Rumunia nie porzuci węgla

11 lipca 2018, 16:15 Alert

Energia, pochodząca z węgla opałowego, pokrywa około jednej trzeciej rumuńskiego zapotrzebowania na prąd i ma kluczowe znaczenie dla zapewnienia stabilności systemu. Mimo, że obecnie realizowana strategia energetyczna kraju zakłada powolne zmniejszanie się roli węgla, aż do całkowitego zastąpienia go gazem i energią jądrową, to rezygnacja z czarnego złota wydaje się pieśnią dalekiej przyszłości. W porównaniu z takimi krajami, jak Polska, w której zależność od węgla jest o wiele większa, rumuńskie dyskusje na temat wycofania się węgla mogłyby być bardziej zaawansowane – twierdzą eksperci.

fot. pixabay.com

Według danych Transelectrica w 2016 roku z węgla wyprodukowano około 23 procent energii. Siłownie wodne dostarczyły blisko 30 procent, elektrownie jądrowe 17 procent, gazowe 15 procent, a energia ze źródeł odnawialnych stanowiła około 14,5 procent mocy, jaką sieciami energetycznymi zapewniano ostatecznym odbiorcom.

Zdaniem Sorin Boza, dyrektor Oltenia Energy Complex (OEC), głównego producenta węgla w Rumunii, przed 2025 rokiem nie dojdzie do ograniczenia wydobycia w firmowych kopalniach. Boza chce wystąpić o wyznaczenie na lata 2024-2025 „okresu przejściowego”, niezbędnego do wdrożenia nowych norm unijnych. Szybkie tempo wprowadzania reformy budzi niepokój ze strony rumuńskiej energetyki. „W latach 2009-2015 wydaliśmy miliard euro na wdrożenie europejskich standardów wymaganych do 2016 roku, ale jesień może przynieść nam nieprzyjemne zaskoczenie i odkryjemy, że wprowadzone zostaną nowe standardy” – powiedział Boza.

Kolejne prace modernizacyjne, mające na celu spełnienie nowych standardów określonych przez UE, będzie kosztować firmę OEC kolejne 150 milionów euro, co jest kwotą znacząco przekraczającą jej możliwości finansowe. Rumuńska spółka spłaca jeszcze kredyty komercyjne, zaciągnięte na realizację projektu wdrożenia poprzednich wymogów. Boza twierdzi również, że jest zbyt mało czasu, aby OEC przekształciło i unowocześniło wszystkie swoje jednostki. Podstawową kwestią są poważne problemy z zakupem odpowiednich palników węglowych, a ich wymiana oznacza czasowe wyłączenie poszczególnych bloków energetycznych, zaopatrujących w energię całą Rumunię. „Polska zareagowała już na nowe standardy UE, Bułgaria sprzymierzyła się z Polską i dołączymy do niej” – powiedział Boza.

Na początku 2000 roku Rumunia otrzymała od MFW pożyczkę na sfinansowanie zamknięcia kopalni węgla kamiennego w Dolinie Jiu. W 2016 roku Komisja Europejska zatwierdziła pakiet pomocowy dla Rumunii w wysokości ponad 100 milionów lei (25 milionów euro), który miał pomóc sfinansować zamknięcie większej liczby kopalni węgla kamiennego w tym samym rejonie. Jak wynika między innymi z raportów medialnych dotyczących rozliczenia tych funduszy zostały one wykorzystane do fizycznego zamknięcia kopalń i spłaty długów przedsiębiorstw. Część pieniędzy została także przekazana w formie bezpośrednich wynagrodzeń dla pracowników i programów przekwalifikowania zawodowego.

W ostatnich latach rząd Rumunii, bez względu na to, która partia była u władzy, nie zrezygnował z pomysłu pozostawienia węgla jako kluczowego węglowodoru energetycznego. „Poza wariacjami na temat warstwy politycznej partii, poniżej znajduje się bardzo potężna warstwa, na którą składają się ci, którzy naprawdę są odpowiedzialni za system energetyczny, ludzie z firm energetycznych, administracja, niektórzy przywódcy związkowi” – powiedziała Corina Murafa, ekspert energetyczny. „Ich fetyszem stał się węgiel. Stanowi on kręgosłup systemu energetycznego” – dodała.

Według Murafy, Rumunia ma duże szanse na odcięcie się od węgla i zwiększenie udziału gazu i energii jądrowej w miksie energetycznym kraju. Problemem jednak jest sztuczne zaniżanie ceny węgla – nie wszystkie koszty są doliczane do jego wartości, a do tego zdarzało się, że przemysł wydobywczy korzystał z dotacji rządowych. Tak więc rumuński sektor węglowy trzyma się bardzo mocno, co w połączeniu ze zbyt niską ceną dwutlenku węgla sprawia, że trudno jest zmusić Bukareszt do rezygnacji z węgla. Takie działanie wymagałoby decyzji politycznej, uzasadnionej zmianą klimatu i zobowiązaniami Rumunii wobec Unii Europejskiej.

Energy Post/Roma Bojanowicz