Rosyjscy oligarchowie interesują się europejskim sektorem łupkowym. Polska wzmocni nadzór służb nad koncesjami

3 lipca 2015, 09:38 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik

Redaktor BiznesAlert.pl

Wiktor Wekselberg, jeden z najbogatszych ludzi w Rosji okazał się największym udziałowcem międzynarodowej spółki wykonującej szczelinowanie hydrauliczne Falcon Oil & Gas z siedzibą w Dublinie. Inny potentat, Michaił Fridman pomimo sankcji przejął niemiecką spółkę naftową RWE Dea, należącą do potężnego koncernu RWE sięgając po złoża gazu i ropy na brytyjskich wodach terytorialnych. Firma straciła koncesje łupkowe w Polsce.

Wekselberg, posiadający fortunę w wysokości 14,7 mld dol. jest właścicielem 12.24 proc. udziałów – dokładnie taki pakiet akcji Falcon należy do firmy Soliter Holdings, która z kolei wchodzi w skład konglomeratu Renova Group, kontrolowanego przez Wekselberga. Przy rozproszonym akcjonariacie owe 12,24 proc. akcji to znaczący potencjał. W irlandzkich i brytyjskich mediach powiało niepokojem. Zwłaszcza, że jeszcze niedawno inny rosyjski oligarcha, Michaił Fridman kontrolujący firmę Alfa Group był o krok od przejęcia podmorskich bogatych złóż ropy na terytorialnych wodach brytyjskich Morza Północnego. Rząd brytyjski odmówił jednak spółce prawa do koncesji.

Urodzony na Ukrainie w 1957 r. Wekselberg w biznesie pojawił się w 1988 r. – handlował wówczas w Rosji komputerami. Później wraz z przyjacielem ze studiów Leonardem Bławatnikiem zajmował się międzynarodowym handlem. Karierę w wielkim biznesie rozpoczął, kiedy Borys Jelcyn przeprowadzał prywatyzację przemysłu aluminiowego w Rosji na początku lat 90. Wekselberg zainwestował wówczas w huty aluminium i boksytów; w 1996 r. stworzył z nich dużą firmę Sual Holding, która rocznie sprzedaje surowce za miliard dolarów. Aktywa zdobyte w sektorze aluminium pozwoliły Wekslebergowi na wejście do następnej branży – oligarcha nabył udziały w  koncernie Tiumeńskaja Nieftianaja Kompanija (TNK), ówcześnie jednego z największych producentów ropy w Rosji, W tej operacji jego sojusznikiem był Michaił Fridman. Ostatecznie powstała joint venture z brytyjskim BP(TNK-ВР).  Co zakończyło się typową dla Rosji aferą: przejęciem TNK przez państwowy Rosnieft i wyeliminowaniem BP.

Na Ukrainie Wekselberg w roku 2006 odkupił od rosyjskiego przedsiębiorcy Michaiła Wojewodina pięć dużych spółek dystrybucji gazu. Ostatnio Wiktorowi Wekselbergowi i jego przedstawicielom udało się przejąć kontrolę nad firmą Sulzer AG.

Do najcenniejszych aktywów Wekselberga należy konglomerat Renova Group, dzięki któremu właściciel robi poważne ( i często wręcz tajemnicze) operacje przejęć firm z różnych branż, m.in. z branży ropy i gazu. Takim wciąż tajemniczym przypadkiem jest sprawa wniesiona przez firmę  Norex, która twierdziła, że Weksleberg i Blawatnik zaaranżowali przejęcie rosyjskiego koncernu naftowego Jugranieft, w którym Norex posiadł 60 proc. udziałów, a na polach naftowych na Syberii kontrolował złoża warte setki milionów dolarów.

Z drugiej strony, w Rosji za wielkie pieniądze trzeba często płacić dużymi nerwami. Co do Wekselberga, co jakiś czas pojawiały się plotki, że w prokuraturze generalnej został wystawiony nakaz jego aresztowania. Oligarcha miał dość i  podobnie jak kilku innych największych rekinów rosyjskich sektora prywatnego, przeniósł się zagranicę. Od 2004 zamieszkał w Szwajcarii, w Zurychu.

Zainteresowanie konglomeratu Renova Group – czyli osobiście Wekselberga – firmą serwisującą pola ropy i gazu niekonwencjonalnego (specjalizującą się w szczelinowaniu hydraulicznym) może wydawać się dziwne. Wprawdzie firmy z kapitałem rosyjskim często inwestują w sektor naftowy, ale dotychczas jawnie nie interesowały się szczelinowaniem. Wśród Rosjan panuje ponoć przekonanie, że na tej technologii nie robi się szybko dużych pieniędzy.

Więc po co Wekselbergowi Falcon Oil & Gas?  Zainteresowany tą sprawą brytyjski Sunday Independent pytał o to rzecznika Renova Group, ale rzecznik nic konkretnego nie odpowiedział. Jednak wyjaśnienie jest zapewne dość proste. Falcon Oil & Gas wkrótce będzie wykonywać odwierty na 4,6-hektarowym polu gazu niekonwencjonalnego Beetaloo  w północnej Australii. A Beetaloo jest postrzegane w branży jako główny sprawdzian, który pozwoli stwierdzić, na ile szczelinowanie hydrauliczne jest opłacalne poza Stanami Zjednoczonymi.

Falcon Oil & Gas nie będzie musiał płacić ani grosza za owe pierwsze trzy odwierty, które mają dać rozeznanie, czy wydobycie gazu jest opłacalne z tego australijskiego złoża. Wiedza na temat jest opłacalna dla zainteresowanych wydobyciem. I przez nich opłacana.

Jedną z najważniejszych postaci dla przejęcia Falcona jest szef fuzji i przejęć u Wekselberga Maksym Majorec. Ocenia on, że Falcon Oil & Gas od strony finansowej nie jest inwestycją zbyt atrakcyjną. Dosyć zadłużony, z raczej skromnym zasobem własnych środków finansowych, może być uważany nawet za ryzykowne obciążenie. Ale jakość i skala aktywów Falcona mają wyjątkowo dużą wartość, stanowią okazję, której agresywny inwestor, taki jak Wekselberg nie mógł zlekceważyć. Irlandzcy eksperci stwierdzają „Dla rosyjskiego oligarchy to smakowity kąsek. Ryzyko niepowodzenia jest duże. Może okazać się, że technologia szczelinowania hydraulicznego stosowana w USA nie nadaje się do stosowania komercyjnego w innych warunkach geologicznych niż amerykańskie. Ale może okazać się, że się nadaje i nagroda za sukces będzie wyjątkowo sowita. Falcon należący do Rosjanina będzie przez jakiś czas jedyną nieamerykańską firmą samodzielnie stosującą tę technologię. Prawie nieograniczone możliwości dużych zysków oraz złamany monopol Schlumbergera i Halliburtona. Kapitalizacja rynkowa Falcona jest szacowana na 138 mln, euro, nie na podstawie wartości zasobów finansowych, ale na podstawie potencjału posiadanego portfolio aktywów.

Jak wiadomo, szczelinowanie jest w opinii publicznej wielu krajów kontrowersyjną technologią. Jednym z najpoważniejszych zarzutów jest ryzyko zanieczyszczania wód gruntowych. Daniel Schrag, z Uniwersytetu Harvarda i doradca prezydenta Obamy twierdzi, że wydobywanie gazu łupkowego jest o wiele groźniejsze dla środowiska niż wydobywanie gazu konwencjonalnego. Z drugiej strony są głosy argumentujące, że nie ma żadnych dowodów świadczących o takim zagrożeniu, jeśli stosowanie technologii szczelinowania odbywa się ściśle przy zachowaniu procedury.

Drugim największym atutem rynkowym Falcona jest udział w polu gazowym Karoo w RPA. Jego partnerem jest amerykański gigant Chevron. Amerykański Urząd Informacji Energetycznej (Energy Information Administration – EIA) plasuje Karoo w pierwszej piątce zagłębi gazu niekonwencjonalnego na świecie.

Pomimo spadku cen akcji firm naftowych, akcje Falcona mają wartość prawie taką samą, jak przed rokiem. Analitycy rekomendują nabywanie tych akcji, jako dobry interes. Dla Wekselberga przejęcie Falcon Oil & Gas może się więc okazać doskonałą inwestycją, a dysponowanie technologią szczelinowania jest bardzo ważne dla Rosji. Umożliwi np. samodzielną eksploatację zagłębia Bażenow, co będzie znacznie i łatwiejsze i bardziej opłacalne niż eksploatacja złóż arktycznych. Czy Wekselberg będzie wówczas w Rosji bezpieczniejszy – to inna sprawa.

Oligarchowie sektora prywatnego w Rosji nie są bezpieczni o ile nie mają poważnych względów Kremla, czyli samego prezydenta Władimira Putina. Przykład Michaiła Chodorkowskiego jest powszechnie znany. Jednak niektórzy z prywatnych biznesmenów są właśnie dla rosyjskiego prezydenta cenni. Tak, jak Michaił Fridman, właściciel konglomeratu Alfa Group. Oligarcha od lat 90-tych zaprzyjaźniony z Wekselbergiem oligarcha ma opinię:  pamiętliwy, podejrzliwy, nikomu nie dowierzający sknera. Wobec Kremla jest konformistą i oddanym zwolennikiem prezydenta Putina.

Ten działacz komsomolski zaczynał od spekulacji biletami teatralnymi pod koniec lat 80., później otworzył nieformalny klub muzyczny, organizował dyskoteki, koncerty. W 1989 r. wraz z kolegami ze studiów założył Alfa Group, której do dziś jest prezesem. Trzonem grupy jest stworzony w 1990 r. moskiewski Alfa Bank. Grupa początkowo nie cieszyła sie najlepszą sławą. Należąca do niej spółka Alfa-Eko była w 1995 r. oskarżana o przemyt narkotyków pod przykrywką… handlu cukrem z Chinami.

W tamtych latach Fridman (wraz z Bieriezowskim i Potaninem) był członkiem „rady bankierów”. Rodzaju gabinetu cieni, który faktycznie sprawował władzę w Rosji po zwycięstwie Jelcyna w wyborach prezydenckich w 1996 r. Druga połowa lat 90. to stopniowe przekształcanie się spółki o podejrzanej reputacji w ogromną międzynarodową korporację. Tu jego losy splotły się z Wekselbergiem. W 1997 r. za 810 mln dol. Fridman kupił przez podstawioną spółkę 50 proc. akcji  wspomnianej Tiumeńskaja Nieftianaja Kompanija (TNK).  Prokurator generalny Rosji próbował co prawda unieważnić tę transakcję, ale mu się nie udało, mimo że udowodnił, iż udziały sprzedano po zaniżonej cenie. Potem Alfa Group była udziałowcem powstałego w 2003 r. koncernu naftowego TNK-BP.

W 2005 r. wydawało się, że Fridmana czeka los Chodorowskiego. Rosyjski fiskus oskarżył go – jak zwykle w takich przypadkach – o oszustwa podatkowe. Od TNK-BP zażądano z tego tytułu ponad miliarda dolarów zwrotu. Wtedy Fridman publicznie zaczął głosić, że Putin powinien być prezydentem także po 2008 roku, kiedy skończy drugą kadencję. Fiskus się wycofał, a Kreml oficjalnie poparł inwestycje Fridmana w Turcji. Znawcy rosyjskiej sceny politycznej twierdzą, że owo publiczne popieranie Putina przez wielkiego oligarchę, to tylko drobna część usług jakie oligarcha oddał i oddaje liderowi Rosji.

Zobowiązania działają w dwie strony. Dzięki oficjalnemu poparciu Moskwy, w 2005 r. Fridman kupił 13 proc. akcji firmy Turkcell, największego operatora telefonii komórkowej w Turcji, dodając je do udziałów Alfa Group w Vimpelcomie i Megafonie (Rosja), Kyivstarze (Ukraina), Golden Telecom (USA), Buztelu i Uzmacomie (Uzbekistan).

W maju 2007 r. spółka TNK-BP została ponownie zaatakowana, tym razem przez Rosprirodnadzor (Federalną Służbę Nadzoru Eksploatacji Przyrody) pod pretekstem, że nie wywiązuje się z warunków koncesji wydobywczej,gdyż produkuje mniej gazu niż przewiduje koncesja. W istocie inicjatorem akcji był Gazprom w porozumieniu z Fridmanem. Podobno na sugestie „kogoś z Kremla”.  W rezultacie w czerwcu 2007 r. udziałowiec brytyjski BP musiał zbyć swoje udziały w TNK-BP Gazpromowi. Za pakiet wynoszący 50 proc. akcji TNK-BP, Gazprom zapłacił Brytyjczykom tylko 700-900 mln dolarów, co stanowiło ułamek ich ówczesnej wartości.

Fridman przebił się do czołówki światowego biznesu. Jest zwłaszcza wysoko notowany wśród „setki” najbogatszych ludzi Europy Środkowej i Wschodniej. Jego majątek jest szacowany na 17,6 -14,5 mld dolarów.

W marcu 2015, Letter One, Fundusz inwestycyjny założony przez Alfa Group ( czyli Fridmana), przejął niemiecką spółkę naftową RWE Dea, należącą do niemieckiego  koncernu energetycznego RWE. Za cenę ponad 5 mld funtów. Umowa w tej sprawie została podpisana już w marcu, ale czekała na zgodę rządu w Berlinie. Natomiast w lipcu zgodę na sprzedaż RWE Dea wydała Komisja Europejska. Transakcja ma być sposobem na wyjście z trudnej sytuacji niemieckiej spółki, której zadłużenie wynosi ponad 30 mld euro. Rzecz w tym, że  RWE Dea posiadała 12 czynnych złóż ropy i gazu na wodach terytorialnych Morza Północnego. Rząd brytyjski zablokował przejętej firmie dostęp i eksploatację tych złóż, ponieważ firma obecnie należy do właściciela z Rosji, a jest to niezgodne z nałożonymi na Rosję sankcjami. Fridman otrzymał w marcu b.r. informację od brytyjskiego ministra energetyki i zmian klimatu, Eda Davey, że ma sprzedać nowo nabyte aktywa ropy i gazu na Morzu Północnym.

W interesach Fridmana pojawił się też wątek polski. Kilka lat temu – wtedy jeszcze kontrolowana przez Niemców – spółka RWE Dea nabyła cztery koncesje na poszukiwanie konwencjonalnych złóż ropy i gazu w Polsce. M. in. na Podkarpaciu, w okolicach Limanowej, Grolic o Nowego Sącza. Po przejęciu Dea przez Fundusz Letter One koncesje de facto  przeszły w ręce rosyjskiego koncernu. Jednakże skończył się termin ważności koncesji i według naszych informacji polskie ministerstwo środowiska – z przyczyn oczywistych wytkniętych przez służby – nie udzieliło zgody rosyjskiemu potentatowi na jej przedłużenie.

Wekselberg i Fridman są typowymi przedstawicielami pewnej grupy rosyjskich oligarchów średniego pokolenia, tej, która jest blisko związana z Kremlem, a przede wszystkim z Putinem. Mają niewątpliwy talent do wielkich interesów, ale cechuje ich agresywność i bezwzględność. Znacznie większa i bardziej niebezpieczna niż światowych spekulantów finansowych, którzy też mają nie jedno na sumieniu. Tak jak postrach w Polsce, George Soros, który wykreował w swoim czasie „walutowego węża”, ale który broi w finansach we własnym interesie, nie na zlecenie Kremla.

Z nieoficjalnych informacji BiznesAlert.pl wynika, że nowe regulacje dla sektora łupkowego jakie ma zgodnie z oficjalną zapowiedzią zaprezentować resort środowiska mają iść w kierunku wzmocnienia parasola ochronnego służb specjalnych nad przyznawaniem koncesji, aby casus RWE Dea się nie powtórzył. Odpowiednie instytucje mają także badać informacje o działaniach oligarchów jak Friedman i spekulantów jak Soros pojawiające się w polskich mediach.