Rzędowska: Dlaczego Niemcy nie chcą kupować elektrycznych aut?

7 lipca 2017, 07:30 Energia elektryczna

– 4000 euro dotacji na zakup elektrycznego samochodu nie spowodowało wzrostu zainteresowania tego typu autami wśród Niemców – pisze Agata Rzędowska, redaktor BiznesAlert.pl. 

BMW na impact'17, fot. BiznesAlert.pl

Jak pokazują najnowsze dane z niemieckiego rynku zainteresowanie elektromobilnością nie wzrosło lawinowo po wprowadzeniu nowych zachęt. Dlaczego? Wielokrotnie w czasie spotkań branżowych mówił o tym Krzysztof Kowalczyk entuzjasta  elektromobilności i były dyrektor zarządzający ElectroMobility Poland, opłaty są zbyt niskie. Przy cenie zakupu stanowiącej ponad 35.000 euro 4000 nie wystarcza by zachęcić do zakupu – jak pokazały statystyki.

Milion aut

Wprowadzony wiosną 2016 roku system zachęt nie przynosi spodziewanych przez rząd niemiecki efektów. Choć rozbudowuje się system ładowania w Niemczech a kolejne koncerny motoryzacyjne mające siedziby właśnie w tym kraju prezentują modele elektrycznych aut poziom sprzedaży nie daje nadziei na osiągnięcie miliona aut do końca 2020 roku.

BMW dla przedsiębiorcy

W momencie uruchomienia dotacji w Niemczech zarejestrowanych było niewiele ponad 25.000 elektrycznych samochodów i około 130.000 hybryd. Według statystyk na koniec czerwca 2017 nowych rejestracji elektrycznych samochodów od początku uruchomienia systemu dopłat było 13.038 natomiast hybrydowych 9.937. Najpopularniejszą marką wśród kupujących było BMW. Warto zauważyć, że wśród nabywców przeważają przedsiębiorcy.

Bonus dla środowiska

Ciekawostką jest, że według opublikowanych danych w Niemczech sprzedano również 4 pojazdy wodorowe w systemie dopłat. W pierwszym miesiącu po uruchomieniu zachęt wpłynęło ponad 2.000 aplikacji. W kolejnych miesiącach dynamika ta utrzymała się by osiągnąć na koniec czerwca 2017 roku poziom 23.024 dopłat (łącznie z pojazdami hybrydowymi i wodorowymi).

Wyciągajmy wnioski

Polska wciąż stoi w obliczu wyzwania jakim jest pogodzenie interesów branży paliwowej, motoryzacyjnej, samorządowców i aktywistów walczących ze smogiem i własnych ambicji. A ambicje mamy przypomnę spore. Nie dość, że chcemy mieć milion elektrycznych aut w 2025 roku to jeszcze chcemy przynajmniej część tych aut wyprodukować u siebie. Biorąc pod uwagę zarobki Polaków, zamożność, koszty energii elektrycznej  oraz infrastrukturę do ładowania pojazdów elektrycznych a przede wszystkim koszty zakupu elektrycznych aut – nie mam złudzeń. Ten plan się nie powiedzie.