Bojanowicz: Przemilczane fakty o naftowym boju Rosji w Arktyce

1 lutego 2018, 07:30 Energetyka

Produkcja ropy naftowej w rosyjskiej Arktyce wzrosła w 2017 roku, pisze Tsvetana Paraskova na portalu Oilprice.com. Odpowiadają za to głównie nowe inwestycje lądowe oraz stale zwiększająca swoje wydobycie, jedyna pracująca na Oceanie Arktycznym platforma wydobywcza. Przed Rosją stoi jednak jeszcze dużo wyzwań, o których przypomina Roma Bojanowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.

Władimir Putin, fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej (CC BY 4.0)

Rośnie wydobycie ropy w Arktyce 

W ubiegłym roku do wzrostu produkcji ropy w Arktyce w największym stopniu przyczyniło się wydobycie z lądowych pól w Jamalsko – Nienieckim Okręgu Autonomicznym, położonym w północnej Syberii. Również złoże ropy naftowej na szelfie Prirazłomnoje zwiększyło swoją produkcję. Rosja ma ambicje dalszego rozwoju wydobycia swoich zasobów ropy naftowej w Arktyce.

Jednak Moskwa musi liczyć siły na zamiary i walczyć z kilkoma czynnikami uniemożliwiającymi jej pełne rozwinięcie swojego morskiego potencjału naftowego w Arktyce. Od początku swojego funkcjonowania, amerykańskie sankcje ograniczyły możliwość przekazywania towarów, usług lub technologii, niezbędnych Rosji do wsparcia eksploracji lub produkcji ropy naftowej ze złóż głębinowych, arktycznych morskich lub łupkowych, pisze Paraskova. Kolejną sprawą jest to, że dostęp i licencje na działania w morskiej Arktyce posiadają tylko państwowe giganty: Gazprom i Rosneft. Żadna z tych spółek nie jest zainteresowana podjęciem współpracy z lokalnymi, prywatnymi firmami, mającymi odpowiednie doświadczenie.

Mimo wszystko oczekuje się, że nominalnie produkcja ropy naftowej w Jamalsko – Nienieckim Okręgu Autonomicznym w 2017 roku wzrośnie o 13,4 procent rok do roku. Jak twierdzi rząd Autonomicznego Okręgu stanie się to dzięki rosnącej produkcji na nowych, lądowych polach naftowych i gazowych oraz poprzez zwiększenie dostaw arktycznej ropy naftowej z projektu Gazprom Neft w Nowym Porcie. Również produkcja gazu w regionie wzrosła o 6,7 procenta w porównaniu z rokiem 2016.

Arktyczne projekty Rosji

Dodatkowo pod koniec ubiegłego roku Władimir Putin oficjalnie zainaugurował działalność projektu Jamał LNG, którego wartość obliczono na kwotę 27 miliardów dolarów, stwierdza Paraskova. Ten drugi co do wielkości zakład w Rosji, wytwarzający kondensat, ma podważyć dominację Kataru i Australii na globalnym rynku LNG. W przyszłości być może zagrozi również hegemonii USA w tej branży.

Gazprom Nieft, spółka córka Gazpromu zajmująca się pozyskiwaniem ropy naftowej, zapowiedziała we wstępnych wynikach za 2017 rok, że łączna produkcja ropy naftowej i gazu ziemnego wzrosła o 4,2 procenta w porównaniu do roku 2016. Głównym czynnikiem wzrostu był tu rozwój nowych, znaczących projektów w Arktyce. Chodzi tu o dwa najbardziej na północ wysunięte pola z węglowodorami w Rosji: Pole Nowoportowskoje oraz pole Wostoczno – Messojakskoje, a także o przybrzeżne pole Prirazłomnoje.

Pod koniec zeszłego roku Rosnieft, największa rosyjska państwowa firma naftowa, założyła nową spółkę joint venture z BP. Ma ona opracowywać zasoby z dwóch licencjonowanych obszarów w Jamalsko – Nienieckim Okręgu Autonomicznym: Polu Karampurskim i Festiwalnym. Szacuje się, że łącznie zawierają one 880 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego.

Przemilczane fakty 

Generalnie cały artykuł napisany przez Tsvetanę Paraskovą jest rodzajem polemiki z tekstem opublikowanym przez przez brytyjski think tank Chatham House. Zadziwiający jest fakt, że Paraskova, pisząc o sukcesach rosyjskiego przemysłu wydobywczego, pominęła milczeniem fakt, że projekt Jamał LNG, tak hucznie inaugurowany w zeszłym roku przez prezydenta Putina, należy do spółki joint venture, w której udziały posiada między innymi rosyjski Novatek – firma mogąca w przyszłości realnie zagrozić hegemonii gazowo-naftowej państwowych przedsiębiorstw. Poza tym mając do dyspozycji tak ogromne zasoby węglowodorów i poważną dziurę w budżecie państwa, Moskwa nie bardzo ma się czym pochwalić, jeśli chodzi o rozwój wydobycia. Jak wiadomo każde złoże kiedyś się wyczerpie. Dlatego bardzo ważnym elementem podtrzymywania stałego dopływu ropy i gazu jest inwestowanie w nowe odwierty.

Tekst autorstwa Stanislava Pritchina, opublikowany na stornie Chatham House, odmalowuje przyszłość Rosji w Arktyce raczej w ciemnych barwach. W rosyjskiej strefie arktycznej może znajdować się około 48 miliardów baryłek ropy i 43 biliony metrów sześciennych gazu ziemnego, ale ze względu na zachodnie sankcje gospodarcze i niechęć Gazpromu i Rosnieftu do współpracy z prywatnymi firmami rosyjskimi, Moskwa nie może w pełni zbadać ogromnych arktycznych zasobów ropy i gazu. Jedyne morskie pole, na którym trwa produkcja, Prirazłomnoje, jest względnie łatwą platformą do rozwoju, nie wymagającą dużych nakładów technologicznych, ponieważ znajduje się blisko wybrzeża, a nie na bardzo głębokich wodach. Ponieważ raczej nie zanosi się na ograniczenie, czy zniesienie sankcji, dla Rosji wyjściem z arktycznego impasu może stać się dopuszczenie prywatnych spółek jak Łukoil czy Novatek do prac na szelfie i otwartych wodach, twierdzi Pritchin.

Sankcje blokują Rosję w Arktyce. Mogłaby pomóc konkurencja Gazpromu i Rosnieftu