Rusza rewolucja energetyczna w Chinach

20 listopada 2017, 09:15 Alert

Chiny zwiększają wykorzystanie węgla i ropy, ale deklarują gotowość do zwrotu ku mniej emisyjnym paliwom. Plany są śmiałe, ale na drodze do ich realizacji staną istotne przeszkody. Informuje o tym Financial Times.

Odwrót Chin od paliw kopalnych?

Na początku lat dziewięćdziesiątych Chiny spalały około 446 mln ton węgla rocznie. Obecnie ta liczba wzrosła do 2,8 miliardów. W 1980 roku Chińczycy konsumowali 2 mln baryłek ropy naftowej dziennie. Obecnie to 12 mln a Państwo Środka zostało największym importerem ropy na świecie.

Financial Times przypomina, że ten wzrost skończył się najwyższym zanieczyszczeniem miast na świecie. Ten problem społeczny stał się na tyle ważny, że Partia Komunistyczna obiecuje „uczynić niebo znów niebieskim”. Z raportu Międzynarodowej Agencji Energii wynika, że Chińczycy już rozpoczęli odwrót od emisyjnych paliw.

Państwo Środka planuje budowę dwunastu reaktorów jądrowych. Zamierza również zostać głównym producentem paneli słonecznych. Ich produkcja jest tania, więc mogą przodować ceną na skalę globalną. Chińczycy rozwijają także elektromobilność. Do końca tego roku na ulice miast świata wyruszą 2 mln nowych samochodów elektrycznych, z czego 40 procent ma pochodzić z Chin. Jednocześnie Pekin zwiększa efektywność energetyczną. Poziom emisji na jednostkę PKB spadł o 30 procent w stosunku do 2000 roku.

Nie tak szybko

Partia Komunistyczna poparła plan zwany „Strategią rewolucji w wytwarzaniu i zużyciu energii”. Zakłada on zwrot energetyczny w 10-15 lat. Do 2020 roku udział paliw niekopalnych ma wzrosnąć do 15 procent, a do 2030 do 20 procent. Do 2030 roku ponad 80 procent pozostałych elektrowni węglowych ma obniżyć emisję do minimalnych poziomów. Pozostałe zostaną wyłączone z użytku. Intensywność energetyczna wzrostu PKB ma spaść o 15 procent, podobnie jak zapotrzebowanie na węgiel. Celem jest osiągnięcie szczytu emisyjności Chin w 2030 roku. Długoterminowo, do 2050 roku udział paliw kopalnych w wytwarzaniu energii ma spaść do poniżej 50 procent.

MAE podkreśla, że bez odpowiedniego wsparcia państwa te plany będą niemożliwe do zrealizowania. Do rozwiązania są także problemy społeczne wywołane przez ewentualne odejście od węgla. Jednocześnie plan utrzymania 80-procentowej niezależności energetycznej netto wyklucza rezygnację z krajowych paliw kopalnych na rzecz wzrostu importu ropy, od której zależność wzrosła co najmniej pięć razy w ostatnich pięciu latach.

Financial Times/Wojciech Jakóbik