Slobodian: Integracja to najlepszy oręż przeciwko działaniom Rosji (ROZMOWA)

18 maja 2016, 08:00 Energetyka

W rozmowie z Natalią Slobodian z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych rozmawiamy o rosyjskiej wojnie hybrydowej w sektorze energetycznym. Jest ona prowadzona przeciwko Ukrainie, ale także Unii Europejskiej.

BiznesAlert.pl: Jak wygląda wojna hybrydowa w sektorze energetycznym Europy? Jacy są aktorzy i skutki?

Natalija Slobodian: Jednym z kluczowych narzędzi wojny hybrydowej jest komponent energetyczny. Rosja jest krajem uzależnionym od surowców, które nie są jedynie towarem, ale także narzędziem realizacji celów politycznych. W celu ich realizacji Moskwa wykorzystała przeciwko Ukrainie energetykę w trzech wymiarach: politycznym, ekonomicznym i informacyjnym. Ukraińska infrastruktura energetyczna stała się obiektem szczególnej uwagi Kremla, odkąd jego okupacja i spowodowane zniszczenia spowodowały nie tylko duże straty ekonomiczne, ale także zagroziły bezpieczeństwu energetycznemu krajów europejskich.

Chciałabym zwrócić uwagę na gazową agresję Rosji przeciwko Ukrainie z 2006 i 2009 roku. W 2009 roku Rosja demonstracyjnie obniżyła wolumenu dostaw i tranzytu przez ten kraj do Unii Europejskiej. Ukraina została ukarana za Pomarańczową Rewolucję z 2004 roku, a Europa za jej poparcie. Kryzys w 2009 roku miał szczególny cel. Miał sprowokować konflikt polityczny na Ukrainie i pogorszyć je relacje z Unią Europejską. Generalnym założeniem Moskwy było, że jeśli gaz przestanie płynąć na Ukrainę, to władze nie będą w stanie dostarczyć go z magazynów na zachodzie do głównych centrów przemysłowych na wschodzie i południu Ukrainy, pozostawiając je bez ogrzewania. W efekcie miało to wywołać wybuch społeczny. Mychajło Honczar, który bardzo szczegółowo analizował wojnę hybrydową powiedział, że w 2009 roku Rosyjska Fundacja Kultury Strategicznej studiowała tak zwany „półtwardy” scenariusz, zgodnie, z którym miały zostać wprowadzone kryzysowe siły wojskowe wraz z powołaniem „tymczasowego rządu”, dynamicznym rozrostem uprawnień władz lokalnych na terenach okupowanych, zależnych od przygotowanych uprzednio „sił wsparcia” – marginalnych grup krytycznych wobec władz w Kijowie, a także powołanie „niezależnych instytucji quasi-państwowych”.

Niektórzy eksperci generalnie postrzegają wojnę przy użyciu energetyki, jako fenomen przestrzeni postsowieckiej, przekonując, że Rosja wykorzystuje ją, jako broń służącą do utrzymania krajów byłego ZSRS pod kontrolą. Nie jest jednak prawdziwe założenie, że ta broń nie może być wykorzystana przeciwko krajom Unii Europejskiej czy NATO. To założenie nielogiczne, biorąc pod uwagę deklarowaną przez Rosję chęć wykorzystywania surowców energetycznych i infrastruktury do „odpowiedzi na narodowe i globalne problemy”. W ostatnich latach Rosja używała broni energetycznej przeciwko krajom europejskim: obniżyła dostawy ropy naftowej do Czech w 2008 roku po tym, jak Praga podpisała umowę o budowie radaru będącego elementem amerykańskiej tarczy przeciwrakietowej, w 2007 roku zatrzymała dostawy ropy i węgla dla Estonii na miesiąc po tym, jak zaczęto tam usuwać sowieckie pomniki. Wytłumaczeniem były oczywiście problemy techniczne. W 2015 roku Rosja zmniejszyła tranzyt ropy przez litewskie porty o 20 procent bez podania powodu.

Warto także przypomnieć o wielkich projektach rosyjskich, które mogą stworzyć nadwyżkę przepustowości gazociągowej w Europie. Projekt Nord Stream 2 jest dalece kontrowersyjny i wywołał już szereg sporów między krajami Unii Europejskiej. Jeżeli zostanie zrealizowany, Czechy, Słowacja i Węgry mogą ucierpieć ekonomicznie przez miliardowe straty ze spadku tranzytu. Ze względu na brak ostatecznej integracji infrastruktury gazowej w Unii, Kreml może manipulować wolumenem, szlakami i cenami dostaw gazu. W razie pogorszenia się relacji między Rosją, a NATO, Moskwa będzie mogła wykorzystać ograniczenia w dostawach gazu do krajów europejskich, razem z kampanią informacyjną i psychologiczną, a może i cyberatakami. Nowe projekty gazociągowe pozwolą Kremlowi selektywnie zatrzymywać dostawy gazu do Niemiec, Polski, Rumunii, Węgier i innych odbiorców, zmniejszając ich bezpieczeństwo energetyczne.

Aktywna promocja Nord Stream 2 stworzyła podziały między krajami unijnymi, a Komisją Europejską. Widocznym, głównym beneficjentem konfliktu jest Moskwa, bo jest to ważna i szkodliwa bariera dla realizacji strategii Unii Energetycznej. Nord Stream 2 może podkopać plany rozwoju sektora LNG w Europie.

Ukraińska infrastruktura energetyczna jest obiektem ataków cybernetycznych. Jakie akty agresji już się wydarzyły?

Odbyły się akty sabotażu przeciwko gazociągowi Urengoj-Pomary-Użhorod w regionach iwano-frankowskim i połtawskim w 2014 roku. Elementy cyberataków wprowadzono zaś 23 grudnia 2015 roku. Wirus Black Energy doprowadził do przerw w dostawach energii elektrycznej dla wielu odbiorców. Co najmniej 5 spółek ukraińskich musiało ograniczyć działalność. Biorąc pod uwagę fakt, że ataki w cyberprzestrzeni nasilają się znacząco, rząd ukraiński zdecydował o zwiększeniu ochrony systemów komputerowych. Ostatnio wprowadzono strategię cybernetyczną na Ukrainie. W tym kontekście należy wspomnieć o współpracy ekspertów ds. cyberprzestrzeni z Ukrainy i Unii Europejskiej, o rozwoju tak zwanego wspólnego planu działania, oraz o uwzględnieniu go w kluczowych elementach strategii kryzysowej na wypadek ataku cybernetycznego.

Na czym polega informacyjny wymiar wojny hybrydowej?

Komponent energetyczny stał się narzędziem rosyjskiej propagandy, które ma wywierać presję psychologiczną na społeczeństwo ukraińskie i światową opinię publiczną. Na początku konfrontacji militarnej Ukrainy z Rosją, Moskwa oskarżyła bez dowodów Kijów o podkradanie gazu przeznaczonego na tranzyt do europejskich klientów. Celem oskarżeń było stworzenie wizerunku Ukrainy, jako niegodnego zaufania dostawcy w oczach europejskiej opinii publicznej i pogłębienie nieufności wobec władz ukraińskich.

Uruchomienie stabilnych dostaw rewersowych gazu od firm europejskich dla Ukrainy oraz rezygnacja z zakupów gazu w Rosji w 2015 roku spowodowały dyskusję wśród ekspertów na temat tego, czy Ukraińcy przetrwają sezon grzewczy 2015/2016. Szereg ekspertów popierających politykę Kremla przewidywało energetyczny Armagedon na Ukrainie, jeżeli ta porzuci gaz z Rosji. Temat był żywo omawiany w ukraińskich mediach, zwiększając napięcie i niezadowolenie społeczne.

Ostatnie doniesienia o tym, że włoskie ENI chce wiercić za gazem łupkowym na Ukrainie, spotkały się ze zmasowaną krytyką z pozycji ekologicznych, włącznie z ostrzeżeniami przed katastrofą podobną do tej w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Rozpoczęcie importu paliwa nuklearnego od amerykańskiego Westinghouse Electric Company wywołało krytyczne komentarze ekspertów, którzy również ostrzegali przed „drugim Czarnobylem”. Przemiany na rynku energetycznym i reforma polityki dla sektora była zwykle używana przez prorosyjskie organizacje, jako okazja do krytyki rządu i wzmocnienie psychozy w społeczeństwie. Jakakolwiek decyzja na rzecz zażegnania kryzysu w sektorze energetycznym przyjęta przez rząd ukraiński była używana do formowania negatywnego nastawienia wobec władz i przywództwa.

Jak region Europy Środkowo-Wschodniej odpowiada na to zagrożenie?

W tym kontekście chciałabym wymienić dwie ostatnie inicjatywy Komisji Europejskiej. Po pierwsze Komisja zaproponowała rewizję kontraktów energetycznych krajów członkowskich z państwami spoza organizacji przed podpisem. Obecnie Komisja może przeglądać już podpisane umowy. Ta inicjatywa przysłuży się wzmocnieniu solidarności i zaufania w Europie. W efekcie niektórzy przywódcy polityczni nie będą mogli jak dotychczas podpisywać porozumień, które długofalowo zaszkodzą bezpieczeństwu energetycznemu ich sąsiadów. Ponadto, jeżeli wszystkie kontrakty energetyczne UE zostaną zunifikowane, rosyjski Gazprom utraci dźwignię nacisku na europejskich klientów w postaci systemu rabatów i indywidualnych ustępstw. Rewizja kontraktów przez Komisję i ich unifikacja wzmocni bezpieczeństwo najbardziej zagrożonych państw, w tym tych z Grupy Wyszehradzkiej. Gazprom nie będzie mógł manipulować i naciskać na państwa unijne najbardziej zależne od gazu z Rosji. Można chyba stwierdzić, że aktywny udział Komisji Europejskiej w negocjacjach gazowych z krajami trzecimi może pozwolić na uniknięcie wynaturzeń rynku z tytułu porozumień nieuwzględniających prawa unijnego.

Kolejnym ważnym działaniem na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego w regionie było stworzenie 9 stref bezpieczeństwa dostaw gazu w Unii Europejskiej. Obecnie Komisja przedstawiła nową regulację dla całej Unii wymierzoną w zapewnienie bezpieczeństwa dostaw na poziomie regionalnym. Polska będzie musiała zapewnić bezpieczne dostawy we współpracy z krajami wyszehradzkimi, jak Czechy i Słowacja, oraz z Niemcami. Poszczególne grupy będą odpowiedzialne za zabezpieczenie strategicznych rezerw gazu i budowę odpowiedniej infrastruktury łączącej poszczególne państwa. Jestem przekonana, że ta regulacja może bezpośrednio wpłynąć na rynek gazu w Europie i zmienić reguły gry dla Rosji. W konsekwencji Kreml straci główne narzędzie wpływu. Inicjatywa może też być elementem zarządzania kryzysowego w UE.

Jakiego rodzaju narzędzi używa Rosja do wpływania na sektor energetyczny w naszym regionie?

Rosja wykorzystuje dwa środki. Pierwszy to formuła cenowa, a druga to różnice między krajami europejskimi. Nie da się uniknąć nieporozumień i partykularyzmów ze względu na brak przejrzystości formuły cenowej oferowanej przez Gazprom. Istnieje obawa o wyciek informacji na temat aneksów do umów na dostawy węglowodorów z Rosji. Niejasne relacje Rosji z niektórymi krajami członkowskimi prowadzą do tezy, że w relacjach ekonomicznych z tym państwem jest silny komponent polityczny. Trudno uznać, że oferta cenowa Gazpromu jest zgodna z prawami ekonomii i rynku. Na chłopski rozum wzrost podaży danego produktu na rynku powinien prowadzić do spadku ceny. W przypadku rosyjskiego gazu trudno znaleźć ekonomiczne uzasadnienie do wysokich cen. W rezultacie ten gaz nie jest już zwykłym produktem rynkowym i staje się narzędziem politycznym. Kreml wzmaga niezdrową rywalizację krajów unijnych o względy Gazpromu. To skutecznie blokuje tworzenie wspólnego rynku energetycznego.

Co należy zrobić?

Region musi stworzyć silniejsze i szersze regionalne więzi energetyczne, które pozwolą odeprzeć naciski Rosji. Jednym z najważniejszych działań powinien być rozwój infrastruktury i sięganie po nowe szlaki dostaw. Szereg połączeń w naszym regionie nadal pozostaje na papierze: Polska-Czechy, Czechy-Słowacja, Polska-Słowacja, Polska-Litwa, Słowacja-Węgry, Węgry-Chorwacja i Węgry-Rumunia. Rozbudowa tych połączeń wzmocni regionalne bezpieczeństwo energetyczne i pozwoli na stworzenie wspólnego rynku. Obecnie priorytety europejskie uwzględniają budowę Korytarza Północ-Południe, który połączy kraje Morza Adriatyckiego, Bałtyckiego i Czarnego. Celem jest zapewnienie tym regionom dostaw z nowego źródła i swobodę przepływu gazu w dowolnym kierunku. Państwa Europy Środkowej powinny ściślej współpracować z Ukrainą i uwzględnić jej stabilność oraz bezpieczeństwo energetyczne, jako składową ich bezpieczeństwa. Ukraina doświadcza trudności z wojną hybrydową prowadzoną przez Rosję włącznie. Głęboki kryzys ekonomiczny doświadczył także sektor energetyczny. Mimo to Kijów zdołał obyć się bez rosyjskiego gazu od czerwca 2015 roku. Trwają reformy na rzecz zmniejszenia zużycia i zwiększenia jego efektywności. Kraje Europy Środkowej mogą wesprzeć ten proces. Ze względu na bliskość geograficzną, potrzebę integralności i stabilności na rynku, Ukraina staje się kluczowym elementem bezpieczeństwa energetycznego regionu.

Czego spodziewać się po szczycie NATO w Warszawie?

Bez wątpienia szczyt jest ważnym wydarzeniem dla całej Unii i jej sąsiadów. W centrum uwagi uczestników znajdą się sprawy związane z wojną hybrydową i informacyjną, wzmocnieniem współpracy i rozszerzeniem Sojuszu. Mam nadzieję, że bezpieczeństwo energetyczne, szczególnie w odniesieniu do infrastruktury krytycznej i bezpieczeństwa cybernetycznego sektora energetycznego staną na agendzie. NATO zmaga się z szeregiem trudnych wyzwań. Ponadto musi odpowiedzieć na groźby Rosji. Warto podkreślić, że USA i Norwegia, ważni członkowie NATO, są producentami gazu ziemnego, którzy mogą pomóc sojusznikom w Europie.

Czego spodziewać się po projekcie Unii Energetycznej?

Na początku zeszłego roku Komisja Europejska przedstawiła „Ramową strategię na rzecz żywotnej Unii Energetycznej z wybiegającą w przyszłość polityką klimatyczną”. Już sam tytuł pokazuje ambicje autorów dokumentu. Nie ma wątpliwości, że celem Unii Energetycznej jest wspólne stawienie czoła wyzwaniom dla bezpieczeństwa energetycznego.

Warto przytoczyć w tym kontekście projekt pt. „Wspólny rynek gazu i bezpieczeństwo energetyczne w Grupie Wyszehradzkiej: modle, wyzwania i perspektywy” finansowany z Funduszu Wyszehradzkiego, polegający na ankiecie prowadzonej wśród ekspertów i najważniejszych dyrektorów spółek energetycznych w Grupie. Jedno z pytań dotyczyło celów regionalnej współpracy Wyszehradu. Większość ankietowanych zidentyfikowała je, jako: pozyskanie niższych cen, zwiększenie bezpieczeństwa dostaw i dywersyfikację, a także rozwój rynku i poprawę perspektyw biznesowych. Według mnie kluczowym priorytetem Unii Energetycznej musi być mówienie jednym głosem o polityce energetycznej, wspólnym rynku i współpracy transgranicznej.

W międzyczasie poszerzona współpraca energetyczna może być osiągnięta za pomocą wzmocnienia sieci infrastrukturalnej, a przez to rozwój handlu transgranicznego. Warto podkreślić, że koncepcja Unii Energetycznej skupia się głownie na zwiększeniu ilości tych połączeń, co ma usunąć problem wąskich gardeł w Europie. Klienci w Europie będą dzięki temu cieszyć się większą konkurencją na rynku, a przez to niższymi cenami. Będą mogli kupować gaz od dowolnie wybranej firmy w Unii Europejskiej.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik