Sieczin nie pojawił się w sądzie. Miał dać 2 mln dol. łapówki

23 listopada 2017, 17:00 Alert

Sąd wezwał szefa Rosnieftu Igora Sieczina do stawienia się w przyszłym tygodniu na procesie byłego ministra gospodarki Aleksieja Uljukajewa, oskarżonego o przyjęcie od niego łapówki – podał Reuters. Prezes największego koncernu naftowego w kraju nie pojawił się jednak na środowym posiedzeniu sądu.

Igor Sieczin. fot. Wikipedia/CC
Igor Sieczin. fot. Wikipedia/CC

Sieczin jako osoba z bliskiego otoczenia prezydenta Władimira Putina jest kluczowym świadkiem w procesie Aleksieja Uljukajewa, który został aresztowany w zeszłym roku. Uljukajewowi grozi do 15 lat więzienia. Został oskarżony o przyjęcie 2 mln dolarów łapówki od Sieczina w zamian za zgodę na sprzedaż kontrolowanej przez państwo firmy naftowej Rosnieft. Policja aresztowała go w centrali Rosnieftu wkrótce po tym, gdy Sieczin wręczył mu gotówkę podczas nocnego spotkania w swoim biurze.

Uljukajew nie przyznał się do winy i twierdzi, że został zmanipulowany i narażony na prowokację przez Sieczina. Jego prawnicy mówią, że ich klient nie może zeznawać w sądzie przed zeznaniem Sieczina jako świadka.  – Wszyscy jesteśmy tutaj dzięki świadkowi Sieczinowi –  powiedział prawnik Uljukajewa Timofiej Gridniew. Zaznaczył również, że Sieczin po raz trzeci zignorował wezwanie do stawienia się przed sądem.

Napięty grafik

Sędzia Larysa Siemionowa odczytała list od prawników Sieczina, w którym oświadczyli, że ze względu na napięty grafik nie będzie mógł uczestniczyć przez resztę roku w postępowaniu. Mimo to sędzia Siemionowa wezwała go do stawiennictwa w przyszły poniedziałek.

Przed aresztowaniem Uljukajew był jedną z czołowych postaci frakcji ekonomicznych liberałów, zwolenników mniejszej kontroli państwa nad gospodarką.

Sieczin jest powszechnie uważany za głównego głosiciela przeciwnego poglądu. Jego zdaniem państwo powinno umocnić swoją kontrolę, szczególnie nad sektorem energetycznym, który zapewnia dużą część dochodów rosyjskiemu budżetowi poprzez działalność swoich dwóch największych firm – Rosnieftu i Gazpromu.

Uljukajew był przeciwny ubiegłorocznej sprzedaży średniej wielkości spółki naftowej Basznieft koncernowi Rosnieft. Prokuratorzy twierdzą natomiast, że mimo swoich liberalnych poglądów Uljukajew podpisał umowę, a następnie wziął pieniądze od Sieczina.

Sieczin nie stawił się na środowe przesłuchania, ponieważ przebywał w podróży służbowej na zachodniej Syberii, gdzie we wtorek uczestniczył w otwarciu nowego pola naftowego. W środę spotkał się z gubernatorem regionu i przewodniczył spotkaniu z zarządem Rosnieftu w syberyjskim mieście Chanty-Mansyjsk. Takie informacje przekazały służby prasowe Rosnieftu.

Business Insider/Roma Bojanowicz