Sienkiewicz: Rosja spróbuje storpedować projekt Bramy Północnej (ROZMOWA)

13 czerwca 2016, 07:30 Energetyka

ROZMOWA

Gazowiec Al Nuaman w Świnoujściu. Fot. Gaz-System
Gazowiec Al Nuaman w Świnoujściu. Fot. Gaz-System

– Zakładam, że do momentu zrealizowania przez Polskę projektu Bramy Północnej, (Rosjanie – przyp. red.) będą przede wszystkim starali się zanegować sens realizacji przez Polskę projektów dywersyfikacyjnych. Uruchomią „maszynę propagandową”, na którą składa się także agentura wpływu ulokowana poza Rosją, która będzie udowadniała, że zakupy gazu od Gazpromu to najlepsze rozwiązanie na świecie- mówi w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl dr Marcin Sienkiewicz, prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych.

BiznesAlert.pl: Podczas konferencji majowej Gazterm pojawił się w wypowiedziach przedstawicieli Gaz – Systemu oraz PGNiG projekt zbudowania tzw. Bramy Północnej. Jak ten plan wygląda w szczegółach?

Dr Marcin Sienkiewicz: Przez Bramę Północną należy rozumieć dwa obiekty infrastrukturalne: wybudowany już terminal odbiorczy LNG w Świnoujściu oraz mające powstać połączenie przesyłowe umożliwiające transport gazu ze złóż norweskich. Ustalenie szczegółów technicznych i biznesowych należy w pierwszej kolejności właśnie do Gaz-Systemu i PGNiG. Na tym etapie można odnieść się tylko do ogólnych założeń, które komunikowane są przez wspomniane spółki. Podstawowym założeniem tego przedsięwzięcia, które uznać można za strategiczne, jest pozyskanie z nowych źródeł i nowych kierunków dostaw dużego strumienia gazu. Na podstawie dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli obu spółek można przyjąć, że potencjalnie możliwy wolumen dostaw gazu tym korytarzem może maksymalnie wynieść 20 mld m³ rocznie. Dzięki temu będzie można osiągnąć dwa cele: rzeczywiste bezpieczeństwo oraz prawdziwą konkurencję na rynku gazu w Polsce i regionie Europy Środkowej. Terminal da nam bowiem dostęp do dynamicznie rozwijającego się sektora LNG, na którym w najbliższych latach zwiększać się będzie podaż towaru. Proces ten jest generowany przede wszystkim przez „rewolucję łupkową” w USA. Rynek amerykański jest już nasycony gazem, mamy do czynienia z nadpodażą na tym rynku. Amerykańskie firmy gazownicze muszą zatem „upłynnić” tę nadwyżkę, ocenianą na 70 do 80 mld m³, na rynki światowe. Jedyny sposób to LNG, a najbliższy duży rynek to Europa. Natomiast połączenie przesyłowe z Danią (Baltic Pipe) przedłużone następnie do złóż na szelfie norweskim, zagwarantuje nam stabilne dostawy gazu od przewidywalnego, stabilnego i co ważne zaprzyjaźnionego partnera jakim jest Królestwo Norwegii. Jednocześnie PGNiG będzie mógł lokować na polskim rynku gaz pochodzący z należących do niego złóż w tym regionie. Podsumowując, uważam zdecydowanie, że realizacja tego projektu jest optymalnym i bezkonkurencyjnym rozwiązaniem dla Polski.

PGNiG zapowiedział, że oprze przyszłe umowy o dostawy LNG, kierunek północny oraz zachodni. Nie wspominano o kierunku wschodnim, skąd obecnie kupujemy ok 9 mld m3 gazu. Czy to rozsądne rozwiązanie?

Obecne warunki na jakich PGNiG kupuje gaz z tego kierunku nie zachęcają do kontynuacji współpracy ze stroną rosyjską po 2022 roku. Nie wiemy nic też o tym, aby Gazprom i stojące za nim władze Federacji Rosyjskiej, podjęły jakieś działania prowadzące do zmiany negatywnej oceny dotychczasowych relacji w tym obszarze. Ostrożne podejście PGNiG do ewentualnej dalszej współpracy z Gazpromem wynika ze świadomości ryzyka jakim obciążone są dostawy z kierunku wschodniego. Zagrożenia generuje niestety sama Rosja traktując gaz nie jako towar, ale często jako instrument oddziaływania na swoje otoczenie międzynarodowe. Agresja na Ukrainę, uderzenie w integralność terytorialną tego państwa oraz wywieranie stałej presji militarnej na pozostałe państwa sąsiadujące z Rosją, nie pozwalają traktować kierunku wschodniego jako perspektywicznego i trwale bezpiecznego dla dostaw gazu ziemnego. Biorąc powyższe pod uwagę, postawa PGNiG mnie nie dziwi.

Czy dostawy LNG oraz gaz z Baltic Pipe pozwolą na odstąpienie od kontraktu długoterminowego z Rosją?

W obecnych warunkach rynkowych, a mamy do czynienia w skali światowej z rynkiem kupującego a nie sprzedającego, obowiązujący kontrakt z Gazpromem jest dla PGNiG i dla całego kraju obciążeniem. Nie pozwala dostosować się do zmieniających się warunków, hamuje proces liberalizacji rynku i przede wszystkim generuje duże koszty. Obawiam się jednak, że strona Polska musi go honorować do momentu jego wygaśnięcia co nastąpi w grudniu 2022 roku. Do tego czasu musimy zbudować takie instrumenty (infrastrukturalne, regulacyjne i handlowe), aby w pełni uczestniczyć w międzynarodowym handlu gazem.

Jeśli nie kontrakt długoterminowy, to co w zamian?

Jeżeli zbudujemy bezpieczny i wolny rynek, to jaki typ kontraktów będzie wykorzystywany będzie zależał od uczestników rynku. Chodzi o to by polskie firmy, w tym oczywiście PGNiG mogły swobodnie prowadzić politykę w tym zakresie wykorzystując cały katalog rozwiązań od kontraktów długoterminowych, handlu spotowego po korzystanie z usług mającego powstać w Polsce hubu gazowego.

Do czasu ukończenia Bramy Północnej potrzebne jest jeszcze 6 lat. Jak Pana zdaniem będą zachowywać się do tego czasu Rosjanie?

Zakładam, że będą przede wszystkim starali się zanegować sens realizacji przez Polskę projektów dywersyfikacyjnych. Uruchomią maszynę propagandową, na którą składa się także agentura wpływu ulokowana poza Rosją, która będzie udowadniała, że zakupy gazu od Gazpromu to najlepsze rozwiązanie na świecie. Ciekawy jestem czy podejmą jakieś działania w sferze rynkowej, które zwiększą konkurencyjność ich oferty. Bardziej obawiam się jednak rzeczywistych działań polityczno-dyplomatycznych i militarnych zmierzających do zablokowania albo znacznego opóźnienia realizacji projektu. Należy spodziewać się w najbliższym czasie wzmożenia militarnej aktywności Rosji w rejonie Morza Bałtyckiego m.in. w postaci incydentów z udziałem rosyjskich samolotów bojowych i okrętów.

Kluczowy dla realizacji projektu jest czas. Do 2019 r. ma powstać Nord Stream 2. Czy projekt Bramy Północnej wygra wyścig z czasem z Nord Stream 2?

Można przy okazji postawić też pytanie, czy w przypadku Nord Stream 2 termin 2019 r. zostanie dotrzymany? Oczywiście bardzo bym chciał aby polskie plany zostały jak najszybciej zrealizowane. Pierwszy ich element, czyli terminal LNG już zaczyna pracować. W przypadku Baltic Pipe sprawa jest oczywiście na samym początku procesu inwestycyjnego. Całe szczęście istnieje dokumentacja z poprzednich prób realizacji tego projektu, która powinna ułatwić pracę. Niemniej jednak jest to przedsięwzięcie skomplikowane, a zatem wymagające płynnej, zharmonizowanej i zdeterminowanej współpracy wszystkich partnerów. Istotne jest przy tym wyraźne wsparcie władz państwowych, które jak widzimy jest konsekwentnie udzielane. Jestem optymistą. Uważam, że przewagę uzyska nie ten kto szybciej zbuduje dany rurociąg, ale ten który na bazie infrastruktury transportowej stworzy najdogodniejsze dla uczestników rynku warunki działalności biznesowej. Polska stoi przed taką szansą i jestem przekonany, że ją wykorzysta.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki