Saryusz-Wolski: Czego Niemcy i Austria nie chcą widzieć w Nord Stream 2

19 czerwca 2017, 07:30 Energetyka

– Niemieccy i austriaccy socjaliści skrytykowali rezolucję kongresu amerykańskie wzywającą do objęcia sankcjami gazociąg Nord Stream II i firmy zaangażowane w jego budowę. Broniąc projektu, który usankcjonuje dominującą pozycję Rosji w regionie, minister Gabriel i kanclerz  Kern podważyli europejską solidarność, na którą tak chętnie się powołują – pisze Jacek Saryusz-Wolski, poseł do Parlamentu Europejskiego.

Oświadczenie szefa niemieckiego MSZ i austriackiego kanclerza czyta się z rosnącym zdumieniem. Sigmar Gabriel (SPD) i Christian Kern (SPÖ) są jak straszni mieszczanie z wiersza Tuwima, którzy „patrząc – widzą wszystko oddzielnie”. Jednym tchem wspominają o nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję, która naruszyła „europejskie normy i zasadę nienaruszalności granic”, jednocześnie broniąc niemieckich i austriackich spółek, które kolaborują z kontrolowanym przez Kreml gazowym gigantem Gazpromem. Nie widzą, że rozbudowa Nord Stream jest kolejnym etapem umacniania dominacji Rosji w regionie i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla Ukrainy.

Niemieccy i austriaccy socjaliści powtarzają stare – i nieprawdziwe – argumenty o wyłącznie biznesowym charakterze tego przedsięwzięcia, podczas gdy dla wszystkich, w tym Komisji Europejskiej, jest jasne, że budowa Nord Stream II nie miałaby ekonomicznego uzasadnienia gdyby powstała w oparciu o obowiązujące prawo UE. Zaangażowanie zachodnioeuropejskich firm w projekt, w którym podmiotem wiodącym jest rosyjski państwowy monopolista będący takim samym narzędziem kremlowskiej polityki jak służby specjalne czy siły zbrojne powinno spotkać się z powszechnym potępieniem. Tym bardziej, że jedynym celem Nord Stream II jest zmniejszenie a następnie zaprzestanie tranzytu gazu przez Ukrainę i pozostawienie tego państwa bezbronnego wobec energetycznego szantażu Moskwy.

Rezolucja Kongresu ma ponadpartyjny charakter, opowiedziało się za nią aż 97 senatorów, zarówno Republikanów jak i Demokratów. Stanowi ona dobitny przykład, że obawy dotyczące wycofania się Stanów Zjednoczonych z Europy były przedwczesne. Amerykanie zwiększają wręcz zaangażowanie w nasz region – i tak Berlin jak i Wiedeń powinny temu przyklasnąć. To amerykańskie wojsko gwarantuje bezpieczeństwo neutralnej Austrii oraz Niemiec, które są co prawda sojusznikiem w ramach NATO, ale przez lata nie wypełniały swoich zobowiązań w zakresie wydatków obronnych. Minister Gabriel i kanclerz Kern nie mogą nie widzieć, że sankcje na podmioty zaangażowane w Nord Stream II nie są narzędziem merkantylnej polityki USA, a krokiem umacniającym niepodległość Ukrainy, niezależność Europy Środkowo-Wschodniej i bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej. Mogą co najwyżej udawać, że tego nie widzę, działając w interesie nie swoich państw, ale wielkich energetycznych koncernów.