RAPORT: W 2016 roku ropa pozostanie tania. To szansa dla Polski

28 grudnia 2015, 14:00 Alert

Kończący się 2015 rok upływa pod znakiem taniejącej ropy naftowej, a co za tym idzie problemów gospodarczych tzw. petro-state. W przyszłym roku należy spodziewać się kontynuacji tego trendu.

Tankowiec naftowy. Fot. Wikimedia Commons
Tankowiec naftowy. Fot. Wikimedia Commons

Problemy gospodarcze

Zdaniem algierskiego premiera Abda al-Malika Sallala, na koniec 2015 roku straty z tytułu spadku cen ropy naftowej wyniosą 33-35 mld dolarów, co bezpośrednio wpłynie na algierską gospodarkę, która zależy od eksportu surowców. Przy czym przypomniał również, że budżet do 2019 roku został zatwierdzony z uwzględnieniem długookresowego spadku cen, ale okazało się to być niewystarczające do stabilizacji budżetu.

Na początku roku algierski rząd poinformował o tym, że poziom wydobycia ropy naftowej zostanie zwiększony aby zniwelować straty finansowe państwa związane ze spadkiem cen surowca. Należy przypomnieć, że Algieria jest gorącym orędownikiem zwołania nadzwyczajnego szczytu OPEC podczas, którego państwa należące do kartelu aby podjęły decyzję, która spowodowałaby stabilizację cen surowca. Algieria zajmuje 8 miejsce na świecie pod względem zasobów gazu oraz 15 miejsce w odniesieniu do ropy naftowej. Eksport węglowodorów generuje 60 procent dochodów budżetowych oraz 95 procent dochodów z eksportu. Głównymi odbiorcami algierskich węglowodorów są: Stany Zjednoczone, Włochy, Hiszpania, Francja, Kanada oraz Holandia.

Algiera nie jest pierwszym państwem, które boryka się z problemami związanymi ze spadkiem cen ropy naftowej.

Jak informował 11 września BiznesAlert.pl, aby zmniejszyć presję finansową, 1 września Katar wyemitował warte 4,1 mld dolarów obligacje, wykorzystując niskie koszty pożyczek dla uzupełnienia środków finansowych, uszczuplonych przez spadki cen ropy. Podobne działania podjęła Arabia Saudyjska, która w związku ze spadkiem cen ropy naftowej zapowiedziała zmniejszenie wydatków budżetowych i emisję dodatkowych obligacje z tytułu deficytu.

Jeden z największych eksporterów ropy zderzył się z deficytem budżetowym po tym jak cena ropy spadała poniżej 50 dolarów za baryłkę. Według słów saudyjskiego ministra finansów dla pokrycia dziury w budżecie potrzebne są dodatkowe instrumenty oprócz wykorzystania środków z funduszu rezerw. Jego zdaniem redukcja wydatków będzie dotyczyła przynajmniej sfery edukacji, ochrony zdrowia i projektów infrastrukturalnych. W czerwcu władze wykorzystały z funduszu rezerw 82 mld dolarów pozostawiając w nim 650 mld dolarów. Oczekuje się do końca roku zmniejszy się on do 629 mld.

Zgodnie z oficjalnymi danymi Rijadu w 2015 roku deficyt budżetowy osiągnie poziom tylko 39 mld dolarów. Jednakże według oceny Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) wskaźnik ten będzie kilkukrotnie większy i wyniesie 130 mld dolarów. Arabia Saudyjska wyemitowała warte 27 mld dolarów obligacje aby częściowo uzupełnić deficyt. Do końca roku zaplanowano emisję dodatkowych obligacji.

Według danych MFW oczekiwane jest spowolnienie wzrostu gospodarczego z 3,5 procent w roku ubiegłym do 2,8 procent w tym roku oraz 2,4 procent w 2016 roku. Jednak według danych ministerstwa finansów Arabia Saudyjska z powodu zwiększenia wydobycia ropy naftowej w drugim kwartale 2015 roku wzrost gospodarczy wyniósł 3,8 procent lecz zarówno w chwili obecnej jak i w pierwszym kwartale wskaźnik ten osiągnął poziom tylko 2,4 procenta. W czerwcu Rijad wydobywał dziennie 10,6 mln baryłek dziennie. Natomiast w lipcu – 10,4 mln baryłek.

Problem taniej ropy dotknął także Wenezuelę. W wyborach parlamentarnych z 6 grudnia partia rządząca prezydenta Nicolasa Maduro poniosła porażkę. To kolejne uderzenie w jego ekipę, która zmaga się z kryzysem budżetowym w wyniku spadku cen ropy naftowej.

Partia Maduro straciła większość w parlamencie po raz pierwszy od 16 lat. Spadek wartości baryłki ropy pozbawił rząd istotnych środków z jej sprzedaży i zachwiał systemem wsparcia socjalnego, który dawał poparcie socjalistom z frakcji rządzącej. Wenezuelskiemu petrostate stoi przed zagrożeniem egzystencjalnym.

Dnia 4 grudnia kartel OPEC, pomimo apelu Caracas o ograniczenie wydobycia w krajach członkowskich, zdecydował o nieinterwencji. Wenezuela domagała się jej w celu podniesienia cen ropy. Przeciwnicy takiego ruchu argumentowali, że wpływająca na przecenę nadwyżka surowca na rynkach nie pochodzi z OPEC, więc działanie kartelu w tym zakresie nie będzie miało efektów. Mimo to, Maduro chciał wprowadzenia ceny minimalnej surowca.

Ze względu na to, że ropa ma pozostać tania, rząd Maduro będzie musiał szukać rozwiązania na własnym podwórku. Musi reformować sektor wydobywczy. Chociaż Wenezuela posiada największe udowodnione złoża ropy naftowej na świecie, przekraczające ilością 298 mld baryłek, wydobycie spada. Spółka PDVSA nie inwestuje wystarczająco dużo. Wspomaga ją rosyjski Rosnieft. Największym problemem jest jednak system dopłat do cen benzyny, który odciąża obywateli, ale pogrąża finansowo spółkę. Jednakże rezygnacja z tych subsydiów dodatkowo pogorszy notowania rządu, który w 2014 roku zmagał się z poważnymi protestami społecznymi. Prezydent Nicolas Maduro stoi przed trudnym zadaniem.

Bez problemów nie obędzie się także Moskwa.Przewidywanie, że cena ropy wyniesie 50 dol. za baryłkę jest zbyt optymistyczne, w związku z czym możliwe, że będzie konieczna korekta budżetu na przyszły rok – powiedział w czwartek (17.12) prezydent Rosji Władimir Putin.

Co więcej, jak informował 15 grudnia BiznesAlert.pl, podobnego kroku nie wykluczają deputowani Dumy Państwowej, członek komitetu ds. budżetu i podatków Władimir Fedotkin (Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej) oraz pierwszy wiceszef frakcji Sprawiedliwa Rosja Michaił Emeljanow.

Według nich, założona w budżecie cena ropy na poziomie 50 dol. za baryłkę, nie odpowiada rzeczywistości i będzie niemożliwa do osiągnięcia w 2016 r. Fedotkin podkreślił, że plan finansowy będzie wymagał trzykrotnej nowelizacji, w marcu, w czerwcu i po wyborach do Dumy Państwowej. Z kolei Emeljanow stwierdził, że rewizja budżetu jest nieunikniona dopóki ropa będzie taniała.

Jak informował 14 grudnia BiznesAlert.pl, rosyjskie ministerstwo finansów szacuje, że przy cenie ropy naftowej na poziomie 40 dol. za baryłkę, dochody budżetu federalnego w 2016 r. spadną o 1,5 bln rubli w porównaniu ze scenariuszem bazowym zakładającym cenę 50 dol. za baryłkę. To jest około 2 proc. rosyjskiego PKB. Wiceszef resortu Maksim Oreszkin nie określił, czy w przypadku ziszczenia się czarnego scenariusza zakładającego cenę ropy na poziomie 40 dol. za baryłkę, resort będzie proponował nowelizację budżetu na 2016 r.

Zdaniem rosyjskiego polityka, nie widać przesłanek dla znaczącego wzrostu cen ropy w ciągu najbliższych lat. Stwierdził, że w ciągu najbliższych 7 lat będą one oscylowały w przedziale 40-60 dolarów za baryłkę. Tym bardziej, że 14 grudnia ropa marki Brent osiągnęła najniższy od grudnia 2008 r. poziom 36,41 dol. za baryłkę.

Ministerstwo rozwoju gospodarczego Rosji opracowało scenariusz dla rosyjskiej gospodarki , który bierze pod uwagę spadek cen ropy do 20 dolarów za baryłkę. O tym informuje agencja Interfax powołując się na oświadczenie przedstawiciela resortu Kiryła Tremasowa.

– Jeśliby rozpatrywać hipotetyczny scenariusz ,,ropa za 20 dolarów” to będzie on wyglądał mniej więcej tak jak w tym roku: dalszy spadek importu oraz eksportu. Nie będzie dwukrotnego spadku wartości rubla ponieważ bilans płatniczy w znaczącym stopniu dostosowuje się do obecnej sytuacji – twierdzi Tremasow.

Zdaniem przedstawiciela resortu przy takim scenariuszu inflacja się zwiększy ale ,,nie tak mocno jak w zeszłym roku”. Odpowiednio wszystkie pozostałe wskaźniki makroekonomiczne także nie będą tak wysokie jak ma to miejsce w 2015 roku.

We wrześniu wiceminister finansów mówił, ze resort rozważa spadek cen ropy do 20 dolarów za baryłkę. Jednakże uznał wtedy taki scenariusz za mało prawdopodobny ale jeżeli się urzeczywistni wówczas ,,rynek natychmiast się zbalansuje”.

Co ciekawe w listopadzie eksperci Goldman Sachs informowali, że łagodna pogoda w najbliższych miesiącach będzie sprzyjała niskiemu zapotrzebowaniu na olej opałowy w Stanach Zjednoczonych oraz Europie. Taka sytuacja może doprowadzić do spadku cen ropy naftowej do poziomu ,,kosztów wydobycia, którą oceniamy na 20 dolarów za baryłkę.

Warto przypomnieć, że w połowie października bank twierdził, że prawdopodobieństwo spadku ceny ropy do 20 dolarów za baryłkę jest oceniane na mniej niż 50 procent i zależy ona od tego ile surowca zdołają zmagazynować państwa świata.

Wówczas Goldman Sachs oceniał, że do końca 2016 roku cena ropy wzrośnie do 60 dolarów za baryłkę ze względu na powtórne zbalansowanie się rynku.

Według doniesień medialnych podczas rozpoczynającego się dzisiaj szczytu OPEC członkowie kartelu zamierzają wywierać presję na Arabię Saudyjską i spróbować przekonać Rijad do zmniejszenia wydobycia. Niskie ceny na surowce energetyczne zaczynają negatywnie wpływać na takie państwa jak Wenezuela, Angola czy Nigeria. Pomóc w tej sytuacji mogłaby Rosja, na co liczą niektórzy członkowie kartelu, jednakże Moskwa jest zajęta walką z Arabią Saudyjską o europejski rynek naftowy.

Wielu analityków twierdzi, że podczas trwającego szczytu jest mało prawdopodobne, aby OPEC obniżył kwotę wydobycia surowca.

Podobnego zdania jest sekretarz generalny OPEC, który stwierdził wcześniej, że należy oczekiwać zmian kwot wydobycia. Jego zdaniem państwa, które nie są członkami kartelu, powinny zredukować swoje wydobycie, a OPEC nie dopuści do zmniejszenia swoich udziałów w rynku poniżej 40 proc. Jego zdaniem decyzja o obniżeniu wydobycia o 1,5 mln baryłek na dobę nie pomoże w zbilansowaniu rynku.

Naftowy come back Iranu

Rośnie rywalizacja na tradycyjnym rynku zbytu dla rosyjskiej ropy. Jak pisze agencja Bloomberg, do Arabii Saudyjskiej przyłącza się w walce o tamtejszego klienta Iran.

Polska, Szwecja, a być może kolejne kraje skandynawskie, sięgną po ropę saudyjską. Jeżeli dojdzie do zniesienia sankcji przeciwko Iranowi w przyszłym roku, ten kraj także zacznie dostarczać surowiec na rynek europejski.

Europa odbiera 70 procent eksportu ropy z Rosji. – Zachodnie rafinerie są przystosowane do mieszanki Urals z Rosji, a najbliższym mu gatunkiem jest ropa irańska – wskazuje Michael Nayebi-Oskoui ze Stratforu. Saudyjska ropa różni się od rosyjskiej. Irańska może być łatwiej, a co za tym idzie, taniej przystosowana do europejskich rafinerii. Może ponownie odebrać udział na rynku europejskim Rosjanom, którzy zastąpili swoją ropą dostawy z Iranu, po wprowadzeniu przez Unię Europejską sankcji wobec Teheranu.

Przed wprowadzeniem obostrzeń Iran słał do Europy 17 procent swojego wydobycia, czyli około 600 tysięcy baryłek dziennie. Teheran już zapowiada szybki powrót na ten rynek. Dostawy irańskie będą stanowiły cenną alternatywę dla odbiorców europejskich. Zainteresowanie ropą saudyjską pokazuje, że jest zainteresowanie dywersyfikacją, w tym w Polsce.

Skutkiem może być poprawa oferty cenowej od Rosjan. Prezes Rosnieftu Igor Sieczin przyznał, że Saudowie rozpoczęli agresywną wojnę cenową z Rosją o Europę. Nazwał ich taktykę dumpingiem.

Wejście Iranu na światowy rynek ropy wpłynie na jej ceny, jednakże czas pokaże w jakim stopniu – powiedział dziennikarzom rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak w kuluarach spotkania ministrów Państw Eksporterów Gazu Ziemnego (GECF).

– Oczywiście dodatkowe ilości ropy w każdym przypadku będą wpływały na równowagę popytu i podaży. Trzeba będzie zobaczyć co się stanie w pozostałych państwach. Nie do końca jasne jest kiedy Iran może wejść na rynek – powiedział rosyjski minister.

– Czekamy aż Iran poinformuje o swoich warunkach, żeby zrozumieć kiedy i jakie inwestycje będą realizowane – dodał Nowak.

W sobotę wiceminister ropy Amir Hossein Zamaniniya powiedział, że w przeciągu 5-6 miesięcy Iran zwiększy wydobycie ropy do poziomu 1 mln baryłek dziennie.

W sierpniu szef resortu stwierdził, że w ciągu 7-8 miesięcy po zniesieniu sankcji, Teheran zamierza odzyskać swoje drugie miejsce pod względem wydobycia w OPEC.

W tym celu Iran zwrócił się do OPEC z prośbą o zmniejszenie wydobycia ropy naftowej, tak aby nie przekraczać ustalonej kwoty – powiedział irański minister ropy Bijan Nadmar Zanganeh.

– OPEC przekracza uzgodniony wcześniej limit wydobycia. Poprosiłem go, aby zmniejszyć produkcję ropy zgodnie z określoną kwotą. Nie oznacza to, że nie będziemy wydobywać więcej, ponieważ mamy prawo do powrotu na rynek – powiedział cytowany przez RIA Novosti Zanganeh.

– Nie oczekuje, że 4 grudnia powstanie jakiekolwiek porozumienie dotyczące kwoty wydobycia – dodał minister.

– Nie potrzebujemy niczyjej zgody aby powrócić do poprzedniego poziomu wydobycia – stwierdził Zanganeh dodając, że napisał do kartelu pismo dotyczące rozpatrzenia kwestii powrotu Iranu na rynek.

W sobotę wiceminister ropy Amir Hossein Zamaniniya powiedział, że w przeciągu 5-6 miesięcy, Iran zwiększy wydobycie ropy do poziomu 1 mln baryłek dziennie.

W sierpniu szef resortu stwierdził, że w ciągu 7-8 miesięcy po zniesieniu sankcji, Teheran zamierza odzyskać swoje drugie miejsce pod względem wydobycia w OPEC.

Ostatni szczyt kartelu odbył się 4 grudnia jednakże zakończył się on fiaskiem. OPEC po raz kolejny utrzymał kwotę wydobycia ropy naftowej na poziomie 30 mln baryłek dziennie. Przy czym organizacja regularnie przekracza ustalony poziom.

Jak informował 20 listopada BiznesAlert.pl tydzień wcześniej rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak wyraził opinię, że uważa za mało prawdopodobne, aby kartel na swoim grudniowym spotkaniu obniżył kwotę wydobycia surowca.

Podobnego zdania był sekretarz generalny OPEC, który stwierdził wcześniej, że należy oczekiwać zmian kwot wydobycia. Jego zdaniem państwa, które nie są członkami kartelu, powinny zredukować swoje wydobycie, a OPEC nie dopuści do zmniejszenia swoich udziałów w rynku poniżej 40 proc. Jego zdaniem decyzja o obniżeniu wydobycia o 1,5 mln baryłek na dobę nie pomoże w zbilansowaniu rynku.

Walka Saudyjczyków z Rosjanami o klientów

Zaostrza się walka o dominację na europejskim rynku naftowym pomiędzy Arabią Saudyjską

, a Rosją, dwoma największymi na świecie eksporterami ropy. Obydwa państwa zderzyły się z problemem niskich cen i perspektywą powrotu irańskiego surowca na światowe rynki po zniesieniu sankcji.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy rosyjskie spółki wydobywające ropę oraz saudyjska państwowa spółka Saudi Armaco zajęły się aktywnym dumpingiem na europejskim rynku naftowym. Arabia Saudyjska zamierza sprzedawać swój surowiec do Szwecji i Polski, które są uważane za tradycyjnych klientów Rosji. Wcześniej Sztokholm nie prowadził aktywnego handlu ropą z tymi państwami.

Walka Rijadu i Moskwy o europejski rynek zburzyła wszelkie nadzieje na to, że Rosja posłucha się wezwaniom OPEC do współpracy w przeddzień szczytu kartelu, które jest planowane na piątek 4 grudnia. Niektóre państwa członkowskie OPEC chcą aby państwa wydobywające ropę naftową a nie będące członkami kartelu takie jak Rosja pomogły wspierać ceny, które spadły o 60 procent od swojego maksimum jakie osiągnęły w 2014 roku.

– Walka o europejski rynek jest poważnym powodem dla którego Rosjanie nawet nie chcą usiąść za stołem negocjacyjnym z OPEC dla omówienia zmniejszenia wydobycia – powiedział przedstawiciel jednego z państw wydobywającego ropę z regionu Zatoki Perskiej.

Niekiedy Rosja przeprowadza konsultacje z OPEC w sprawie sytuacji na rynku chociaż Moskwa zwykle nie współpracuje z kartelem w kwestii wydobycia ropy.

W listopadzie po raz pierwszy od 20 lat Arabia Saudyjska rozpoczęła dostawy czarnego złota dla Preem AB, największej w Szwecji zajmującej się przetwórstwem ropy naftowej. Ze względu na ten fakt rozpoczęcie walki o europejski rynek stało się oczywiste. Właścicielem spółka Preem AB jest saudyjski biznesmen, który jednak przez dłuższy czas kupował surowiec od Rosji.

Wcześniej było wiadomo o sprzedaży saudyjskiej ropy dla polskich spółek PKN Orlen oraz Lotosu. W ten sposób Rijad wszedł na rynek Europy Wschodniej na którym od dawna dominuje Rosja. Arabia Saudyjska rozważa także możliwość magazynowania ropy w porcie w Gdańsku aby w ten sposób ułatwić proces dostaw surowca dla wschodnioeuropejskich odbiorców – poinformowało źródło agencji w saudyjskim sektorze naftowym.

Konkurencja pobudza rosyjskie spółki do istotnego obniżenia ceny za główny rodzaj eksportowanej przez Moskwę ropy – Urals. Zwykle jest ona sprzedawana ze zniżką w stosunku do Brent jednakże w październiku rabat ten zwiększył się niemal trzykrotnie ze względu na wzrost oferty bliskowschodniej ropy, czytamy w listopadowym raporcie OPEC.

W październiku prezes Rosnieftu Igor Sieczin oskarżył Arabię Saudyjską o stosowanie ,,aktywnego dumpingu” na europejskim rynku naftowym. Dodał też, że spółka podejmie także kroki mające na celu obronę rosyjskich udziałów na europejskim rynku.

Tymczasem w saudyjskim sektorze naftowym pojawiają się informacje, że Rijad stara się tylko zaspokoić zapotrzebowanie swoich odbiorców.

W tym roku Rosja oraz Arabia Saudyjska wydobywają ropę w rekordowych wielkościach starając się utrzymać lub nawet zwiększyć swój udział w rynku w oczekiwaniu na zwiększenie w 2016 roku dostaw irańskiego surowca. Według oczekiwań do tego czasu zachodnie sankcje nałożone na Teheran w związku z jego programem jądrowym zostaną zmniejszone.

Rosja oraz Arabia Saudyjska wydobywają dziennie ponad 10 mln baryłek ropy dziennie a to przyczynia się do nadmiernej podaży na światowym rynku, która doprowadza do tego, że ceny utrzymują się na poziomie 50 dolarów za baryłkę.

W przyszłym roku konkurencja na europejskim rynku najprawomocniej wzrośnie gdyż Iran, który od czasu wprowadzenia w 2012 roku sankcji zapewniał 4,4 procenta zapotrzebowania europejskiego rynku zamierza odzyskać utraconą pozycję.

Irańska spółka National Iranian Oil Co (NIOC). już w grudniu o 5 centów zmniejszyła cenę sprzedaży ropy dla północno-zachodniej Europy. Pod wieloma względami był to symboliczny gest ponieważ Iran cały czas znajduje się pod reżimem europejskich sankcji a import jego ropy do państwa Starego Kontynentu jest póki co zakazany.

Europejskie rafinerie oraz traderzy już wyrazili swoja zgodę na zakup dziennie 500 tys. baryłek irańskiej ropy pod warunkiem zniesienia sankcji. Tymczasem francuski Total i niektóre pozostałe spółki nadal rozważają możliwość importu irańskiego surowca, stwierdził w październiku dyrektor generalny NIOC Roknoddin Javadi. Francuska spółka odmówiła komentarza w tej sprawie.

Wiceminister ropy Iranu ds. międzynarodowych oraz handlu Amir Hossein Zamanin mówił o tym, że przedstawiciele międzynarodowych delegacji odwiedzających Teheran w tym z Grecji i Włoch także wyrazili swoje zainteresowanie w imporcie irańskiej ropy.

Jeden z przedstawicieli państw członkowskich OPEC z regionu Zatoki Perskiej stwierdził, że europejski rynek może być w tej sytuacji w której znajduje się i azjatycki. W Azji Rosja i Arabia Saudyjska już walczą o udziały w rynku. W maju i wrześniu bieżącego roku przegoniła Moskwa przegoniła Rijad pod względem eksportowanego wolumenu ropy do Chin. Tymczasem w październiku Saudyjczycy odzyskali swoją pozycję.

– Kupujący są bardziej stabilni niż wcześniej – uważa przedstawiciel państwa należącego do OPEC.

Spadek cen ropy dla europejskich odbiorców ukazuje ważny problem dla wydobywców ropy: na świecie obserwowana jest nadpodaż surowca. W przeciągu całego 2015 roku podaż wzrosła o ponad 1 mln baryłek dziennie.

– Jeżeli dokonalibyśmy analizy obecnej sytuacji to jest jasne, że na światowym rynku jest nadpodaż węglowodorów, przy czym wzrost zapotrzebowania nie nadąża za dostawami oferowanymi propozycjami – twierdzi Seth Kleinman z Citibanku.

W tym kontekście jednym z rozważanych scenariuszy jest próba koordynacji poziomu wydobycia surowca przez państwa OPEC z tymi, które nie są członkami kartelu.

Rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak powiedział, że wątpi w celowość koordynacji działań Moskwy i OPEC na światowym rynku ropy, gdyż kartel nie będzie go więcej regulował.

– Problem (spadku cen ropy naftowej – przyp. red.) jest globalny. Nie należy rozwiązywać go sztucznymi metodami. Dziś OPEC nie jest strukturą, która reguluje ten rynek – opowiedział dziennikarzom Nowak na pytanie o to, czy Rosja i OPEC powinny razem rozwiązać problem spadków światowych cen ropy.

Komentując konieczność wspomnianej współpracy Nowak stwierdził, że ,,nie da ona efektu”.

– Przy sztucznym podwyższeniu cen, wydobycie ropy naftowej z łupków będzie jeszcze większe i zajmie ona swoją dodatkową niszę – powiedział Nowak

– Od 2008 r. OPEC nie zmieniała kwoty wydobycia i nie odgrywa już takiej roli jak w latach 1970-1980. Ogólnie rzecz biorąc pytanie dotyczy celowości jakiejkolwiek koordynacji (Rosji i OPEC – przyp. red.) – powiedział szef resortu.

Stwierdził również, że zmniejszenie programów inwestycyjnych spółek naftowych prowadzi do spadku światowego wydobycia ropy.

Co ciekawe, dzień wcześniej (17.12) ten sam polityk stwierdził, że Rosja jest gotowa spotkać się z państwami członkowskimi OPEC i czeka na zaproszenie

Warto wspomnieć, że tuż przed grudniowym szczytem kartelu, minister energetyki zapytany o to czy weźmie w nim udział odpowiedział, że ,,Rosja nie jest członkiem OPEC więc nie powinna na niego jechać”, zaznaczył jednocześnie, że nie zmniejszy wydobycia ropy nawet jeśli OPEC zwróci się z taką prośbą. Jedynym krokiem, który w tym kontekście podjął Kreml, było spotkanie z jego ekspertami 3 grudnia, a więc w przeddzień szczytu kartelu.

Wielu analityków rynku ropy obserwujących ostatni szczyt OPEC w Wiedniu twierdziło, że globalne porozumienie było bardzo trudne do osiągnięcia. Arabia Saudyjska od dawna twierdziła, że zredukuje swoją produkcję tylko wtedy, gdy inni członkowie OPEC i państwa spoza kartelu dołączą do programu „zmniejszania wydobycia”. Saudyjczycy wymieniali przy tym takie państwa, jak Irak i Iran oraz spoza OPEC – Rosję, Meksyk, Oman i Kazachstan.

Ponadto 3 grudnia Aleksandr Nowak na pytanie dziennikarzy o to, czy Rosja zmniejszy wydobycie jeśli OPEC zwróci się do niej z taką prośbą odpowiedział przecząco twierdząc, że w tym kraju panują inne warunki klimatyczne. Ponadto zarzucił kartelowi, że nie przestrzega ustalonej kwoty wydobycia.

Na tym przykładzie widać, że Rosja prowadzi grę z OPEC, tym bardziej, że rosyjscy wydobywcy ropy wzmacniają swoją pozycję w Azji dostarczając jedną czwartą jej zapotrzebowania na surowiec. W ten sposób Moskwa zmienia równowagę sił na światowym rynku, zwyciężając z OPEC w walce o klienta.

Wspomagana przez słabego rubla oraz nowe rurociągi Rosja zastąpiła Iran w piątce największych dostawców surowca do Azji zwiększając sprzedaż, w porównaniu z zeszłym rokiem, o 23 proc. do poziomu 1,3 mln baryłek dziennie w ciągu ostatnich jedenastu miesięcy 2015 r., wynika z zebranych przez agencję Reuters danych.

Udział Rosji na światowym rynku ropy wzrósł do 7,3 proc. wobec 4,7 proc. pięć lat temu i pokazuje jak wysiłki prezydenta Władimira Putina, mające na celu polepszenie relacji z państwami azjatyckimi w tym Chinami, przynoszą owoce.

OPEC czeka kolejny ciężki rok

Przyszły rok okaże się dla kartelu naftowego OPEC tak samo ciężki, jak 2015 r. – uważa szef departamentu wiodącej firmy consultingowej w Londynie Lloyd’s List Intelligence Neil Atkinson.

– Spadek dochodów kartelu z tytułu sprzedaży ropy naftowej jest przerażający: w 2012 r. przy cenie 112 dol. za baryłkę wyniosły 1,6 bln dolarów. W tym roku przy średniej cenie 50 dolarów za baryłkę kartel był w stanie zarobić ledwie 750 mld dolarów – stwierdził Atkinson w wypowiedzi dla agencji Trend.

– Zbliżające się posiedzenie w pewnym stopniu będzie przypominało poszukiwanie żywych osób w gruzach po trzęsieniu ziemi. Ale to co ich czeka w 2016 r. to m.in. spadek zapotrzebowania na ropę – twierdzi ekspert.

Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii, w tym roku wzrost zapotrzebowania na ropę wyniesie 1,8 mln baryłek dziennie aczkolwiek w 2016 r. spadnie o 1,2 mln baryłek do poziomu 95,6 mln baryłek. W 2016 r. prognozowane zapotrzebowanie na ropę OPEC ma wynieść 31,3 mln baryłek dziennie.

Jak zauważa Atkinson w listopadzie 2014 roku odbył się szczyt kartelu, który można nazwać historycznym, na którym OPEC postanowił realizować strategię utrzymania udziałów na rynku a nie utrzymania ceny ropy naftowej.

Zwrócił także uwagę na plany Iranu dotyczące zwiększenia eksportu surowca po zniesieniu sankcji. W szczególności Teheran zamierza o 0,5 mln baryłek dziennie zwiększyć dostawy ropy na światowe rynki. W związku z czym irański minister ropy Bijan Namdar Zanganeh wezwał kartel do zmniejszenia wydobycia o co najmniej 1,3 mln baryłek dziennie.

Atkinson uważa, że jakiego by progresu Iran nie zanotował to i tak będzie to wsparcie strategii OPEC do utrzymania cen na niskim poziomie.

Waszyngton chce znieść embargo na eksport amerykańskiej ropy

Nie bez znaczenia na wysokość cen ropy jest także zniesienie przez Kongres USA embarga na eksport amerykańskich węglowodorów.

„To nie jest polityka, którą Prezydent popiera, ale mimo to podpisze tę ustawę” – powiedział sekretarz Białego Domu Joshua Ernest podczas konferencji prasowej.

Prezydent USA Barack Obama nadal nie zgadza się z decyzją Kapitolu znoszącą zakaz eksportu ropy naftowej ze Stanów Zjednoczonych, ale jest gotowy do podpisania ustawy w tej sprawie. Zakaz ten obowiązywał przez ostatnie 50 lat.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy republikańska większość w Izbie Reprezentantów dwukrotnie głosowała za ustawę znoszącą zakaz eksportu amerykańskiej ropy, ale w obu przypadkach inicjatywa nie została poparta przez Senat. Obecnie Senat poparł ustawę i teraz kolej na podpis prezydenta.

Zakaz eksportu ropy naftowej ze Stanów Zjednoczonych wprowadziła ustawa federalna w 1975 roku. Po tym, gdy państwa arabskie ogłosiły w 1973 r. embargo sprzedaży ropy na Zachód. Jeśli chodzi o gaz – amerykańskie firmy mogą go eksportować tylko  na podstawie licencji udzielanych przez rząd. Amerykańskie firmy mogą natomiast bez ograniczeń eksportować węgiel i produkty ropopochodne, np. benzynę. W ubiegłym roku, Unia Europejska otwarcie zaczęła domagać się od Waszyngtonu eksportu ropy i gazu do Europy w ramach transatlantyckiej strefy wolnego handlu.

W poniedziałek 21 grudnia cena ropy naftowej Brent obniżyła się do poziomu z lipca 2014 roku, zbliżając się wartością do amerykańskiej WTI, która zwykle jest o kilka dolarów tańsza.

O 8.30 czasu moskiewskiego Brent kosztował 36,22 dolary za baryłkę. WTI było w tym czasie warte 35,73 dolary.

Według analityków cytowanych przez Wiedomosti głównym powodem dalszego spadku wartości ropy była informacja o tym, że Senat USA poparł plan uwolnienia eksportu ropy naftowej spod reżimu ograniczeń wprowadzonych w 1975 roku. Tania ropa łupkowa ze Stanów może być istotnym konkurentem dla dostaw ze złóż europejskich i rosyjskich. Liczą na to klienci europejscy, którzy jak Polska, sygnalizują zainteresowanie nowymi dostawcami.

Ropa pozostanie tania. Szansa dla Polski

Według Banku Światowego za nagły spadek ceny ropy odpowiada nadpodaż wykreowana przez wzrost wydobycia ropy łupkowej w Ameryce Południowej połączony ze spadkiem zapotrzebowania na świecie. W krajach importujących surowiec oznacza to szanse na przyspieszony wzrost gospodarczy. Tradycyjni eksporterzy, jak Rosja, stoją przed widmem kryzysu budżetowego. RBK pisze o redystrybucji zysków od sprzedawców do kupców ropy.

Kupcy ropy naftowej, jak polskie PKN Orlen i Grupa Lotos, sięgają po nowe źródła – np. w Arabii Saudyjskiej – i oczekują rabatów od Rosjan. To element światowego trendu, w którym warunki zaczynają dyktować klienci, posiadający coraz lepszy dostęp do zdywersyfikowanego rynku surowca.

Według prognoz analityków amerykańskiego banku JP Morgan wydobycie ropy przez OPEC wzrośnie z 32 mln baryłek dziennie w czwartym kwartale 2015 do sezonowego szczytu 32,6 mln baryłek dziennie w trzecim kwartale 2016 roku. Średnie wydobycie ropy w państwach członkowskich kartelu w 2016 roku, według oczekiwań analityków, ma wynieść 32,2 mln baryłek dziennie.

W kwestii ceny ropy inny pogląd prezentuje OPEC. Ceny nie pozostaną na poziomie siedmioletniego minimum i w przeciągu roku mogą zacząć rosnąć – powiedział we wtorek (15.12) sekretarz generalny kartelu Abdullah al-Badri .

14 grudnia cena europejskiej marki Brent zbliżyła się do minimalnego poziomu z 2014 roku wynosząc nieco ponad 36 dolarów za baryłkę. Większość analityków uważa, że ceny wzrosną do 100 dolarów za baryłkę ale nie wcześniej niż w 2017 roku jeśli nie później.

– Całe swoje życie pracuję w sektorze naftowym i byłem świadkiem sześciu cykli cenowych, byłem świadkiem bardzo wysokie ceny, byłem świadkiem niskich cen, i to jest jeden z tych cykli. Nie potrwa on długo. W ciągu kilku miesięcy lub roku lub trochę więcej sytuacja się zmieni – powiedział al-Badri podczas odbywającego się w Delhi Dialogu Energetycznego pomiędzy OPEC a Indiami.

Stwierdził również, że OPEC nie posiada ceny docelowej ale kartel szuka sprawiedliwej ceny, która oznaczałaby, że ,,państwa członkowskie OPEC mogą otrzymać wystarczający dochód i inwestować w zwiększenie dostaw dla konsumentów”.

Według al-Badriego w przeciągu dwóch, trzech lat wydobycie ropy może zostać ograniczone ponieważ po spadkach w tym roku cen spółki zmniejszyły inwestycje o łącznej wartości 130 mld dolarów. Powiedział również, że prawdopodobnie w przyszłym roku OPEC zmniejszy wydobycie o 400 tys. baryłek dziennie.

Według agencji Fitch średnia cena ropy naftowej w 2016 roku wyniesie 55 dolarów, a rok później 65 dolarów za baryłkę. Zdaniem jej analityków spadek wartości ropy jest głównym czynnikiem obniżającym ratingi krajów uzależnionych od eksportu tego surowca, czyli tzw. petrostates jak Rosja czy Arabia Saudyjska.

Chociaż na tanią ropę narzeka branża wydobywcza, której coraz mniej opłaca się wiercić, to cieszą się bankierzy. Według agencji Bloomberg tania baryłka to stymulant dla gospodarki nie gorszy niż programu pobudzania popytu poprzez drukowanie pieniędzy. Banki centralne mogą z niego na razie zrezygnować, bo inwestorzy mają do dyspozycji więcej kapitału, ze względu na niższe koszty zakupu ropy. Zdaniem analityka Societe Generale Michali Marcussen, każdy spadek wartości ropy o 10 dolarów za baryłkę zwiększa globalny wzrost gospodarczy o 0,1 procent. Obniżka cen trwająca od połowy 2014 roku miała jej zdaniem przynieść światu premię w wysokości dodatkowych 2 procent wzrostu. Według niej spadek wartości baryłki działa jak obniżenie podatków. Wraz z nią spada także koszt energii elektrycznej, co ma znaczenie dla każdej gałęzi gospodarki.

Zastrzeżenie

Sytuację zmieniłby diametralnie globalny kryzys bezpieczeństwa. Jeżeli mające do tej pory ograniczony wpływ na ceny ropy konflikty na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, przerodziłyby się w starcie geopolitycznych bloków państw, wpływ na rynek ropy musiałby się pojawić. Miejmy jednak nadzieję, że taki scenariusz nie dojdzie do skutku.