Rosyjski gazociąg do Turcji dwa razy droższy od South Stream

11 sierpnia 2015, 07:41 Alert

(Kommiersant/RIA Novosti/Anadolu/Wojciech Jakóbik/Teresa Wójcik)

Rosyjska firma Gazprom podała oficjalne szacunki odnośnie ceny gazociągu Turkish Stream. Bez VAT-u i innych podatków ma on kosztować 11,4 mld euro. Z podatkami 13,6 mld euro. Termin rozpoczęcia budowy pozostaje nieznany, bo Moskwa nie może porozumieć się z Ankarą odnośnie warunków współpracy przy inwestycji.

Koszt gazociągu wyniesie 11,4 mld euro bez VAT-u, a pierwszej nitki ma wynieść 4,3 mld euro – podał przedstawiciel wydziału projektowego Gazpromu Aleksiej Serebriakow. Koszt morskiego odcinka gazociągu South Stream – poprzednika opisywanego projektu – był szacowany na 9 mld euro lub 13,2 mld euro z kosztami kredytów. Rosjanie podkreślają, że koszt budowy pierwszej nitki będzie o około 80 procent wyższy od pozostałych trzech ze względu na to, że uwzględnia budowę nabrzeżnej infrastruktury wraz ze stacją kompresorową Ruskaja w Anapie. Każda z rozważanych nitek gazociągu ma osiągnąć przepustowość 15,75 mld m3 rocznie. Łącznie gazociąg ma zapewnić 63 mld m3 przepustowości dla gazu, który miałby trafiać do Europy Środkowej i Południowej z pominięciem Ukrainy.

Kommiersant przypomina, że spółka odpowiedzialna za Turkish Stream – South Stream Transport BV – jest zarejestrowana w Holandii. Dlatego do kosztów projektu należy doliczyć podatek VAT w wysokości 19 procent. Wtedy koszt budowy ma wynieść 13,6 mld dolarów. Wtedy koszt morskiego odcinka Turkish STream przewyższałby i tak wysokie szacowane koszty South Stream o 51 procent. Gazeta przyznaje, że w dobie sankcji zachodnich wobec Rosji, Gazpromowi będzie trudno pozyskać finansowanie dla tej drogiej inwestycji.

Eksperci cytowani przez Kommiersant dodają, że w razie spodziewanych już opóźnień realizacji projektu, jego koszt będzie rósł. Do kosztów należałoby także doliczyć zakupione już rury o wartości około 1 mld euro oraz koszty porzucenia kontraktu na budowę South Stream z włoskim Saipemem. Mimo to firma może poradzić sobie z projektem, jeśli będzie go realizować etapami.

Jednakże warunki rynkowe nie sprzyjają gromadzeniu środków przez Gazprom. Firma podała, że średnia cena gazu w jej dostawach do Europy w 2015 roku będzie się wahała od 235 do 242 dolarów za 1000 m3. 242 dolary to cena szacowana przez wicedyrektora Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa w oparciu o cenę ropy w wysokości 55 dolarów za baryłkę. Według Andreja Zotowa z Gazprom Export dostawy gazu ziemnego w 2015 do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw osiągną poziom 156-160 mld m3. To mniej od konserwatywnych założeń ministerstwa energetyki, które oceniało możliwy poziom eksportu na 164,6 mld m3 (spadek o 5,5 procent rok do roku).

Ze względu na problemy gazociągu Turkish Stream, Rosja zrewidowała swoją ofertę na budowę gazociągu dla Turcji. Rosja przekazała Turcji 6 sierpnia dwie propozycje międzyrządowego porozumienia w sprawie projektu Turkish Stream. Jedna propozycja to gazociąg z jedną nitką, druga – z czterema nitkami. Obecnie strona turecka analizuje obie propozycje – powiedział agencji TASS przedstawiciel biura prasowego ministerstwa energetyki w Moskwie.

Pod koniec lipca rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak powiedział mediom, że Rosja jest gotowa podpisać projekt porozumienia międzyrządowego ws. gazociągu z jedną nitką w ciągu dwóch – trzech tygodni. I też zapewniał, że „strona turecka analizuje propozycje”.

Wówczas strona rosyjska wyjaśniała, że porozumienie międzyrządowe o budowie drugiej, trzeciej i czwartej nitki, którymi dostarczano by gaz do Europy, będzie osobnym dokumentem.

Tymczasem według informacji tureckiej agencji Anadolu, 3 sierpnia b.r. minister energetyki i zasobów naturalnych Turcji, Taner Yildiz poinformował, że Turcja przesłała projekt Turkish Streamu z czterema nitkami.

Gazprom i turecki państwowy koncern BOTAS podpisały memorandum o wzajemnej zgodzie na budowę morskiej części gazociągu z Rosji do Turcji po dnie Morza Czarnego w grudniu ub.r..

Postanowienie o realizacji projektu Turkish Stream zostało podjęte w czasie oficjalnej wizyty prezydenta Rosji Władimira Putina w Ankarze 1 grudnia 2014 r. Jednocześnie z rezygnacją Rosji z budowy gazociągu South Stream prowadzącego przez kraje Europy Południowowschodniej. Przyczyną rezygnacji – jak wówczas podkreślał TASS – miała być „niekonstruktywna polityka energetyczna Unii Europejskiej”. W czasie tej wizyty strony zgodziły się, że budowę Turkish Stream będą realizować wyłącznie firmy należące do grupy Gazprom.

W przeciwieństwie do South Stream, który miał być budowany przez konsorcjum firm europejskich z udziałem Gazpromu, koszt Turkish Stream zostanie w całości zrzucony na rosyjską spółkę, która deklaruje chęć samodzielnej realizacji tej inwestycji.