Polska zdała naftowy test po problemach z brudną ropą. Czy zda egzamin z gazu? (RELACJA)

24 lipca 2019, 14:00 Energetyka

Czy konieczna jest rozbudowa infrastruktury przesyłowej ropy naftowej w Polsce po kryzysie związanym z dostawami brudnej ropy z Rosji? Czy i kiedy potrzebna będzie liberalizacja rynku gazu w Polsce?  Między innymi na te pytania odpowiadali paneliści konferencji „Bezpieczeństwo Surowcowe Polski. Ropa i Gaz”, organizowanej przez Centrum Idei Gospodarczo–Ekonomicznych.

Konferencja "Bezpieczeństwo surowcowe Polski - ropa i gaz". Fot. BiznesAlert.pl
Konferencja "Bezpieczeństwo surowcowe Polski - ropa i gaz". Fot. BiznesAlert.pl

Zdany test

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski powiedział, że skutki przerw w dostawach zanieczyszczonej ropy trwają do teraz i sprzątanie trwa nadal. – Wolumen surowca, który trafił do sieci przesyłowej ropociągów nie jest jeszcze całkowicie policzony. Ilość chlorków organicznych przekłada się w powstanie kwasu solnego. Norma rosyjska to 10 PPM. Surowiec można przerabiać, należy ją wymieszać z inną. 24 kwietnia PERN zamknął przepływ ropy przez rurociąg Przyjaźń. To był test dla Orlenu, Lotosu i PERN. Podczas tej przerwy produkcja paliw szła normalnie, a przesył ropy odbywał się głównie dzięki Naftoportowi. Czyszczenie ropociągu może potrwać 6 miesięcy. Jesteśmy teraz w stanie odbierać czystą ropę ze Wschodu do polskich i niemieckich rafinerii. Problemem jest logistyka PERN- u, którego magazyny zajęte są zanieczyszczoną ropą, co utrudnia tej spółce przesył i obsługę klientów. Ta sytuacja udowodniła, że decyzja o budowie drugiej nitki ropociągu Pomorskiego to słuszne działanie. Obecny ropociąg działa rewersowo w zależności od kierunków zamówień surowca – powiedział. Wcześniej PERN informował, że w 2023 roku inwestycja powinna być operacyjna. PERN zlecił już projekt techniczny, a do końca roku zostaną zlecone badania środowiskowe.

Dodał, że inwestycje PERN w terminalu naftowym i bazie paliw Gdańsk, pozwolą już w 2020 roku zwiększyć nowe pojemności magazynowe na ropę o 590 tys. m sześc. – Przełoży się to na elastyczność różnicowania dostaw w stosunku do rosyjskich będzie większa – zapewnił.

Zanieczyszczona ropa czasowo utrudnia dywersyfikację przez naftoport

Najpierw infrastruktura

W zakresie gazu, Piotr Naimski powiedział, że prace przy Baltic Pipe postępują zgodnie z planem, a kilka dni temu podjęto decyzję środowiskową o budowie lądowej części gazociągu i wyjścia na ląd. – Dzieje się to wszystko zgodnie harmonogramem, a relacje z władzami duńskimi są bardzo dobre. Do końca tego roku i na przełomie kolejnego zostanie wybrany wykonawca morskiego odcinka Baltic Pipe – powiedział minister.

Drugi gazoport jest przesądzony. Nie wiadomo, czy PGNiG kupi gazowce

Wskazał także, że jest już decyzja o postawieniu pływającej jednostki, a surowiec ma być przesyłany w 2025 roku. –  Trzeba zbudować długi gazociąg przesyłowy, łączący obiekt z systemem przesyłowym i to jest inwestycja limitująca czas. Ta inwestycja, a więc postawienie pływającego terminalu jest w naszym obrazie strategicznym – dodał.

Naimski: Najpierw infrastruktura, potem liberalizacja i hub gazowy

 

Czy zamknięcie ropociągu Przyjaźń odbyło się na czas?

Wiceprezes PERN, Mateusz Wodejko poinformował, że działalność spółki w kryzysowej sytuacji, jaka miała miejsce w związku z problemami w dostawach ropy,  opiera się na naftoporcie, rozbudowanej sieci magazynów kawernowych, w tym IKS Solino oraz rezerw interwencyjnych. – 24 kwietnia zamknęliśmy ropociąg Przyjażń, w porozumieniu w klientami. To, co zadziałało to przesył ropy Naftoportem. W maju Naftoport zrealizował rekordowe przeładunki, dwa razy więcej niż normalnie, a mieliśmy jeszcze poziom rezerwy. Wykorzystaliśmy także możliwość rezerw materiałowych, ale tylko w częściowy sposób. Okres zaprzestania i wznowienia tłoczenia był realizowany w pełni w porozumieniu z partnerami. – Nasze inwestycje to bazy ropy w Gdańsku, Naftoporcie oraz przy ropociągu Pomorskim, tak aby zapewnić dostawy naszym klientom i zagwarantować realizację potrzeb dotyczących zwiększania liczby gatunków dostaw i ich możliwości mieszania surowca – powiedział.

Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego powiedział, że zmieniła się percepcja odbioru Rosji jako naftowego partnera. – Nie mieliśmy tu problemów z dostawami ropy w przeciwieństwie do gazu, bo mieliśmy rozbudowaną sieć naftową, infrastrukturalną. Polska dostała odpryskiem relacji białorusko–rosyjskiej ws. dostaw ropy i podobnie jest jeśli chodzi o relacje Ukrainy i Rosji. Kryzys był testem dla Polski, który zdaliśmy – powiedział – Ważne jest teraz, aby uzyskać rekompensaty. Dodał, że w sektorze naftowym wyzwaniem jest teraz fuzja Orlenu z Lotosem – Można to zrobić tak, że 2+2 to 5, można to też zrobić tak, że 2+2 to 3 – podkreślił.

Dr Dawid Piekarz z Instytutu Staszica powiedział, że problemy z dostawami ropy pokazały, iż rozbudowa infrastruktury jest konieczna i zdaje egzamin w sytuacji kryzysowej. Podkreślił, że ważnym elementem będzie ułożenie i zadaniowość połączenia spółek naftowych – wówczas będzie można oceniać potrzeby infrastrukturalne.

Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych powiedział, że warto zadać sobie pytanie komu zależało na zanieczyszczeniu ropy. – Największym beneficjantem jest OPEC i USA. Dobrze się stało, że problem pojawił się na Białorusi, a w nie Polsce. Pojawią się pytania, czy ropociąg został zamknięty na czas. Test został zdany, jednak ropa naftowa jest taka samą bronią jak gaz, a nie jest wykorzystywana politycznie, ponieważ istnieje naftowa infrastruktura.

Wodejko na temat zasuwu ropociągu Przyjaźń powiedział, że były szczątkowe informacje i należało ostrożnie pochodzić do decyzji o zamknięciu ropociągu. – Druga kwestia to umowy krajowe i zagraniczne. To wymagało od nas wysiłku prawnego i logistycznego – zaznaczył.

Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych przypomniał, że ropociąg Pomorski w latach 20. będzie mógł przyjmować duże wolumeny paliw, czy ropy łupkowej. – Najpierw jednak potrzebujemy polityki surowcowej, strategii energetycznej i dopiero wtedy inwestycji infrastrukturalnych – wskazał.

Wiceprezes PERN powiedział, że są dokumenty rządowe, takie jak plany strategiczne rządu z 2017 roku i w związku z nimi realizowane są inwestycje. – Dzięki inwestycjom zwiększymy pojemności do 4,1 mln m sześc. z poziomu ponad 3 mln, podobnie będzie w przypadku zbiorników paliwowych. Nasze inwestycje są zaawansowane, także te dotyczące ropociągu Pomorskiego, gdzie wybieramy teraz projektanta. Obecnie mamy także specustawę naftową, która ułatwia nam inwestycje – powiedział. Dodał, że w zakresie rekompensat PERN ponosił koszty dodatkowe, takie jak koszty związane z badaniami, analizami czy pracą ludzi po godzinach. Są też utracone korzyści. Mamy oszacowane te pozycje, analizujemy kwestie prawe i szukamy rozwiązywań. Dadzą nam one możliwość optymalnego dochodzenia roszczeń. Jest to bardzo złożony aspekt – wskazał.

Sikora powiedział, że Transnieft będzie chciał zapłacić, aby pokazać, że nie było innych problemów politycznych. – Jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu i znalezienia winnego – powiedział.

Kiedy liberalizować rynek gazu?

W sprawie inwestycji gazowych Paweł Musiałek powiedział, że zaległości infrastrukturalne jeśli chodzi o gaz są znacznie większe, ale są szybko nadrabiane. – Projekty, takie jak Baltic Pipe czy terminal gazowy i jego rozbudowa, są realizowane zgodnie z planem. Pojawia się jednak pytanie czemu ma to służyć. Jeśli przesyłowi gazu do naszych sąsiadów, to są to plany bardzo ambitne. Ta infrastruktura da duże poczucie bezpieczeństwa w kraju i zabezpieczy nasze potrzeby. Jeśli jednak chcemy stworzyć możliwość przesyłu gazu to trzeba stworzyć rynek gazu, którego obecnie nie ma. Kluczowa sprawa to obecność innych graczy na rynku. Ta przestrzeń nie jest duża. Polski rząd chciał najpierw wybudować infrastrukturę, a zbyt miała zapewnić spółka skarbu państwa – PGNiG. Czy w roku 2022, kiedy zakończą się inwestycje, pojawią się warunki do pełnej konkurencji? Jeśli tak, to import gazu na Słowację czy Ukrainę może być możliwy. Jeśli będziemy utrzymywać monopol jednego gracza na rynku to nie widzę tego. Wówczas pojawi się pytanie o cenę. W ostatnich latach została wstrzymana liberalizacja rynku, tak, aby wybudować infrastrukturę. Nie jest to pretensja do rządu, ale pytanie czy ta liberalizacja będzie możliwa po 2022 roku. Nie będzie to jednak łatwe – powiedział.

Andrzej Sikora przyznał, że infrastruktura to podstawa, ale jakiekolwiek prognozowanie jest trudne bez strategii surowcowej. – Możliwość powstania hubu gazowego pojawia się wówczas, gdy mamy do czynienia z nadwyżkami gazu. Hub gazowy w tej części Europy jest możliwy, Polska ma ku temu możliwości, ale warunkiem koniecznym jest nadmiar surowca. Na przykład, polityka energetyczna Danii pokazuje, że kraj chce odejść od paliw kopalnych do 2050 r. Tymczasem złoże Tyra w Danii, gdzie ma być podpięcie do Baltic Pipe, jest restrukturyzowane a zyski w kolejnych latach będą sięgać 200 mld dol. Niewykluczone, że Baltic Pipe będzie mógł przesyłać gaz z tego złoża. Szkoda, że nie ma nas przy tym złożu. PGNiG ma teraz 10-15 procent możliwości zapełnienia gazociągu Baltic Pipe poprzez posiadane złoża w Norwegii– powiedział. – Nie wyobrażam sobie sytuacji, że dojdzie do porozumienia Rosji z Danią, że Kopenhaga zgodzi się na Nord Stream 2 w zamian za nitkę do Danii i to tam powstanie „polski” hub – przestrzegł. Dodał, że kolejny hub może zostać zbudowany na południu w Czechach, na Węgrzech i Słowacji, gdzie powstanie „gazowy ring” zasilany gazem z Turkish Stream.

Dawid Piekarz powiedział, że Polska założyła powolną dekarbonizację. – Może okazać się, że będziemy mieć tego gazu za dużo, ale tego nie wiemy i nie będziemy wiedzieć do czasu publikacji polityki surowcowej – powiedział.