Siemens: Nie naruszamy sankcji wobec Rosji

22 września 2016, 12:15

Niemiecki koncern Siemens nie dostarczał i nie zamierza dostarczać osprzętowania na Krym z ominięciem nałożonych przez Unię Europejską sankcji – powiedział w wywiadzie dla agencji TASS szef Siemensa w Rosji Dietrich Moeller

Na pytanie o to czy spółka zamierza inwestować w znajdujące się na Krymie firmy bądź dostarczać osprzętowanie, Meller odpowiedział: „Przestrzegamy wszystkich ograniczeń dotyczących kontroli eksportu i obowiązującego reżimu sankcji”.

Wcześniej media informowały o tym, że Siemens może dostarczyć turbiny do elektrowni na Krymie okupowanym przez Rosję. Przypomnijmy, że w sierpniu agencja Reuters powołując się na swoje źródła  informowała, iż wykonawcy dwóch elektrowni gazowych na Krymie sfinalizowali umowy dotyczące  instalacji turbin gazowych produkowanych przez koncern. Elementy instalacji zostały wykonane przez rosyjską spółkę, w której udziały mają Niemcy. Wówczas rozmówcy agencji podkreślali, że turbiny Siemensa są przeznaczone dla elektrowni na Krymie. Informatorzy Reutersa nie sugerowali jednak, że Siemens wiedział lub akceptował plany przeniesienia turbin na Krym.  Tymczasem zdaniem Dietricha Moellera rzecz dotyczy regionu, który nie jest objęty sankcjami – Kraju Krasnodarskiego.

– Kontrakt pomiędzy Siemens Gas Turbine Technologies oraz Technopromeskport zakłada końcowe wykorzystanie turbin gazowych w elektrowni znajdującej się w rejonie Rajewskaja na Półwyspie Tamańskim w Kraju Krasnodarskim – podkreślił Moeller.

Stwierdził również, że „obecna sytuacja ekonomiczna wpływa na wyniki, ale koncern kontynuuje rozwój swoich lokalnych projektów oraz inwestowanie w nie, ponieważ w tak niestabilnym okresie jaki jest obecnie, trzeba myśleć o przyszłości”.

– Półtora roku temu otworzyliśmy w obwodzie leningradzkim w okolicach Sankt Petersburga duży zakład dla produkcji osprzętowania energetycznego, turbin gazowych i kompresorów. Latem uruchomiliśmy usługi serwisowe dla pociągów elektrycznych Sapan i Lastoczka – przypomniał.

Według informacji władz okupowanego przez Rosję Krymu do 2018 roku półwysep będzie wytwarzał dziennie 950 MW energii elektrycznej, dzięki czemu w pełni pokryje zapotrzebowanie własne. Większość energii będzie dostarczana poprzez most energetyczny z Kraju Krasnodarskiego, którym od lata przyszłego roku będzie można przesyłać 800 MW energii.

Obejść sankcje

Zdaniem ekspertów transport turbin Siemensa na Półwysep Krymski mógłby być próbą obchodzenia nałożonych na Rosję sankcji. Stało się to w 2014 r. w związku z nielegalną aneksją Krymu. Zgodnie z decyzją Unii Europejskiej firmy z krajów UE nie mogą sprzedawać i zaopatrywać w określone w unijnych dokumentach maszyny i sprzęt rosyjskiej branży z sektora energetycznego. Ograniczenia handlowe i wizowe mają obowiązywać do końca czerwca 2017 roku. Wtedy mogą zostać przedłużone.

Pierwsze informacje o możliwości dostarczenia przez Niemców turbin do elektrowni na Krymie pojawiły się w czerwcu ubiegłego roku kiedy to rosyjskie Wiedomosti powołując się na swoje źródła informowały, że spółka zależna Rostechu Technopromeksport zakupi sprzęt dla dwóch nowych elektrowni gazowych na Krymie w fabryce Siemensa.  Wówczas inne źródło zbliżone do stron transakcji wskazywało, że kontrakt przewiduje dostawy dla nowych elektrowni w Tamani (Kraj Krasnodarski), a nie dla okupowane Krymu.

– To prawda, że turbiny na początku zostaną dostarczone do Tamani, ale jest to formalność, aby obejść sankcje – wyjaśniało wówczas kolejne źródło, na które powoływały się Wiedomosti.

Już wtedy niektórzy rosyjscy eksperci twierdzili, że z formalnego punktu widzenia transakcja była zgodna z prawem. Prawo własności w Rosji jest niezbywalne i fabryka sprzedająca urządzenia nie może nałożyć na zamawiającego żadnych obciążeń w tym zakazać odsprzedaży oraz dostaw w inne regiony. Pojawiał się również argument, że Siemens posiada żelazny argument: spółka może poinformować, że ufa w pełni informacjom zawartym w kontrakcie.

Unijne sankcje są rozciągnięte na spółki zależne europejskich firm z udziałem obcego kapitału przewyższającym 50 procent – mówił w czerwcu 2015 roku szef Art de Lex Artur Zarubjan. Teoretycznie strona niemiecka może zakwestionować stosowanie danego kryterium jeśli udowodni, że w danej kwestii decyzję podejmie właśnie strona rosyjska. Teoretycznie nie patrząc na mniejszościowy pakiet zgodnie z umową akcjonariuszy Silowyje Masziny mogą posiadać dodatkowe pełnomocnictwa – ocenił Zarubjan.

TASS/Bartłomiej Sawicki/Piotr Stępiński