybciej zbudowanym obiektem tego typu na świecie.

– Wszyscy pamiętamy tragedię Czarnobyla. Korzystanie z energii jądrowej bez dotrzymania międzynarodowych standardów stwarza zagrożenie dla wszystkich Europejczyków. Musimy z tego powodu skoncentrować wysiłki i oczekiwać, że elektrownia jądrowa w Ostrowcu będzie spełniać najbardziej rygorystyczne wymogi bezpieczeństwa. Należy także dokonać przejrzystej oceny oddziaływania na środowisko – powiedziała Dalia Grybauskaite po wizycie Szefczovicza w Wilnie.

Warto przypomnieć, że Ostrowiec jest budowany za pieniądze rosyjskie. Jest to projekt polityczny, który może zagrozić konkurencyjności nowego obiektu, który mógłby powstać na Litwie lub w Polsce. Dnia 6 stycznia 2016 roku minister energetyki Litwy Rokas Masiulis skierował list do Polski, Łotwy, Estonii i Finlandii, w którym domagał się embarga na zakup energii elektrycznej z Ostrowca i w Obwodzie Kaliningradzkim. „Musimy wysłać jasny sygnał, że prąd produkowany z pogwałceniem międzynarodowych ustaleń dotyczących bezpieczeństwa jądrowego oraz wbrew zasadom konwencji o oddziaływaniu na środowisko nie będzie kupowany” – czytamy w liście litewskiego ministra. De facto rosyjskie obiekty jądrowe zagrażają bezpieczeństwu krajów regionu, w tym Polski. Litewska prezydent skrytykowała przy okazji rosyjski projekt gazociągu Nord Stream 2, który jej zdaniem uderza w jedność państw unijnych i jest niezgodny z celami Unii Energetycznej.

Jak dowiedział się BiznesAlert.pl, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska prowadziła konsultacje transgraniczne ws. wspomnianej budowy w oparciu o Konwencję o ocenach oddziaływania na środowisko w kontekście transgranicznym, sporządzoną w Espoo dnia 25 lutego 1991 r. W ich trakcie, GDOŚ zwracała się do PAA z prośbą o sformułowanie pytań, jakie w trakcie tychże konsultacji należało zadać stronie białoruskiej.

– Część odpowiedzi nie wzbudzała obaw PAA ze względu na bezpieczeństwo jądrowe i ochronę radiologiczną Polski i jej mieszkańców. Na pozostałe pytania strona białoruska nie była w stanie udzielić odpowiedzi ze względu na wczesne stadium realizacji projektu jądrowego w Ostrowcu (co wydaje się być w naszym odczuciu stosunkowo zrozumiałe) – informuje nas rzecznik Polskiej Agencji Atomistyki, Bartosz Skłodowski.

Skłodowski przypomina, że Białoruś jest stroną Konwencji Bezpieczeństwa jądrowego, sporządzonej w Wiedniu dnia 20 września 1994 r. i jako taka jest poddawana odbywającym się co trzy lata przeglądom odnośnie do spełnienia warunków Konwencji. – Ostatni taki przegląd odbył się w 2014 r. i nie wynika z niego nic, co mogłoby wskazywać na zagrożenie bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej na terenie Polski – podkreślił rzecznik PAA. – Współpraca bilateralna pomiędzy PAA a białoruskim dozorem jądrowym prowadzona jest w oparciu o Umowę między Rządem Rzeczpospolitej Polskiej a Rządem Republiki Białoruś o wczesnym powiadamianiu o awariach jądrowych i o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa radiologicznego sporządzonej w Mińsku dnia 26 października 1994 r. Współpraca ta przebiega bez zastrzeżeń, stosunkowo regularnie odbywają się spotkania bilateralne (ostatnie w sierpniu 2015 r.) , a w maju 2014 r. delegacja z PAA miała okazję odwiedzić obszar budowy EJ w Ostrowcu. Pomimo faktu, iż żadne wizyty przedstawicieli PAA na Białorusi nie mają charakteru kontroli, a jedynie wizyt roboczych, to przebieg współpracy bilateralnej z Białorusią nie wskazuje na jakiekolwiek uzasadnione obawy w kontekście budowy EJ Ostrowiec (w zakresie bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej Polski) – kwituje rzecznik.

Różnice interesów Polski i Litwy

– Elektrownia w Ostrowcu nie powinna tworzyć dodatkowych przeszkód dla wytwarzania energii w kraju oraz dla wysiłków krajów bałtyckich na rzecz zsynchronizowania ich sieci elektroenergetycznych z Europą kontynentalną – oceniła Dalia Grybauskaite podczas wizyty komisarza Szefczovicza w Wilnie.

Ta wypowiedź litewskiej prezydent demaskuje rzeczywiste cele polityczne. Litwa wróciła do projektu elektrowni jądrowej Visaginas. Zarówno obiekt w Kaliningradzie, jak i w Ostrowcu, może być konkurencyjnym źródłem dostaw do regionu. Co istotne, takim konkurentem byłaby także elektrownia jądrowa w Polsce. Byłaby ona także zagrożeniem dla powodzenia Visaginas, bo Litwini nie ukrywają, że liczą na zaangażowanie finansowe Polskiej Grupy Energetycznej. Ta jednak woli budować elektrownię przy wykorzystaniu spółki PGE EJ1. Obywatelski Ruch na Rzecz Energetyki Jądrowej 23 lutego zorganizował w Sejmie RP spotkanie informacyjne, które miało potwierdzić wagę projektu oraz jego konkurencyjność w stosunku do energetyki odnawialnej. To ważny sygnał w świetle wypowiedzi przedstawicieli rządu, którzy priorytet w dostarczaniu nowych mocy wytwórczych dają blokom węglowym, jak nowe obiekty w Opolu i Kozienicach. Atom może być źródłem bez emisyjnej energii elektrycznej, która ma przewagę stabilności dostaw nad źródłami odnawialnymi.

Amerykanie czekają na jasny sygnał

Omówienie bieżących zagadnień w zakresie współpracy energetycznej, sytuacja w sektorze węglowym, dywersyfikacja źródeł dostaw gazu oraz szeroko rozumiane bezpieczeństwo energetyczne to główne cele spotkania ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego z ambasadorem USA w Polsce Paulem W. Jonesem. Rozmowy, w których udział wziął również wiceminister energii Michał Kurtyka, odbyły się 2 marca 2016 r. w ME.

Minister Tchórzewski zwrócił uwagę, że polsko-amerykańskie relacje są przykładem partnerstwa opartego na wspólnie podzielanych wartościach i poszanowaniu wzajemnych interesów. – Stany Zjednoczone Ameryki są istotnym partnerem gospodarczym Polski. Mamy nadzieję, że również obszar energetyki stanie się ważnym elementem naszych relacji – powiedział.

Ambasador USA w RP podkreślił, że bezpieczeństwo energetyczne stanowi ważny komponent bezpieczeństwa państwa. Ponadto zaakcentował, że w kontekście bilateralnej współpracy gospodarczej Polski z USA amerykańskie firmy są zainteresowane aktywnym udziałem w modernizacji polskiej energetyki. – Liczymy na intensyfikację współpracy w tym zakresie, zarówno na szczeblu politycznym, jak i inwestorskim. Jednym z jej aspektów mogłyby być technologie jądrowe – powiedział.

Z informacji BiznesAlert.pl wynika, że włączeniem w projekt polskiej elektrowni jądrowej jest zainteresowany m.in. amerykańsko-japoński Westinghouse. Wiadomo od dawna, że zainteresowanie zgłasza także francuska Areva.

Naukowcy ściągają prezydenta do Narodowego Centrum Badań Jądrowych

Odwiedziny prezydenta RP w NCBJ w Otwocku nie mogą zmienić planów jądrowych obecnej ekipy w Warszawie. Być może jednak wsparcie polityczne prezydenta mogłoby pomóc uratować wsparcie dla kluczowych projektów badawczych.

we wto­rek 8 marca br., Pre­zy­dent Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej Andrzej Duda zło­żył wizytę w Naro­do­wym Cen­trum Badań Jądro­wych (NCBJ). Miej­scem spo­tka­nia była MARIA – jedyny czynny reak­tor jądrowy w kraju. Nau­kowcy przed­sta­wili m.in. efekty zakoń­czoz­nego pro­cesu kon­wer­sji paliwa, do czego zobo­wią­zała się Pol­ska w 2004 roku przy­stę­pu­jąc do mię­dzy­na­ro­do­wego pro­gramu GTRI (Glo­bal Threat Reduc­tion Ini­tia­tive).

W wizycie Prezydenta RP Andrzeja Dudy w Narodowym Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) udział wzięli m.in.: Paweł Soloch – Szef BBN, Mateusz Morawiecki – Wicepremier, Minister Rozwoju, Jadwiga Emilewicz – Wiceminister Rozwoju, Andrzej Piotrowski – Wiceminister Energii, Janusz Włodarski – Prezes Państwowej Agencji Atomistyki, Krzysztof Kurek – Dyrektor NCBJ, Andrzej Cholerzyński – Dyrektor Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Promieniotwórczych, Grzegorz Krzysztoszek – Dyrektor Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych NCBJ. Miejscem spotkania była „MARIA” – jedyny czynny reaktor jądrowy w Polsce, znajdujący się na terenie NCBJ w Otwocku-Świerku, ok. 30 km od Warszawy.

– Należy koniecznie podkreślić, że nasz reaktor MARIA jest obecnie niekwestionowaną wizytówką Polski na arenie międzynarodowej – mówi prof. Krzysztof Kurek, Dyrektor NCBJ – „to jeden z najnowocześniejszych tego typu obiektów w Europie i na świecie. Polscy naukowcy nie tylko go zaprojektowali i skonstruowali, ale od ponad 40-tu lat czuwają nad jego bezpieczną eksploatacją. Także dzięki naszemu wysiłkowi Polska wypełniła zobowiązania programu GTRI, kończąc z pełnym sukcesem proces przejścia na paliwo niskowzbogacone. Jest to potwierdzeniem wysokich kompetencji NCBJ w zakresie fizyki reaktorów i energetyki jądrowej”.

Ekolodzy dalej bojkotują atom

– Społeczny Monitor Atomowy (SMA) postrzega to zdarzenie jako kolejną okazję stworzoną przez środowiska proatomowe w Polsce do instytucjonalnego nacisku na nową rządzącą ekipę w kierunku kontynuacji Polskiego Programu Energetyki Jądrowej (PPEJ) bez solidnych podstaw merytorycznych – alarmuje organizacja. – Przypomnijmy przy tej okazji, że podjęcie PPEJ przez rząd polski nie zostało poparte żadną rzetelną analizą ekonomiczno-finansową. Przemysł nie wypracował także ostatecznie skutecznych i bezpiecznych rozwiązań dla powstających z elektrowni jądrowych (EJ) wysokoaktywnych odpadów promieniotwórczych, szczególnie wypalonego paliwa reaktorowego (i skuteczne ich unieszkodliwienie jest najprawdopodobniej w ogóle niemożliwe).

– Ponad wszystkim lobby jądrowe w Polsce od samego początku realizacji PPEJ odmawia społeczeństwu otwartej i rzetelnej debaty w tej sprawie. Kolejne rządy w naszym kraju podejmują natomiast decyzje znacznie obciążające sferę finansów publicznych mimo kontrowersji wokół tego rodzaju energetyki na świecie i wbrew opiniom licznej części mieszkańców sprzeciwiającej się planom budowy EJ – ostrzegają ekolodzy z SMA.

Lobbing za atomem w Sejmie RP

„Energetyka jądrowa polską racją stanu” – pod takim hasłem odbyła się wczoraj w Sejmie konferencja Energetyka Jądrowa i jej znaczenie dla Polski oraz dla Pomorza. Organizatorzy to zaangażowani społecznicy – Obywatelski Ruch na Rzecz Energetyki Jądrowej i Komitet Obywatelski „TAK dla Atomu w gminie Choczewo”.

„TAK dla Atomu w gm. Choczewo był naturalnym protestem przeciwko „importowanym” organizacjom zwalczającym energetykę jądrową. Popularyzatorzy Atomu w Choczewie mają na swoim koncie duży sukces: 70 proc. mieszkańców tej gminy jest za budową na ich terenie elektrowni jądrowej. PGE, planująca realizację takiej elektrowni bierze pod uwagę trzy możliwości lokalizacji: Żarnowiec, Lubiatów i właśnie Choczewo. Co do akceptacji społecznej budowy w dwóch pierwszych gminach są spore wątpliwości.

Na konferencji przedstawiono dwa referaty naukowców. Prof.dr. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych mówił o ekonomicznych aspektach elektrowni jądrowej. Prof. Dr. Andrzej Chmielewski z Instytutu Chemii Jądrowej – o możliwościach pozyskania uranu w Polsce.

Energetyka jądrowa daje pomimo względnie wysokich kosztów inwestycyjnych stosunkowo tanią energię elektryczną! Cena energii z atomu w Wielkiej Brytanii w wyniku kontraktów różnicowych ma wynieść 92,5 funta/MWh, to fakt, ale jest to cena najniższa w Wielkiej Brytanii spośród nowych źródeł. Dla innych niż atom nośników energii cena ta jest powyżej 100 funtów/MWh.

Elektrownia atomowa to ogromne ilości wysokiej jakościowo stali i cementu. Zarówno jedno, jak i drugie jest tańsze w Polsce niż w Zjednoczonym Królestwie, nie mówiąc o kosztach pracy.

Przedstawiciel PGE – inwestora w przyszłą elektrownię jądrową w Polsce – nie mógł jeszcze przedstawić terminów rozpoczęcia budowy oraz dokładnego harmonogramu realizacji tej inwestycji. Trwają dopiero prace nad ustaleniem lokalizacji przyszłej elektrowni. Postępowanie zintegrowane miało rozpocząć się w grudniu ub.r. ale będzie nieco opóźnione. Jako najlepszy mechanizm wsparcia i finansowania inwestycji zaproponowano kontrakt różnicowy. Do wyboru PGE ma trzy lokalizacje na Pomorzu.

W debacie oceniono, że plan Morawieckiego kwestie energetyki traktuje jako nie wymagające obszernych uzasadnień, bo rząd Beaty Szydło uważa zapewnienie energii dla kraju za sprawę oczywistą. Do zasadniczych elementów planu zaliczono wsparcie dla niskoemisyjnych źródeł energii, a wśród filarów „silnej Polski” wskazano niezależność energetyczną i zrównoważoną energetykę. Polityka energetyczna ma uchronić Polaków i polskie firmy przed nadmiernymi kosztami energii, a także przed czynnikami ryzyka niekontrolowanego wzrostu cen wskutek potencjalnego wzrost cen uprawnień do emisji CO2 i kosztów dostosowania do europejskich norm jakości powietrza. Uczestnicy wczorajszej konferencji w Sejmie podkreślali, że wszystkie te cele spełnia rozwijanie energetyki jądrowej.

Polska redukuje bieg programu jądrowego

– Faktycznie sytuacja w systemie energetycznym jest napięta. Co roku dużo wysiłku wymaga spięcie planów remontowych elektrowni tak, by zapewnić minimalny poziom nadwyżki mocy. Być może wydłużymy czas życia niektórych generatorów, ale w ten sposób zyskamy najwyżej dwa lub trzy lata – przyznaje minister energii Krzysztof Tchórzewski w rozmowie z 27 stycznia z gazetą Parkiet.

– Pamiętajmy, że opracowanie planu budowy nowych mocy wymaga przemyślanych działań. Powinien on być spójny zarówno z polityką gospodarczą, jak i rozwojową kraju. W tej chwili wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki  przygotowuje program ekspansji polskiej gospodarki. Ministerstwo Energii musi zatem wyprzedzać te działania tak, aby nowe elektrownie powstawały tam, gdzie planowany jest rozwój przemysłu. Pozwoli to zrealizować zamierzony cel.

Tchórzewski deklaruje, że elektrownia w Ostrołęce powstanie. Zapowiada, że elektrownia jądrowa powstanie, ale w odpowiednim czasie, bo wylicza, że zamiast budować blok atomowy (5000 MW), można za te same pieniądze zbudować cztery razy więcej mocy z bloków węglowych (20000 MW). Deklaruje gotowość do realizacji projektu atomowego, ale w pierwszej kolejności stawia na węgiel.

Zdaniem cytowanego przez serwis pb.pl ministra skarbu Dawida Jackiewicza, rząd powinien przedstawiać korzyści płynące z budowy elektrowni jądrowej w Polsce, jednak ostateczna decyzja powinna zostać podjęta w drodze referendum.

„Możemy mówić, jakie z tego wynikają korzyści, możemy przekonywać do tego projektu. To jest celem rządu, ale decyzja w tej sprawie należy do społeczeństwa, które musi się w formie referendum wypowiedzieć w tej sprawie” – powiedział minister w cytowanym przez pb.pl wywiadzie dla Radia Wnet.

„Na dziś ten plan jest odsuwany w czasie – pierwotnie elektrownia miała powstać w okolicach roku 2024, dzisiaj mówi się o roku 2030. Całe lata zaniedbań spowodowały, że wizja budowy tej siłowni jądrowej odkłada się w czasie. Uważam, że to jest projekt, nad którym naprawdę powinniśmy się z troską pochylić” – powiedział minister Jackiewicz w wypowiedzi przytaczanej na łamach serwisu.

Czas na decyzję

Polacy muszą najpierw zdefiniować, czy kontynuują program elektrowni jądrowej. Rezygnacja z niego daje większą rentowność energetyki węglowej, ale mniejsze szanse na zmniejszenie emisyjności zgodnie z polityką klimatyczną Unii Europejskiej. Jeśli chcemy kontynuować Polski Program Energetyki Jądrowej, to wykluczyć należy poparcie dla Visaginas, ale wspierać wysiłki na rzecz zablokowania innego, konkurencyjnego do polskiego, projektu jądrowego, czyli Ostrowca. Wtedy Polacy powinni poprzeć embargo proponowane przez Wilno.

Jeżeli jednak polski rząd zamierza wydłużać w nieskończoność lub zatrzymać Polski Program Energetyki Jądrowej, to warto zastanowić się nad powrotem do zaangażowania w Visaginas. Dzięki połączeniom elektroenergetycznym moglibyśmy korzystać z produkowanej tam energii, przerzucając wszelkie ryzyka z zakresu bezpieczeństwa na naszego sąsiada. W takim wypadku również należy wesprzeć embargo na energię z Ostrowca, jako projektu konkurencyjnego wobec litewskiej elektrowni jądrowej.

Fakt, że domaganie się EIA jest sposobem na opóźnienie białoruskiej inwestycji, ale i Nord Stream 2 powinien skłonić Polaków do refleksji nad litewską propozycją. Jeżeli sprowadzimy ją do poziomu różnych interesów w naszym regionie, być może znajdziemy również swoje korzyści w potencjalnej współpracy.