Salamądry: Niemcy dostali na górnictwo 13 razy więcej niż Polska

21 grudnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Dawid Salamądry

Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego

Energomix

Decyzja Rady UE nr 787 z 2010 roku, przesądza o pomocy publicznej dla górnictwa węgla kamiennego. Siedmiokrotnie mniejsze od polskiego górnictwo niemieckie otrzymało 13 (!) razy większą pomoc państwową.

Podczas ostatniego w tym roku posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii wygłoszone były dwie prezentacje. Po pierwszej, stosunkowo krótkiej na tematt przydomowych kotłów wynikła na sali wyjątkowo burzliwa polemika pomiędzy uczestnikami. Druga prezentacja była równie żywiołowa co dyskusja o kotłach, tym razem jednak aktor był tylko jeden – minister Grzegorz Tobiszowski, który w trakcie swojego wystąpienia często wymachiwał pewnym dokumentem, który był dla niego usprawiedliwieniem niektórych posunięć w restrukturyzacji rodzimego sektora wydobycia węgla kamiennego.

Kopalnia Bogdanka - szyb

Mowa oczywiście o decyzji Rady Unii Europejskiej nr 787 z 2010 roku, która traktuje o pomocy publicznej dla sektora górnictwa węgla kamiennego. Historycznie, przed wejściem w życie decyzji 787 kwestie te regulowało rozporządzenie Rady WE 1407/2002, które na podstawie art. 87 ust. 3 lit. e było odstępstwem od generalnej zasady zakazu pomocy publicznej. Rozporządzenie wpisywało się w podstawowe założenie polityki energetycznej UE, jakim było bezpieczeństwo energetyczne, budowane na dostępnych w Europie surowcach. Dlatego wtedy jeszcze dopuszczano na poziomie wspólnotowym wspieranie konkurencyjności węgla kamiennego jako gwaranta suwerenności energetycznej poprzez dotowanie nie do końca rentownych kopalń. Pomoc przewidywano jednak tylko do końca 2010 roku, w którym to pojawił się nowy akt prawny regulujący pomoc państwa w tym zakresie, a dokładniej –  pozwalający na nią tylko w dwóch wypadkach: zamykania kopalń lub pomocy na pokrycie kosztów odziedziczonych.

Zgodnie z przepisami decyzji, pomoc publiczna na zamykanie kopalń (konkretnie: pokrywanie strat produkcyjnych) możliwa jest tylko w sytuacji, kiedy kopalnia otrzymująca środki państwowe będzie zamknięta do 31 grudnia 2018 roku. Nieco dłużej, bo do końca 2026 roku państwo członkowskie UE może jeszcze sponsorować świadczenia socjalne zamykanej kopalni i ewentualne koszty typu technicznego. Obowiązująca decyzja 787/2010 w sprawie pomocy państwa ułatwiającej zamykanie niekonkurencyjnych kopalń węgla, odmiennie od poprzedniego rozporządzenia 1407/2002 nie przewiduje możliwości udzielania pomocy na inwestycje początkowe.

Według danych katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, od 2007 roku pomoc państwa polskiego, kierowana do sektora górnictwa węgla kamiennego oscyluje w granicach 400-450 mln złotych, za wyjątkiem roku 2010, kiedy wzrosła do nieco ponad 1,2 mld złotych. Patrząc nieco szerzej jeśli chodzi o zasięg terytorialny, w latach 2010-2013, czyli od momentu kiedy zaczęła obowiązywać decyzja 787/2010, zastrzyki gotówki z państwowego budżetu aplikowały swoim producentom poza Polską również m.in. Niemcy, Hiszpania, Rumunia, Węgry i Słowacja. Łącznie w tamtym okresie europejska branża węglowa otrzymała 9764,2 mln euro pomocy publicznej. Wsłuchując się w medialny przekaz głównego nurtu, można odnieść wrażenie że problem nadmiernego dotowania górnictwa dotyczy w największym stopniu polskich kopalń, co zresztą nie byłoby zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, że Polska jest największym producentem węgla kamiennego w UE. Nic bardziej mylnego.

Przez cztery lata od wejścia w życie decyzji 787/2010 rządowe wsparcie dla rodzimego górnictwa węgla kamiennego nie przekroczyło w Polsce 5 proc. Tymczasem w Hiszpanii, w której łączna produkcja jest dwukrotnie mniejsza od produkcji w samej tylko lubelskiej Bogdance, a zatrudnienie utrzymuje się na poziomie podobnym do tego w KWK Marcel z Polskiej Grupy Górniczej, w latach 2010-2013,  rząd w Madrycie skierował tam 6 razy więcej pieniędzy niż Warszawa na Śląsk. Jeszcze większą rozrzutnością wykazał się Berlin: siedmiokrotnie mniejsze od polskiego górnictwo niemieckie otrzymało 13 (!) razy większą pomoc państwową (prawie 65 proc. całkowitej pomocy publicznej dla tej branży w skali UE).

Decyzja 787/2010 była w czwartek 15 grudnia dla ministra Tobiszowskiego wytłumaczeniem, dlaczego taki a nie inny wyrok padł na kopalnie Makoszowy i Krupiński. W kontekście ratowania przez resort energii najpierw Kompanii Węglowej/Polskiej Grupy Górniczej, a obecnie Katowickiego Holdingu Węglowego, przepisy decyzji również mogą mieć zabójcze skutki dla ministerialnego programu naprawczo-ratunkowego. Jeśli Komisja Europejska nie notyfikuje planu ministerstwa, udzieloną ze środków państwowych (energetyka+fundusze) pomoc będzie trzeba zwrócić, co oznacza dla rodzimego górnictwa katastrofę. Spośród wszystkich krajów członkowskich Polska jest osamotniona w swojej walce o swój sektor górniczy. Decyzja wpisuje się w długookresową politykę energetyczną Niemiec i Wielkiej Brytanii, które jeszcze przed jej wejściem w życie już zakładały stopniowe wygaszanie kopalń węgla kamiennego (w Wielkiej Brytanii już zakończone). Kraje UE nie zapomniały przy tym, że rocznie importują 200 mln, ton węgla, co czyni Unię jako całość trzecim największym importerem na świecie.

Zgodnie z decyzją, pomoc udzielana kopalniom zamykanym na terenie UE nie może powodować sytuacji, w której węgiel z nich pochodzący będzie bardziej konkurencyjny cenowo od węgla importowanego. To również powoduje, że partykularny interes Polski i polskiego przemysłu wydobywczego nie jest w ogóle uwzględniany w europejskiej polityce energetycznej w tym zakresie. Pozostaje mieć nadzieję, że pomoc dla KW/PGG i KHW uda się „przyklepać” w ramach politycznej ugody, bo na gruncie prawnym Polska ma niewiele asów w rękawie.