Sawicki: Problemy Orlenu w Czechach i na Litwie nie zaszkodziły wynikom (RELACJA)

28 kwietnia 2017, 07:30 Energetyka

– PKN Orlen przedstawił wczoraj wyniki za I kw. 2017 roku. Wyniki są rekordowe, bo jeszcze żadne rozpoczęcie roku, nie przyniosło spółce zysków w wysokości roku wyniósł 2,3 mld zł . Rezultat był prawie wyższy o prawie 400 mln zł  niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Pozytywny rezultaty osiągnęły także spółki PKN Orlen za granicą w Czechach czy na Litwie. Kanada zaś pozwala na Orlenowi na zwiększenie wydobycia, jednak na import łupkowych technologii czy LNG z Kanady poprzez płocki koncern w najbliższym czasie nie ma co liczyć – pisze w relacji redaktor BiznesAlert.pl, Bartłomiej Sawicki.

fot. PKN Orlen

Kanada

Jak powiedział wiceprezes PKN Orlen Sławomir Jędrzejczyk, skok EBITDA w sektorze wydobywczym spółki był w I kw. Bardzo wyraźny. – Jest to związane ze wzrostem produkcji. Skokowy wzrost był już widoczny w I kw. 2016 roku, już po tym jak dokonano akwizycji w Kanadzie. Zakupiliśmy Kicking Horse w Kanadzie oraz FX Energy w Polsce. Sukcesywnie „rozwiercamy nasze złoża” i zwiększamy produkcję – powiedział wiceprezes. Wydobycie spółki w I kw. 2017 roku wzrosło o 8 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w roku poprzednim. EBITDA wzrosła o ponad 50 mln zł w sektorze upstream.

Jak podkreślił Orlen, złoża w Polsce jak i w Kanadzie są podporządkowane jednemu celowi, jakim jest zwiększenie wydobycia – Posiadamy złoża 2P. W Polsce to ok. 11 mln baryłek ekwiwalentu ropy, zaś w Kanadzie to 103 mln. Chcemy zagospodarowywać już posiadane złoża i zwiększać eksploracje złóż. Kontynuujemy analizy danych sejsmicznych jak i wykonywanie kolejnych odwiertów – powiedział wiceprezes Jędrzejczyk. Średnie wydobycie w Polsce to 1300 baryłek dziennie, zaś w Kanadzie 13 100 baryłek dziennie.

Wiceprezes przypomniał, że dzięki nabyciu kanadyjskich spółek wydobywczych, Orlen zyskał dostęp do know -how w zakresie technologii wydobywczych za gazem łupkowym i ropą łupkową jak szczelinowanie hydrauliczne. – Wymieniamy się doświadczeniami, a nasi geolodzy wyjeżdżają na długoterminowe kontrakty do Kanady. Tę wiedzę więc pozyskujemy – powiedział Jędrzejczyk. Dodał, jednak, że nie da się „jeden do jeden” przełożyć możliwości wydobywczych i technologii z Kanady do Polski. Warunki geologiczne są inne. Są możliwości wykorzystania wiedzy z Kanady w Polsce, trudno jednak wprost, bez żadnych modyfikacji implementować rozwiązania zza Wielkiej Wody w Polsce – wyjaśnił.

W nawiązaniu do informacji o zakupie przez PGNiG pierwszej dostawy LNG na warunkach spotowych z USA, portal BiznesAlert.pl zapytał o projekt terminala Goldboro LNG, w którym udziałowcem poprzez kanadyjskie aktywa jest PKN Orlen. – Kupując kanadyjską spółkę Kicking Horse, nabyliśmy aktywa głównie w Albercie. Dzięki tej transakcji Orlen Upstream nabył 10 proc. udziałów w projekcie Goldboro LNG. 10 proc. to pewien udział, jednak jak wiemy jesteśmy pasywnym inwestorem i nie mamy decydującego wpływu na to, co się dzieje z tym projektem. Projektem ten na razie nie nabiera tempa. Zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać – powiedział wiceprezes.

Pytaniem strategicznym dla spółki jest zaś na ile PKN Orlen powinien być inwestorem w takie aktywa logistyczne, czy może inna polska spółka powinna ten projekt kontynuować. Pod warunkiem jednak jak zastrzegł Jędrzejczyk, że inwestycja ta będzie miała dalszy sens. Podkreślił także, że trudno jest na obecnym etapie stwierdzić, czy będzie on kontynuowany przez wiodących graczy przy tym projekcie, którzy go zainicjowali i czy Orlen lub jakakolwiek inna firma z Polski będzie w nim uczestniczyć.

Dodał jednak, że PKN Orlen jest największym konsumentem gazu w Polsce, więc spółka jest zainteresowana kupnem gazu, na jak najlepszych warunkach rynkowych. Przypomniał on również, że w ubiegłym roku Orlen podpisał umowę z PGNiG. – Mamy z tą firmą strategiczne partnerstwo, ale mamy także przestrzeń na alternatywne dostawy, jak choćby z rynku niemieckiego. Jeśli będą dostawy LNG do Polski to będziemy rozważać czy jest przestrzeń na takie zakupy – wyjaśnił.

Czechy

W segmencie detalicznym PKN Orlen na uwagę zasługują dane spływające z Czech. – Na rynku czeskim nastąpił 20 proc. wzrost wolumenów. Wynika to z faktu, że przejmujemy sukcesywnie kolejne stacje od OMV i dołączamy do naszej sieci. Rynek czeski rozwija się bardzo dobrze i przelewy na naszych stacjach są coraz większe. 20 proc. wzrost wolumenu pozwala pozytywnie myśleć o przyszłości – powiedział. Firma kontynuowała stopniowe przejmowanie 68 stacji benzynowych od OMV. W pierwszym kwartale Unipetrol przejął 16 stacji benzynowych, zwiększając liczbę stacji benzynowych Benzina do 380.

PKN Orlen zwiększa także w porównaniu do poprzedniego okresu udział w rynku. – Zanotowaliśmy 1,5-procentowy wzrost udziału w rynku czeskim. Mamy już teraz 18 proc. udział w rynku w Czechach. – powiedział Jędrzejczyk.

W sprawie sporu o wielkość wypłaty dywidendy za 2015 rok w czeskiej spółce Orlenu mniejszościowi akcjonariusze Unipetrolu, uważają, że jej wysokość była niezadowalająca w stosunku do zysków spółki. Zdaniem prezesa Jędrzejczyka nie jest to jednak spór. – Zawsze jest tak, że interesy mniejszościowych akcjonariuszy są inne, podobnie jak zapatrywanie na dywidendę. Są inwestorzy długoterminowi, którzy chcą, aby spółka całe zyski reinwestowała. Są także inwestorzy, którzy są nastawieni krótkoterminowo i maksymalne zwiększenie dywidendy i wyciśnięcie pieniędzy ze spółki jest ich priorytetem. Chodzi więc tu o pogodzenie interesów – wyjaśnił wiceprezes.

Orlen czeka w tej sprawie na rekomendacje zarządu Unipetrolu oraz walne zgromadzenie, które ma podjąć decyzję w sprawie różnicy zdań między akcjonariuszami. Wiceprezes Jędrzejczyk zaznaczył, że najważniejszym jest fakt, że Unipetrol stała się spółką dywidendową i wypłaciła ją za poprzedni rok.

Przypomnijmy, że mniejszościowi akcjonariusze spółki Paulinino, wraz ze spółką Entris, (obie z Cypru) są kontrolowane przez czeską grupę inwestycyjną J&T. Posiada ona posiadająca 23,70 proc. udziałów w Unipetrolu. Orlen posiada ok. 63 proc. akcji czeskiej spółki paliwowej.

Spółki będące akcjonariuszami mniejszościowymi chciały wypłaty dywidendy za 2015 rok w wysokości ok. 12 koron za akcję, zaś ostatecznie ustalono, że wyniesie ona 5,52 koron za akcję. Jest to pierwsza dywidenda od 2007 roku, mniejsi gracze w związku z dobrymi wynikami spółki chcieli jednak zarobić więcej. Orlen zaś miał inną koncepcję i wypłacił dywidendę ale mniejszą od oczekiwanych.

Odnosząc się się do kolejnej „różnicy zdań” między zarządem a mniejszościowym akcjonariuszami dotyczącej Unipetrolu, a ściślej przejętej od Anwilu spółki Spolana, wiceprezes powiedział, że nie widzi on tu sporu. – Fakty są takie, że wpłynęło do nas jedno lub dwa pisma w tej sprawie i czekamy na dalszy ciąg wydarzeń. Z mojego punktu widzenia transakcja została przeprowadzona w sposób prawidłowy. Wykonaliśmy także dodatkowe weryfikacje. Zostało to wykonane zgodnie z najlepszymi praktykami rynkowymi. Nie wierze, że jeśli ten spór będzie nawet kontynuowany doprowadzi do negatywnych konsekwencji dla spółki – powiedział wiceprezes.

Przypomnijmy, że we wrześniu 2017 roku, Unipetrol kupił Spolanę za 1 mln euro od Anwilu, także należącego do PKN Orlen. Ci sami akcjonariusze, którzy wyrażają obiekcje do wysokości dywidendy mówią, że ta transakcja jest niekorzystna dla czeskiej spółki, jej wartość jest niska i wymaga doinwestowania.

Patrząc tylko poprzez pryzmat liczb, nie wchodząc w toczące się negocjacje Unipetrol podobnie jak cała Grupa jest na fali wznoszącej. W pierwszym kwartale za 2017 roku przychody Unipetrolu rok do roku wzrosły o 12,2 mld czeskich koron ( czyli o 69 proc.) do 29,9 mld. Zysk operacyjny przed odliczeniem odsetek, podatków i amortyzacji (EBITDA LIFO) wyniósł 3,6 mld, co oznacza roczny wzrost o prawie 3,3 mld. CZK (na plusie 933 proc.). Zysk netto wzrósł do 2,8 mld. W tym samym okresie 2016 roku Unipetrol miał straty w wysokości 25 mln czeskich koron.Znacząca poprawa wynika, z zwiększenia produkcji petrochemicznej i rafineryjnej poprzez ponowne uruchomienie w zakładzie w Litwinowie instalacji krakingu parowego.

Litwa

W połowie kwietnia w rafinerii na Litwie zakończył się postój remontowy, co będzie miało wpływ na wyniki produkcji w kolejnych miesiącach. Jak powiedział wiceprezes Jędrzejczyk, obiekt w Możejkach nie pracuje jeszcze na 100 proc. możliwości.

Odnośnie prowadzonych negocjacji z litewskimi kolejami Jędrzejczyk powiedział, że prowadzone są negocjacje, które trwają i mogą doprowadzić do ostatecznego rozwiązania „różnicy zdań”. – Każdy kolejny, nowy klimat polityczny daje szansę i być może pozwoli to na zakończenie sprawy skutecznie. Mogę potwierdzić, że takie rozmowy trwają i to jest pozytywny sygnał, że rozmawiamy. Partnerem są koleje litewskie, a naszym oczekiwaniem jest uzyskanie stawek rynkowych, takich które uwzględniają fakt, że jesteśmy największym klientem dla litewskich kolei. Są także inne firmy, które przewożą towar, jak na przykład Białorusini i nie może być tak, że płacimy wyższe stawki niż inni – powiedział wiceprezes. Dodał jednak, że nie wie ile Białorusini płacą za usługi litewskim kolejom, a Orlen chce uzyskać rynkowe stawki. Jak czytamy w sprawozdaniu litewskiej spółki Orlenu „stale cierpi z powodu wysokich kosztów logistycznych”.

Przypomnijmy, że Orlen Lietuva od lat płaci za transport kolejowy więcej niż konkurenci z innych krajów. Od w 2008 r., gdy zdemontowano 19 km torów w kierunku Renge Orlen Lietuva do transportu swych produktów korzysta z dłuższej, liczącej 150 km drogi kolejowej. Rozmowy między PKN Orlen, Orlen Lietuva a litewskimi kolejami w sprawie spornych kwestii nie przyniosły w ciągu ostatnich lat rezultatu.

Mimo postoju remontowego, Orlen Lietuva osiągnęła 42,8 mln dol. zysku. Rafineria przetwarzała 8 proc. mniej surowca niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Mimo to przychody ze sprzedaży produktów naftowych były wyższe o 53 proc. co wynika z korzystnego otoczenia makro (wzrost cen) i rosnącego wolumenu sprzedaży o 6 proc.