Rosyjska propaganda w obronie Nord Stream 2 przed UOKiK. „Rusofobia Polaków”

25 lipca 2016, 06:50 Alert

(VZ.ru/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

W piątek 22 lipca Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wydał zastrzeżenia wobec koncentracji polegającej na utworzeniu przez sześć podmiotów wspólnego przedsiębiorcy odpowiedzialnego za budowę i eksploatację gazociągu Nord Stream 2. W rosyjskich mediach pojawiła się zmanipulowana informacja na ten temat. Rosjanie przekonują, że polski biznes liczy na tani gaz z Nord Stream 2, ale współpracę blokują politycy. Rosyjska gazeta Wzgljad utrzymuje, że stanowisko Warszawy może w przyszłości ulec zmianie, ale nawet teraz zastrzeżenia UOKiK mogą jedynie opóźnić, a nie zablokować projekt.

– Negatywna decyzja polskiego regulatora nie dziwi, jeżeli wziąć pod uwagę rusofobiczne stanowisko tamtejszego rządu – czytamy w gazecie Wzgljad. Eksperci cytowani przez dziennik przekonują, że polski biznes nie jest przeciwny Nord Stream 2, ponieważ dzięki niemu mógłby otrzymywać tani gaz. Dokładnie miesiąc temu członek zarządu Wintershalla Ties Tiessen gazety podał, że Warszawa złożyła wniosek na zakup przez wspomnianą magistralę 11 mld m3, a później informację potwierdził wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew. Informacje zdemontowali minister energii Krzysztof Tchórzewski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury przesyłowej, Piotr Naimski oraz Operator  Gazociągów Przesyłowych, Gaz-System.

– Ministerstwo Energii dementuje informację jakoby Polska występowała z wnioskiem o dostawy gazu przez gazociąg Nord Stream 2 – przekazał resort energii. Podobnie brzmiał komunikat Gaz-Systemu. – Gaz System jako operator gazociągów przesyłowych nie składał wniosku o dostawę 11 mld m sześc. gazu rocznie z Nord Stream – oznajmiła polska spółka w komentarzu dla portalu BiznesAlert.pl.

Mimo to Wzgljad powiela nieprawdziwe informacje Wintershalla i Gazpromu. Według gazety polityczne elity w Polsce są nastawione przeciwko Rosji, a decyzja UOKiK jest naturalną konsekwencją wcześniejszych deklaracji Warszawy. Jak podaje rosyjska gazeta, w ocenie sytuacji w Polsce, Gazprom wychodził z punktu widzenia logiki polskiego biznesu, który „doskonale rozumie, że wypowiedzi przedstawicieli władz o tym, że za kilka lat zrezygnują z zakupu rosyjskiego gazu mają czysto polityczny charakter”.

– Biznes zdaje sobie sprawę, że terminal w Świnoujściu nie obniży ceny gazu – wyjaśnia dyrektor generalny Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego Konstantin Simonow. – Terminal w Polsce czeka los obiektu na Litwie. Polski biznes zostanie zmuszony do zakupu drogiego LNG – powiedział Simonow. Ocenił, że jest mało prawdopodobne, aby biznes był z tego zadowolony. Jego zdaniem państwo polskie za pośrednictwem regulatora podejmuje polityczne decyzje, którą są sprzeczne z interesami tamtejszego biznesu. Odpowiedź UOKiK jest ,,postawieniem krzyżyka” na rzekomych nadziejach polskiego biznesu na zakup taniego gazu poprzez Nord Stream 2.

– W Polsce nawet nie ma wewnętrznej konkurencji politycznej. Wszystko jest pod kontrolą. Istnieje tylko dominacja jedynej siły politycznej, która względem Rosji ma jasno określone stanowisko – uważa Simonow. – W Niemczech biznesowi przypisuje się znacznie większą rolę. Nawet w sytuacji, kiedy sama Angela Merkel boi się Władimira Putina i jej działania są zgodne z kierunkiem polityki Baracka Obamy, nie może zignorować interesów niemieckiego biznesu, który cały czas powtarza, że Rosja proponuje projekt stworzenia w Niemczech kluczowego hubu, przez znacząco zwiększymy (Rosja – przyp. red.) możliwość politycznego oddziaływania, nie mówiąc o tym, że będziemy zarabiać pieniądze – powiedział dyrektor generalny Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego.

Zdaniem docenta Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej i pracownika naukowego do spraw polityki energetycznej Instytutu Ekonomicznego Rosyjskiej Akademii Nauk Iwana Kapitanowa, za wcześnie jest aby powiedzieć, że na projekcie Nord Stream 2 postawiono krzyżyk. Niewykluczone jednak, że ze względu na stanowisko Polski jego realizacja może zostać opóźniona.

– Biorąc pod uwagę, że od 2019 roku zamierzaliśmy zrezygnować z tranzytu przez Ukrainę, to póki co przesunięcie terminów budowy Nord Stream 2 nie jest aż tak szkodliwe. Mamy czas. Dokładnie rok – powiedział Kapitanow. Według niego Rosja powinna odłożyć ten problem na bok. Kompromis powinien zostać osiągnięty w Radzie Europejskiej. Ekspert wskazuje, że najważniejszy jest fakt, iż krytycznie odnosi się do Nord Stream 2 sama Komisja Europejska.

– Budowa Nord Stream 2 jest korzystna dla państw założycielskich Unii Europejskiej przy czym wiele krajów, które dołączyły do niej później opowiada się przeciwko projektowi. Najpierw niech między sobą dojdą do porozumienia, a potem my podejmiemy decyzję. Nie powinniśmy się w tej kwestii śpieszyć – uważa Kapitanow. Komentator sugeruje podział Unii na kraje założycielskie i pozostałe. Tymczasem w procesie decyzyjnym, np. w sprawie Nord Stream 2, nie ma takiego podziału.

Jak czytamy w rosyjskim dzienniku, załagodzenie stanowiska Polski leży w interesie Niemiec, które w znacznym stopniu zyskają na realizacji projektu. Jednak prawdopodobnie kompromis nie będzie możliwy w sferze energetyki, ponieważ Berlin nie ma nic szczególnego do zaproponowania Warszawie. Jak zauważa Wzgljad tani gaz może zaproponować wyłącznie Gazprom, ale Polska go nie chce.

Zdaniem Simonowa problemy Polską nie dotyczy pieniędzy lecz polityki. Jako przykład podał Słowację, która początkowo także była przeciwna Nord Stream 2. Przy wykorzystaniu odpowiedniej propozycji handlowej Gazprom był w stanie osiągnąć porozumienie. To ciąg dalszy spekulacji na temat porozumienia w sprawie dostaw gazu z Nord Stream 2 przez terytorium Słowacji.

Rosjanie przekonują, że spółka porozumiała się w sprawie wykorzystania w ramach Nord Stream 2 należących do Eustream słowackiej sieci przesyłowej. Chodzi o utrzymanie rosyjskiego tranzytu przez Słowację. Do austriackiego hubu w Baumgarten rosyjskie paliwo może trafić nie przepływając przez słowackie terytorium. Można to zrobić przez Czechy, z którą zdaniem Wzgljad, nie ma problemów w relacjach. Gazprom poszedł jednak na ustępstwo i zgodził się podłączyć Słowację do tranzytu w ramach nowej trasy z północy. Eustream nie poinformował jednak na czym polegało porozumienie, do którego osiągnięcia przyznał się w komunikacie po rozmowach z Gazpromem.

Według rosyjskiej gazety Polska odmawia jakiejkolwiek zgody na jakąkolwiek propozycję Gazpromu. – Tutaj będzie się toczyła delikatna gra polityczna. Polsce powinno się zaproponować coś jeszcze, aby Warszawa poczuła, że znajduje się po bezpiecznej stronie ulicy – uważa Iwan Kapitonow. Może się okazać, że ostatecznie Polska zostanie bez możliwości zakupu gazu z Rosji i bez ustępstw ze strony Niemiec- spekuluje rosyjskie medium.

Zdaniem Konstantina Simonowa decyzja UOKiK nie jest bardzo ważna dla Nord Stream 2. Według niego dotyczy ona tylko przedłużenia rurociągu na terytorium Europy, ale nie odnosi się morskiej części magistrali. W tej sprawie trwa oczekiwanie na decyzję ze strony regulatorów w Finlandii, Danii i Szwecji, ponieważ przez ich wody terytorialne ma przebiegać gazociąg. W tej kwestii Polska nie może interweniować – pisze dziennik. Ponadto, w przekonaniu autorów artykułu, Warszawa nie ma nic do powiedzenia w sprawie ułożenia magistrali na terytorium Europy, ponieważ nie będzie ona przebiegała przez Polskę. Nawet rezygnacja z tranzytu przez Ukrainę nie powinna silnie dotknąć Polski, ponieważ surowiec przesyłany jest głównie przez gazociąg z Białorusi, a nie z Ukrainy.

Simonow nie wyklucza, że Polska stała się pionkiem w grze politycznej. Komisja Europejska opowiadała się przeciwko Nord Stream 2, „ale żadnych racjonalnych argumentów nie przedstawiła”. Wcześniej jednak Bruksela bez oporów zatwierdziła projekt Nord Stream 1. Teraz jako argument przeciwko budowie gazociągu można wykorzystać decyzję polskiego regulatora. Rozmówca Wzgljad sugeruje, że Bruksela ukryła się za plecami Warszawy. – Myślę, że ta historia nie zniszczy rosyjskiego projektu. Obecnie najważniejsza jest morska część magistrali, a tam nie powinno być żadnych problemów – podsumowuje Konstantin Simonow.

To jednak również nie jest pewne. Polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, oraz szefowie dyplomacji Litwy i Estonii zaapelowali do rządu Danii o powstrzymanie prac nad Nord Stream 2, który miałby przebiegać przez duńskie wody terytorialne w pobliżu Bornholmu. – Myślę, że to polityczny projekt i moją rekomendacją jest rezygnacja z udziału w nim – powiedział w rozmowie z Borsen. Jak wynika z deklaracji, Polska, Litwa i Estonia uważają, że projekt jest szkodliwy dla sojuszników w Europie Wschodniej i krajów bałtyckich zarówno w zakresie polityki bezpieczeństwa i energetycznej.

21 lipca po apelu trzech ministrów spraw zagranicznych Europy Środkowo-Wschodniej, zareagowali liderzy poszczególnych duńskich ugrupowań parlamentarnych. Zdaniem rzecznika Partii Liberalnej, Nord Stream 2 to sprawa polityczna. – Wiemy jak Rosja zachowywała się w ostatnich latach. W odniesieniu do jej zachowania względem naszych przyjaciół z Europy Wschodniej na pewno chcielibyśmy stanąć po właściwej stronie – ocenił rzecznik partii Michael Aastrup Jensen.