Salamądry: Lepszy klimat dla węgla da ulgę przed Barbórką

25 listopada 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Dawid Salamądry

Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego

Energomix

Pomimo różnych złowieszczych wizji upadku polskiego górnictwa w przypadku nieuzyskania notyfikacji (w tym moich własnych), Komisja Europejska dała resortowi energii krótkie zielone światło, co jest niewątpliwie jednym z największych sukcesów w całym roku działalności ministerstwa. Wprawdzie brukselskie „tak” nie oznacza końca drogi, ale tegoroczna Barbórka na pewno ma prawo być na Śląsku świętowana w dobrych nastrojach. Co dalej z krajowym sektorem wydobycia węgla kamiennego?

KE zatwierdziła część planu restrukturyzacji (czy raczej transformacji, jak mówi minister Piotr Naimski) Polskiej Grupy Górniczej – tę w odniesieniu do dalszego zamykania kopalń, dając szerokie pole do popisu nadzorującemu cały sektor ministerstwu, informując że „rozstrzygnięcie  o zamknięciu poszczególnych kopalń należy do polskiego rządu”. W praktyce oznacza to, że kolejne kopalnie mogą dostawać ultimatum podobne do tego jakie otrzymała Sośnica (warunkowe osiągnięcie w styczniu przyszłego roku wyniku finansowego zero-plus), ale równie dobrze może oznaczać stanowcze zamykanie nierokujących zakładów (bardzo twarde stanowisko w kwestii wygaszenia kopalni Krupiński wyraził przed miesiącem szef resortu Krzysztof Tchórzewski,  pomimo oporu strony społecznej) albo dokładnie odwrotnie – falę przepychanek pomiędzy związkami a ministerstwem o ocalenie niektórych z nich. Na tę chwilę mówi się o zamknięciu aż sześciu kopalń, przy czym negatywne skutki społeczne mają być ograniczone do minimum dzięki m.ni. dobrowolnym odejściom oraz urlopom górniczym.

I pomimo że Komisja zatwierdziła rządową pomoc w wysokości blisko 8 mld zł, wciąż nie została rozstrzygnięta kwestia tego, czy równie przychylnie spojrzy na zagadnienie inżynierii finansowej, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku dokapitalizowania PGG, a ta sprawa będzie kluczowa dla dalszego „be or not to be” spółki. Korespondencja pomiędzy ministerstwem a KE trwa, a ostateczną decyzję odwlec w czasie może plan ratunkowy dla Katowickiego Holdingu Węglowego, zakładający wniesienie dwóch (i pół – jeden obiekt szkoleniowy) kopalni  do PGG i ponownie udział podmiotów państwowych (Węglokoks, Enea i TF Silesia) w dosypywaniu grosza do górniczej skarbonki.

Jak tymczasem wygląda otoczenie Polskiej Grupy Górniczej i Holdingu? Ceny na ARA, RB i NEWC podskoczyły do poziomu dawno nie widzianego na giełdach (API2 o 100% jeszcze w październiku), i chociaż w tym momencie ten trend powoli wyhamowuje, to wysokie ceny pozwalają na optymistyczne planowanie przynajmniej przyszłego roku. W samej PGG strata za bieżący rok ma być „tylko” o 30 mln wyższa niż zakładano (mimo że Rzeczpospolita straszyła niedawno miliardową stratą), a cały sektor już w 2017 ma „wyjść na zielone”, albo przynajmniej zbliżyć się do zera. Pomóc w tym mają nie tylko rosnące ceny, ale ogólny „dobry klimat dla węgla”, który płynie już nie tylko z rynku Pacyfiku (przede wszystkim Chin) ale od ostatnich wyborów prezydenckich – także ze Stanów Zjednoczonych.

Na krajowym podwórku górnictwu ma pomóc zniesienie części obciążeń w postaci danin publicznych. Płacący średnio 6-7 mld zł rocznie sektor według Janusza Olszowskiego z Górniczej Izby Przemysłowo Handlowej i EURACOAL powinien zostać zwolniony z przynajmniej 1 mld zł obciążeń. Na wniosek strony społecznej lustracją tego zagadnienia ma się niedługo zająć rząd, ale według realnych wyliczeń jest szansa na zatrzymanie w branży maksymalnie 20-30% tej kwoty. Niby niewiele, ale koniom na pewno będzie lżej także wtedy kiedy zamiast baby, zrzucimy z wozu dziecko.