Roszkowski: Unia Energetyczna – chcieć to móc

25 kwietnia 2014, 05:26 Energetyka

Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” w środę pozytywnie ocenił przedstawioną przez premiera Donalda Tuska propozycję stworzenia unii energetycznej. Komentator gazety uznał ją jednak za niewystarczającą dla powstania wspólnego rynku energii w UE. Sprawę komentuje Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.

– Przedstawiona przez polski rząd propozycja powołania Unii Energetycznej to nic nowego. Od lat powstaje wspólny rynek energii elektrycznej i gazu w ramach Unii Europejskiej, nazywany przez niektórych Europejską Wspólnotą Energetyczną. Jest także wymiar pozaunijny czyli Wspólnota Energetyczna do której należą m.in. Ukraina i Mołdawia – wylicza ekspert.

– Dlatego postulat użyteczny w kampanii wyborczej partii premiera RP jest ważny o tyle, że reanimuje ten temat w debacie publicznej. Dzięki temu możliwe jest zintensyfikowanie prac nad tworzeniem wspólnego rynku, także z udziałem Ukrainy – przekonuje rozmówca BiznesAlert.pl.

– Jednak żeby było to możliwe potrzebna jest wola polityczna. Niemieckie, francuskie i austriackie firmy energetyczne mają silne powiązania z Rosją, na przykład poprzez kosztowny projekt Gazociągu Południowego (South Stream). Rządy tych krajów uważnie słuchają głosów takich spółek. Stąd bierze się niechęć zachodniej Europy wobec stanowczej postawy względem Rosji grabiącej terytorium Ukrainy i stąd także opór wobec wzmacniania solidarności energetycznej, na przykład za pomocą tworzenia wspólnego rynku w ramach tzw. Unii Energetycznej – kończy Roszkowski.