Sikora: Czy polski projekt jądrowy skorzysta z francuskiej technologii? (ANALIZA)

3 lutego 2016, 09:00 Atom

ANALIZA

Elektrownia jądrowa Kozłoduj. Fot. Wikimedia Commons.
Elektrownia jądrowa Kozłoduj. Fot. Wikimedia Commons.

Mateusz Sikora

Instytut Studiów Energetycznych Sp. z o.o.

W dniu 27 stycznia 2016 roku China General Nuclear (CGN) ogłosiła, że w bloku numer 1 w elektrowni jądrowej Taishan w Chinach na reaktorze typu EPR został przeprowadzony pierwszy tzw. cold test. Według podawanych informacji, reaktor Taishan 1, będący w budowie od 2009 roku, powinien zostać uruchomiony na początku 2017 roku, podczas gdy reaktor Taishan 2 powinien zostać uruchomiony później tego samego roku.

Oznacza to, że już niedługo, o ile oczywiście podawane terminy nie ulegną zmianom, chińska elektrownia jądrowa Taishan stajanie się pierwszą funkcjonującą w Chinach elektrownią jądrową działającą w oparciu o francuską technologię EPR.

Dlaczego to ważna informacja dla Polski i PGE EJ1?

Po pierwsze, Électricité de France (EDF) wraz z AREVA otwarcie przyznają, że są zainteresowane inwestycją w polski projekt jądrowy przekonując Polską Grupę Energetyczną (PGE) oraz Polski Rząd do wyboru francuskiej technologii. Po drugie, warto przypomnieć, że właśnie minęły dwa lata od przyjętego 28 stycznia 2014 roku Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ). Pomijam już kwestie, że cały dokument nadaje się dziś do gruntownej aktualizacji łącznie z założeniami oraz harmonogramem prac. Jest to jednak dokument, który obecnie pozostaje w mocy prawnej i broni polskiej strategii (?)  dla rozwoju energetyki jądrowej w Polsce.

Według PPEJ, Polska skieruje „zaproszenie do negocjacji tylko do takich dostawców, którzy dysponują̨ nowoczesną technologią jądrową̨ generacji III/III+, i których instalacje spełniają̨ wymogi określone w europejskich European Utilities Requirements (EUR) oraz amerykańskim Utility Requirements Document (URD)” (5.2.4. INWESTORZY/OPERATORZY OBIEKTÓW ENERGETYKI JĄDROWEJ). Technologia EPR to reaktor wodny ciśnieniowy (Pressurized Water Reactor) generacji III+ spełniający wymogi European Utilities Requirements.

PPEJ podkreśla jeszcze jedna ważną kwestie, mianowicie „w projekcie i procesie budowy obiektu jądrowego, zgodnie ze znowelizowaną ustawą – Prawo atomowe, nie mogą̨ być́ stosowane rozwiązania i technologie niesprawdzone w praktyce podczas budowy obiektów jądrowych lub za pomocą̨ odpowiednich prób, badań oraz analiz (art. 36b)” (6.4. NOWELIZACJA USTAWY – PRAWO ATOMOWE). Pomimo iż widzę w rozwoju polskiej energetyki opartej na reakcji rozszczepienia atomu wiele zalet to twierdzę, iż takie stwierdzenie zapisane w PPEJ powinno być interpretowane dość rygorystycznie. W mojej ocenie, w obecnej sytuacji nie można powiedzieć, że EPR to rozwiązanie i technologia sprawdzona w praktyce.

Przypominam, że obecnie tylko cztery reaktory typu EPR znajdują się w różnych etapach realizacji na świecie:

– Fiński producent energii elektrycznej – firma  Teollisuuden Voima (TVO) podpisała w 2003 roku umowę w systemie „pod klucz” z konsorcjum AREVA-Siemens na budowę reaktora EPR w elektrowni Olkiluoto w Finlandii (powinien zostać oddany do użytku w 2009 roku). Jest to tzw. first-of-a-kind.

– Francuski Électricité de France (EDF) podpisał w 2007 roku umowę na budowę reaktora EPR w elektrowni Flamanville (powinien zostać oddany do użytku w 2012 roku).

– Chiński China Guangdong Nuclear Power Group podpisał w 2007 roku umowę na dostawę dwóch reaktorów EPR do elektrowni jądrowej Taishan (powinna zostać oddana do użytku w 2013 roku). Électricité de France (EDF) posiada 30% udziałów w spółce.

Planowane uruchomienie reaktora Taishan 1 może zmienić tą sytuacje. Byłby to pozytywny sygnał dla Polski oraz wszystkich realizowanych już projektów, a także dla planowanej budowy dwóch reaktorów EPR w Hinkley Point C w Somerset. Projekt wartości 24 mld € wydaje się na razie „zawieszony”. Électricité de France (EDF) powinien wnieść około 2/3 tej sumy, ostateczna decyzja o inwestycji miała być podjęta w zeszłym tygodniu, ale data została na nowo przesunięta. Optymizmem nie napawa także odejście Chrisa Bakkena, który pełnił funkcje executive director bezpośrednio zajmującego się właśnie projektem Hinkley Point C, ogłoszone zaraz po podjęciu decyzji o kolejnej zmianie harmonogramu projektu. Muszę tu przypomnieć, że projekt jest głośno krytykowany w Wielkiej Brytanii ze względu na wysoką cenę zakupu energii elektrycznej, przez Austrię czy różne organizacje ekologiczne. Dodatkowo francuski związek zawodowy CFE-CGC zrzeszający pracowników Électricité de France (EDF) wystosował list otwarty, w którym otwarcie stawia pytanie związane z ryzykiem finansowym brytyjskiego projektu

Francuska technologia to dziś jedyna europejska technologia. Ale przeżywa ona poważny kryzys. Co ciekawe z perspektywy Polski i jej potencjalnego partnera w rozwoju polskiej energetyki jądrowej, 27 stycznia 2016 roku, francuska Rada Ministrów podjęła decyzję o dokapitalizowaniu w wysokości 5 mld € pozostającej w kryzysie państwowej spółki AREVA. Przy czym, dokapitalizowanie dotyczy tylko działów zajmujących się cyklem uranu, od wydobycia i wzbogacania rudy po przetwarzanie i składowanie odpadów. (Proszę sobie wyobrazić takie dofinansowanie państwa do polskiego węgla???) Dział Areva NP zajmujący się projektowaniem i utrzymaniem reaktorów jądrowych (dawny Framatome) ma zostać przejęty przez Électricité de France (EDF) za około 2,5 mld €. Nie można wykluczyć wejścia nowego inwestora takiego jak chiński  China General Nuclear Corporation (CGNC) albo japoński Mitsubishi. Przyjęta oferta Électricité de France (EDF) ma także jeden bardzo ważny wymóg, uregulowanie sytuacji z budową reaktora w Olkiluoto, przejęciem kosztów i ryzyka projektu.

Pozostaje także kwestia zgody Komisji Europejskiej, Francja musi przekonać Brukselę, że inwestując miliardy euro w spółkę AREVA widzi się w roli dobrego inwestora i, że taka decyzja nie jest spowodowana obawą lub jedyną możliwością, aby uniknąć bankructwa publicznej spółki. (Pomoc publiczna?)

To co dzieje się obecnie we Francji powinno być dokładnie analizowane przez Polskę, ale również przez PGE. Wyjaśnia to po części ogłoszona w polskich mediach 13 stycznia 2016 roku informacja o sprzedaży i wycofaniu się francuskiej grupy EDF z Polski. Tak jak już pisałem, zgodnie z głoszoną na COP21 przez Prezydenta Francji François Hollande oraz francuski rząd wraz z Minister Środowiska i Energii Ségolène Royal polityką, nie ma już miejsca dla węgla we Francji i w firmach francuskich. Gwałtowne poszukiwanie środków i upłynnianie aktywów brzmi przecież znacznie gorzej w mediach, a i trudniej prezentuje się akcjonariuszom. Warto jednak pamiętać, że Francja poprzez spółki AREVA, Électricité de France (EDF) ale także ENGIE oraz całe zaplecze naukowe np. Commissariat à l’énergie atomique et aux énergies alternatives (CEA) dysponuje niepodważalnym doświadczeniem i wiedzą w dziedzinie energetyki jądrowej. Na zakończenie dodam tylko, że 58 francuskich reaktorów pozwoliło wyprodukować 416,8 TWh energii elektrycznej w 2015 roku.