Saudowie nie zdołali zdławić rewolucji łupkowej

21 października 2015, 06:57 Energetyka

Odporność amerykańskich producentów ropy i gazu z łupków przerosła oczekiwania, którzy nadal z zyskiem eksploatują opłacalne złoża ropy łupkowej, pomimo spadku cen surowca. Jest to tłumaczone umiejętnością obniżania kosztów wydobycia. 

– Rewolucja nie da się odwrócić, opanowanej technologii nie można się oduczyć, ale przeciwności mogą nas nauczyć, że łupkowe odwierty mogą stać się bardziej wydajne. A kiedy ceny ropy ponownie pójdą w górę, co jest bardziej niż prawdopodobne – wróci boom łupkowy, dzięki umiejętności obniżenia kosztów bardziej opłacalny. Na razie jednak niższe ceny przyhamowały ten boom  w Stanach Zjednoczonych i nie pozwoliły, aby ogarnął zwolnił resztę świata – przekonuje John Kemp, analityk Reutersa.

W Północnej Dakocie, boom ropy łupkowej mocno zwolnił, choć dość długo wydobycie rosło szybko nadal, do końca 2014 r. Paradoksalnie ponieważ w USA niskie ceny dość długo zwiększały popyt. W ciągu ostatnich 12 miesięcy w stanie Dakota wydobycie ropy łupkowej rosło miesięcznie średnio tylko 0,38 proc. – jak podaje Departament Zasobów Mineralnych. Zanim doszło do gwałtownego spadku cen w czerwcu 2014 r., ten wzrost miesięcznie zwiększał się o 2,37 proc. Wydobycie od końca 2014 r. wynosi w Dakocie bez zmian średnio 1,2 mln baryłek dziennie. Jest to najgłębsza i najbardziej długotrwała przerwa w dynamice wzrostowej wydobycia ropy, odkąd rozpoczęła się rewolucja łupkowa w 2005 r. Gdyby utrzymał się trend z początków czerwca 2014 r., dzienne wydobycie w początkach 2015 r. wynosiłoby ponad 1,52 mln baryłek.

Niektórzy analitycy stawiają pytanie, czy Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) wygrywa swoją cenową wojnę. I podkreślają, że odporność przedsiębiorców-nafciarzy w amerykańskim sektorze łupkowym Północnej Dakoty i Teksasu sprawiły, że strategia OPEC odniosła bardzo ograniczony sukces. Inni nawet twierdzą, że Saudowie przegrali z łupkami.

– Trzeba się jednak zastanowić, co by się stało, gdyby ceny ropy pozostały na poziomie ponad 100 dol. za baryłkę, jak przed czerwcem 2014 r., a OPEC nie zmniejszył by własnej produkcji – przekonuje Kemp. – W takim przypadku wydobycie w Dakocie Północnej prawdopodobnie przekroczyłoby szybko granicę 1,5 mln baryłek dziennie dochodząc do 1,7 mln baryłek dziennie do końca 2015 r. Przewyższałoby to produkcję dzienną w OPEC o 300 – 500 tys. baryłek. W całych Stanach Zjednoczonych produkcja ropy i kondensatu osiągnęłaby szczyt:  11,3 mln baryłek dziennie do końca 2015 r. Tymczasem w obecnych warunkach, jak podaje Urząd Informacji Energetycznej USA  (US Energy Information Administration – EIA)  – przewidywana produkcja ropy łupkowej na na koniec 2015 r. wyniesie ok. 9 mln baryłek dziennie („Short Term Energy Outlook” Oct. 2015). I to jest rynkowo dobry wynik.

Ta różnica ponad 2 mln baryłek między rzeczywistym, a potencjalnym rozwojem wydobycia wyjaśnia dlaczego ceny nie mogły pozostać powyżej 100 dol. za baryłkę i musiało dojść do załamania, równoważącego rynek. Herbert Stein, główny doradca ekonomiczny prezydenta Richarda Nixona, zauważył, że  „jeśli coś nie może trwać wiecznie, to musi się skończyć” („Eseje o ekonomii, polityce i życiu”, 1998). W przypadku cen ropy i rewolucji łupkowej, wydobycie w USA trafiło na niezrównoważony rynek, więc ceny ropy musiały spaść, a trend wzrostu został zatrzymany. Różnica 2 mln baryłek jest również dowodem pewnego sukcesu OPEC, kartel zdołał zahamować wzrost produkcji ropy łupkowej zmieniając układ na rynku.

Różnica 2 mln baryłek jest bardzo umowna, nie należy jej traktować zbyt dosłownie – naprawdę mogła ona wynosić 1,5 mln, a nawet tylko 1 mln baryłek. Ale w połączeniu ze wzrostem popytu na poziomie około 1,5 mln baryłek dziennie w 2015 r. ta nadwyżka z 2014 r. pokazuje, że rynek ropy powrócił do równowagi. Na tym rynku pozostaje jeszcze pewna nadwyżka towaru, ale nadwyżka byłaby o wiele większa, gdyby ceny nie spadły o ponad połowę od czerwca 2014 r.

– Strategia OPEC, była w rzeczywistości strategią Arabii Saudyjskiej, która zmusiła pozostałe państwa członkowskie kartelu do posłuchu. Przyniosła sukces i nie ma powodu, aby zrezygnować z niej teraz. Na pewno nie jest jasne, czy Arabia Saudyjska lub OPEC jako całość miały jakąś alternatywę w 2014 r., lub czy mają większy wybór teraz. Niektóre kraje, w tym Wenezuela i Iran, domagają się, aby OPEC  zmniejszył produkcję i doprowadził do ceny  70 lub nawet 80 dol. za baryłkę – wskazuje analityk Reutersa.

– W USA większość producentów ropy z łupków skutecznie radzi sobie z ceną poniżej 50 dol. za baryłkę, ale jest wśród nich niemało gotowych do zwiększenia wydobycia ponownie, jeśli ceny skoczą do 60 lub 70 dol. A to mogłoby zwiększyć nadpodaż bardzo szybko. Są tacy przedsiębiorcy w USA (autorzy rewolucji łupkowej), w Rosji (z przyczyn geopolitycznych) oraz w Wenezueli (także ze względów geopolitycznych) – uważa.

Ale Arabia Saudyjska i eksperci OPEC są ostrożni i twierdzą, że ich celem jest ograniczenie zbyt wielkiej produkcji ropy, a nie ropy łupkowej. Tymczasem ropa łupkowa w USA jest obecnie produkowana o połowę taniej, zwłaszcza tam, gdzie są najlepsze, najwydajniejsze złoża, jak w basenach Bakken, Eagle Ford i Perm. Dzięki zwiększeniu wydajności i obniżce kosztów wydobycia, producenci ropy łupkowej zostawili wiele firm spoza OPEC – eksploatujących złoża na Morzu Północnym, w Arktyce, megaprojekty głębinowe i szelfowe, a także wiele słabszych firm z państw OPEC ( z Ameryki Łacińskiej i z Afryki).

– W każdym razie, Arabia Saudyjska i OPEC nie promuje żadnej konkretnej grupy producentów ropy. Niskie ceny dolegają wszystkim, a OPEC nie ma kontroli nad tym, kto będzie mógł  skorzystać z ewentualnych wyższych cen – utrzymuje autor analizy.

Pozostaje jeszcze istotny problem – wyjaśnienie, kto naprawdę na załamaniu cen stracił, a kto zyskał. W USA straciły segmenty prywatnego sektora wydobywczego ropy łupkowej, wtórnie straciły branże (też prywatne) powiązane z sektorem ropy. Straciły pewne grupy pracowników najemnych. Nie wydaje się, aby straciło państwo jako całość.

Tymczasem inicjator przełomu, Arabia Saudyjska ma poważne problemy z deficytem finansów publicznych, bo spadek cen ropy to spadek przychodów do budżetu.Te problemy pociągają za sobą inne, włącznie z poważnym naruszeniem rezerwy walutowej państwa Saudów. Drugi światowy potentat – Rosja skutek spadku cen ropy weszła również w bardzo poważny kryzys finansowy i gospodarczy. Dwa kryzysowe ciosy ugodziły państwowe struktury dwóch geopolitycznie bardzo ważnych aktorów światowych.

– Czy jeden z nich, Arabia Saudyjska, uległa samobójczemu instynktowi rozpoczynając ryzykowną batalię o przywrócenie równowagi światowych cen ropy? – pyta retorycznie Kemp.