W Rosji wirusy pomagają w oszustwach na stacjach benzynowych
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) aresztowała współpracującego z pracownikami stacji benzynowych hakera. Dzięki dostarczonemu przez Denisa Zajewa oprogramowaniu nieuczciwi sprzedawcy zawyżali litraż wlewanej do baków benzyny. Skradzione „nadwyżkowe” paliwo sprzedawane było na czarnym rynku.
Jak podaje federalna agencja informacyjno-analityczna Rosbalt, wykryte na południu kraju oszustwo jest jedną z największych tego typu machinacji ujawnionych przez rosyjskie służby. Przestępcy działali prawie we wszystkich regionach południowej Rosji. Schemat ich postępowania był bardzo prosty: do systemów komputerowych zainstalowanych na stacjach paliw wprowadzali wirus modyfikujący odczyty z dystrybutorów. Zajew stworzył „doskonałego wirusa”, którego nie można było w żaden sposób wykryć. Ani za pomocą zdalnego monitorowania bezpieczeństwa stacji benzynowych używanego przez firmy z branży paliwowej, ani przez specjalistów z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych -podał Rosbalt, powołując się na swoje źródła w policji.
Wirus, który infekował systemy komputerowe stacji benzynowych, umożliwiał hakerowi i jego wspólnikom kradzież nawet 7 procent paliwa. Zajew był nie tylko „sprzedawcą” szkodliwego oprogramowania. Jako współwłaściciel kanału do kradzieży paliwa otrzymywał także procent z wpływów z odsprzedaży przywłaszczonego surowca.
Próby zorganizowanej kradzieży na stacjach benzynowych są znane, ale na szczęście mało popularne. Na początku 2014 r. w USA oskarżono 13 osób o użycie tzw. skimmerów. Dzięki nim i technologii Bluetooth ukradziono ponad 2 mln USD z kart kredytowych używanych przez klientów stacji benzynowych w Teksasie, Georgii i Południowej Karolinie. Zdaniem Prokuratora Okręgu Manhattan czterej główni oskarżeni podłączyli urządzenia do sczytywania danych do pomp należących do korporacji RaceTrac – sieci stacji benzynowych Raceway. W ten sposób w latach 2012 i 2013 weszli w posiadanie informacji niezbędnych do dokonania kradzieży.
Roma Bojanowicz
