Gajęcka: Dotowany prąd z Niemiec zepsuł rynek energii

5 lutego 2018, 15:11 Energetyka

Zdaniem przedstawicielki Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej można podejrzewać w czyim interesie promowana jest regulacja 550g, która może zwiększyć zależność Europy od gazu. Krytykuje ona także pomysł otwierania się na większy import energii z Niemiec, która jest jej zdaniem „dotowana”.

Podczas konferencji Ryzyka i Trendy 2018 odbyła się dyskusja na temat przyszłości sektora energii elektrycznej. Czy energia w Polsce będzie droższa? O tym rozmawiali prelegenci zaproszeni przez Politykę Insight.

– Rynek mocy jest jednym z kluczowych elementów pozwalających zapewnić bezpieczeństwo energetyczne poprzez zapewnienie bezpieczeństwa inwestorom – wskazała Marta Gajęcka, wiceprezes Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej. Oceniła, że nie można polegać na Odnawialnych Źródłach Energii. – Musimy modernizować energetykę i w nią inwestować. Sytuacja ulegnie zmianie, gdy będziemy dysponować magazynami energii. Dzisiaj tak nie jest.

– Ograniczenie emisji do 550 g CO2 na MWh doprowadziłoby do wzrostu importu gazu ziemnego o 50 procent. Można sobie zadać pytanie o to, kto lobbuje za tym rozwiązaniem – wskazała Gajęcka. Jej zdaniem bezpieczeństwo energetyczne należy zapewnić, ale przy uwzględnieniu trendu transformacji w sektorze.
Jej zdaniem nie należy pozwolić na to, aby Polska uzależniła się od importu taniej energii z Niemiec. – Przy obecnej strukturze sektora elektroenergetycznego uzależnilibyśmy go od zagranicznych źródeł – ostrzegła Marta Gajęcka w kontekście budowy nowych interkonektorów. – Dotowany prąd niemiecki zepsuł rynek energetyczny. Nie ma czegoś takiego jak wolny rynek. Przez subsydia został zdezorganizowany. To jest 131 euro na MWh. W Polsce to jest 25-30 euro. Nie ma tutaj mowy o wolnej konkurencji – oceniła.

– To jest dobry moment, żeby warunki były nieco korzystniejsze. To ostatni moment by ruszyć z jakimikolwiek aukcjami w celu realizacji założeń polityki klimatycznej Unii Europejskiej – powiedziała Gajęcka o perspektywach energetyki wiatrowej na lądzie. Oceniła, że „nie zaszkodziłaby” lekka liberalizacja w tym sektorze, odnosząc się do tzw. ustawy odległościowej.