Slobodian: Polityka energetyczna Trumpa – co dalej?

25 stycznia 2017, 11:45 Energetyka

– Po dwóch niszczycielskich wojnach XX wieku sankcje jako prewencyjne polityczne i gospodarcze narzędzie stały się potencjalną alternatywą dla wojny lub innych konfliktów między państwami. Praktycznie, po okresie zimnej wojny użycie siły wojskowej w celu rozwiązania sytuacji konfliktowych straciło sens. Tylko w wyjątkowych przypadkach przeprowadzano krótkoterminowe operacje wojskowe (Afganistan – 2001 i Irak – 2003). W warunkach globalizacji użycie siły wojskowej stopniowo staje się coraz mniej akceptowalne, natomiast sankcje stały się popularnym i skutecznym narzędziem polityki zagranicznej – ocenia dr Natalia Slobodian z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.

Czy możliwe jest zniesienia sankcji nałożonych na Rosję?

Na początku 2014 roku Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska zdecydowały się nałożyć sankcje na Rosję w związku ze znacznym zaangażowaniem jej w wojnę we Wschodniej Ukrainie, aneksją Krymu. Sankcje skierowane były wobec określonych osób fizycznych i prawnych oraz obejmowały: ograniczenia dyplomatyczne, zamrozżenie aktywów i kont bankowych oraz zakazy o charakterze ekonomicznym i finansowym. O ile sankcje USA ograniczały udział podmiotów gospodarczych Rosji na rynku amerykańskim, to celem unijnych sankcji było ukaranie konkretnych osób za zaangażowanie w konflikcie na Ukrainie.

Cel sankcji polegał na tym, aby zmusić Rosję do wykonywania Porozumienia Mińskiego w sprawie Ukrainy, przyjętego w lutym 2014 r. Warto podkreślić, że celem sankcji nie było pogorszenie dobrobytu ludności Rosji. Przede wszystkim, ich zadaniem było powstrzymać agresywną politykę zagraniczną Rosji w stosunku do krajów sąsiednich, a także zmienić geopolityczne warunki, w których rosyjskie kierownictwo podejmuje decyzję. W sektorze energetycznym sankcje dotyczyły zakazu eksportu i reeksportu technologii i sprzętu high-tech w Rosji, a także jego serwisowania.

Potem Bruksela zabroniła organizacji finansowania dłużnego dla trzech rosyjskich spółek paliwowo-energetycznych –  „Rosnieft”, „Transnieft”, „Gazpromnieft”, a Waszyngton zabronił swoim firmom udziału w głębinowych, arktycznych i łupkowych projektach rosyjskich spółek „Gazprom”, „Gazpromnieft”, „Rosnieft”, „Lukoil” i „Surgutneftegaz”. Ale pomimo sankcji dotyczących sektora energetycznego, zgodnie z Moskiewskim Centrum Carnegie w 2015 r. Rosja zwiększyła wydobycie ropy naftowej o 1,4% i jej eksport wzrósł o 10,6%. W ciągu ostatnich 5 lat sprzedaż ropy naftowej i gazu jest podstawowym zasobem, który składa się na prawie 50% budżetu federalnego Rosji.

To właśnie wysokie ceny energii na świecie na początku XXI wieku motywowały Putina do przeprowadzenia na szeroką skalę modernizacji armii rosyjskiej. Do 2020 roku planowane jest zaktualizowanie 70% całego rosyjskiego arsenału wojskowego. Według danych Ministerstwa Obrony Rosji, pomimo tryb sankcji i spadku światowych cen energii, realizacja programu przezbrojenia rosyjskiej armii idzie zgodnie z planem.

29 grudnia 2016 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama ogłosił nowe sankcje wobec Rosji, które mają być reakcją na ataki cybernetyczne na amerykańskie instytucje i urzędników. Sankcje zostały nałożone na rosyjski wywiad wojskowy (GRU) i jego kierownictwo, Federalną Służbę Bezpieczeństwa, trzy prywatne rosyjskie firmy cybernetyczne, wydalono 35 dyplomatów rosyjskich i zablokowano dostęp do dwóch nieruchomości, który są własnością rosyjską na terenie Stanów Zjednoczonych.

W odpowiedzi Putin oskarżył administrację Obamy o zamiar pogorszenia stosunków dwustronnych, a przyjęcie nowych sankcji nazwał prowokacją. Jednocześnie prezydent Rosji zrezygnował z kroków odwetowych, a więc, odpowiedział w sposób asymetryczny. Co więcej, zaprosił dzieci amerykańskich dyplomatów pracujących w Rosji na świąteczne spotkanie na Kremlu. Moskwa chce prawdopodobnie pomóc w ten sposób nowej administracji w Waszyngtonie w walce z przeciwnikami nowego kursu wobec Rosji w amerykańskim establishmencie politycznym.

Między innymi w wywiadzie dla „Wall Street Journal”, nowo wybrany prezydent USA powiedział niedawno, że jest otwarty na zniesienie sankcji wobec Rosji. Trump tłumaczył, że zrezygnuje z sankcji, jeśli Rosja pomogłaby USA w walce z terroryzmem i w „realizacji innych celów ważnych dla Waszyngtonu.” Jednocześnie miękka reakcja Rosji na konflikt z administracją Obamy świadczy jak bardzo zależy Kremlowi na zakończeniu otwartego konfliktu i odbudowie relacji ze Stanami Zjednoczonymi na nowych zasadach. Kreml widzi realne szanse na ułożenie relacji z nową administracją amerykańską na tych, bliskich mu, zasadach i nie chce ryzykować eskalacji konfliktu z Waszyngtonem w przeddzień przejęcia władzy przez Trumpa.

Perspektywa złagodzenia sankcji wobec Rosji, o której coraz częściej mówi Donald Trump, jest niebezpiecznym rozwiązaniem politycznym, które może doprowadzić do zmian w światowej architekturze geopolitycznej. Przede wszystkim, sankcje to szczególna forma międzynarodowo-prawnej odpowiedzialności za naruszenie przez państwo prawa międzynarodowego i umów międzynarodowych. Logiczne jest, że sankcje wprowadzone wobec państwa, które narusza ład międzynarodowy powinny zostać złagodzone lub anulowane, dopiero gdy zostanie osiągnięty kompromis lub rozwiązany problem, który był przyczyną wprowadzenia sankcji.

Zastanawiając się, czy przyszłe sankcje są uzasadnione lub nie, powinniśmy pomyśleć, czy zmieniła się podstawa do ich wprowadzenia. Na przykład, w przypadku Iranu, sankcje zostały wprowadzone w 2006 roku za stosowanie technologii jądrowych do celów wojskowych i zostały odwołane w 2016 roku, po tym, jak Teheran wyraził gotowość do rezygnacji z projektów jądrowych.

W przypadku Rosji, sankcje zostały wprowadzone za bezprawną okupację Krymu i agresję zbrojną na Wschodzie Ukrainy. Dlatego ich złagodzenie lub usunięcie powinno być efektem właśnie rozwiązania „kryzysu ukraińskiego”, a nie współpracy w światowej walce z terroryzmem. W przeciwnym przypadku dewaluuje wartość sankcji jako instrumentu międzynarodowo-prawnego. Ponadto niedopuszczalne jest traktowanie sankcje z pozycji „business as ussual”. Brak jednomyślności podmiotów międzynarodowych w polityce sankcji może zachęcić Rosję do bardziej agresywnej polityki w stosunku do państw sąsiednich.

 

Polityka energetyczna USA i Rosji

Cel, który dziś stawiają przed sobą Trump i Putin w polityce energetycznej, częściowo się pokrywa: jest nim osiągnięcie statusu energetycznego supermocarstwa. Dziś amerykański prezydent wykazuje gotowość do zmiany polityki energetycznej kraju o 180 stopni, rezygnując z wielu programów inicjowanych przez zespół B. Obamy. Ponadto, Trump zamierza także podjąć różne kroki w celu wsparcia producentów paliw kopalnych, w tym ratowanie branży węglowej USA, znieść moratorium na wiercenia na terenach federalnych i usunąć ograniczenia z korzystania z nowych technologii wiercenia. Energetyczny program republikanina jest skierowany w pierwszej kolejności na tworzenie i utrzymanie miejsc pracy dla Amerykanów.

Jednym z najważniejszych haseł wyborczych D. Trumpa było osiągnięcie samowystarczalności energetycznej i samodzielności USA. Nowy prezydent pragnąłby to osiągnąć poprzez odstąpienie od importu ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej i innych państw arabskich. Z pełnym przekonaniem odwołuje się do departamentu energii USA, który poinformował o tym że zasoby ropy naftowej w kraju wynoszą około 2 bln barylek i wystarczy  ich na kolejnych 285 lat. Jego zdaniem, ta amerykańska ropa z łatwością pozwoli ominąć takie kraje-eksporterów „czarnego złota” jako Arabia Saudyjska i Rosja. Nowy prezydent obiecał cofnąć wszystkie zmiany dotyczące ochrony środowiska, które uniemożliwiają budowę nowych rurociągów, a także wzrostu wydobycia węglowodorów. Celem specjalnym ma być wyjście USA z Paryskiego Porozumienia Klimatycznego podpisanego w grudniu 2015 r. Jeśli D. Trump to zrobi, wtedy USA zrezygnuje z pozycji lidera lobbingu energetyki odnawialnej, co doprowadzi do zahamowania rozwoju w tej dziedzinie.

Kreml stara się, wykorzystując zasoby energetyczne, wzmocnić swoje wpływy w strategicznie ważnych regionach, w szczególności w byłych republikach ZSRR, na kontynencie europejskim i w Południowo-Wschodniej Azji. Dziś energetyczna strategia Rosji w stosunku do krajów UE opiera się na dwóch podstawowych zasadach: po pierwsze, jest to wzrost ilości i tras dostaw węglowodorów; po drugie, przeszkadzanie w rozwoju rynku LNG w Europie. W ten sposób pomimo sankcji, Gazpromowi udało się przekonać Komisję Europejską o dopuszczeniu rosyjskiego giganta do większej przepustowości odnogi gazociągu Nord Stream w Niemczech – OPAL (z 50 do 80%), co pozwoli na większe dostawy do Europy Środkowo-Wschodniej bez konieczności budowy Nord Stream 2, a więc da czas na jego obronę przed krytyką Polski i Ukrainy.

W ostatnim czasie Moskwa aktywnie lobbuje na rzecz budowy dwóch rurociągów Nord Stream 2 i Turkish Stream. W przypadku ich realizacji, państwa europejskie będą miały wystarczającą ilość taniego gazu, co może pokrzyżować plany rozwoju projektów LNG i wyparcie sprzedawców skroplonego gazu z rynku europejskiego, w tym i USA.

Z drugiej strony, intencja amerykańskiego prezydenta do przeprowadzenia rewizji polityki  zagranicznej swojego poprzednika, może stać się bodźcem dla geopolitycznego rewanżu Rosji. Na przykład, D. Trump uważa, że należy zwiększyć wewnętrzne wydobycie ropy naftowej i gazu, co sprawi że spadnie cena energii i pozwoli przenieść produkcję z Chin do USA. W ten sposób moce produkcyjne w Chinach spadną i, odpowiednio, zmniejszy się zapotrzebowanie na energię. W przypadku realizacji takiego scenariusza Moskwa może wykorzystać sytuację i wzmocnić relacji polityczno-gospodarcze z Pekinem, na przykład, przenosząc część swoich mocy produkcyjnych oraz rozwój megaprojektów energetycznych do Chin.

W czasie kampanii wyborczej D. Trump wielokrotnie wspominał o niedopuszczalności zależności USA od dostaw ropy z krajów OPEC. W związku z czym zaproponował okazanie dalszej pomocy wojskowej sojusznikom USA na Bliskim Wschodzie w zamian za połowę wydobytej ropy naftowej. Taka strategia zmusza szejków z krajów Zatoki Perskiej do szukania nowych partnerów, co bardzo zainteresuje Rosję, która, jako spadkobierczyni ZSRR, stara się odzyskać swoje pozycje w regionie Bliskiego Wschodu, utracone po okresie zimnej wojny. Jeszcze jeden ważny sygnał od prezydenta USA – to zamiar zaostrzenia polityki wobec Iranu i przemyślenia ostatnich porozumień w sprawie programu nuklearnego. Trump nie może zrezygnować z umowy z Teheranem, ponieważ jej uczestnikami są także Chiny, Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Rosja. Zresztą kardynalna zmiana irańskiego wektora polityki zagranicznej USA może doprowadzić do nieprzewidywalnych skutków na Bliskim Wschodzie, nawet do wojny w regionie, co doprowadzi do wzrostu cen ropy. Jest oczywiste, że taki scenariusz zadowoli Rosji, budżet której jest bardzo uzależniony  od światowych cen energii.

 

Jaka powinna być polityka energetyczna UE?

Jakie wnioski powinna wyciągnąć Europa w przypadku restartu amerykańskiej polityki energetycznej? Jakie ryzyko i pilne zadania stoją dziś przed państwami europejskimi? Po pierwsze, anonsowane przez Trampa ograniczenia realizacji Paryskiego Porozumienia Klimatycznego może na krótki czas wstrzymać energetyczną ewolucję XXI wieku i zamrozić postęp w dziedzinie alternatywnych źródeł energii.

Warto zauważyć, że badania przeprowadzone przez naukowców z USA w dziedzinie energii słonecznej i wiatrowej są dość udane, powstało wiele ośrodków naukowych, które określają światowy trend badań w tej dziedzinie. W przypadku redukcji takich programów UE straci potężnego partnera w dziedzinie alternatywnych źródeł energii, co również może zahamować rozwój projektów w zakresie odnawialnych źródeł energii w krajach UE. Poza tym, dążenie Trumpa do zwiększenia eksportu ropy naftowej i gazu rosyjscy urzędnicy oceniają jako zagrożenie dla interesów narodowych. Dlatego już dziś Kreml prowadzi aktywną walkę o zwiększenie swojego udziału w europejskim rynku energii. W rezultacie, dla UE ważne jest, aby przeciwdziałać monopolizacji tras dostaw rosyjskiego gazu (Nord Stream 2 i Turkish Stream), przyczynić się do rozwoju i realizacji projektów LNG i budowy nowych tras dostaw węglowodorów (na przykład, Południowy Korytarz Gazowy albo Brama Północna), a także wspierać konkurencję na rynku wewnętrznym energii.