Smyrgała: PGNiG tnie koszty, by zwiększyć konkurencyjność

4 czerwca 2014, 08:38 Energetyka

PGNiG rozpoczyna program efektywności operacyjnej, który ma zmniejszyć koszty spółki nawet o miliard złotych. To niezbędne, bo na rynku gazu będzie coraz większa konkurencja. PGNiG musi szukać oszczędności inwestycyjnych i operacyjnych, ponieważ jest związane długoterminowym kontraktem na dostawę drogiego gazu z Rosji. Spółka zmaga się też z trudnym do wypełnienia, bardzo wysokim obligiem gazowym.

– Program efektywności to jest coś, co PGNiG musi koniecznie zrobić. W najbliższych latach najprawdopodobniej będzie miał miejsce znaczący przyrost mocy przesyłowych do Polski w zakresie rewersu, ale nie tylko. Wpłyną na to też interkonektory z Czechami, Niemcami i Litwą. Poza tym dopiero część mocy gazoportu jest zakontraktowana przez PGNiG, inne będą wolne. W związku z tym spółka musi się liczyć z rosnącą konkurencją na rynku. To wymusza poprawę efektywności – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Dominik Smyrgała, ekspert Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju Collegium Civitas.

Wdrażany od poniedziałku program poprawy efektywności PGNiG ma doprowadzić do trwałego zmniejszenia wydatków grupy o miliard złotych po 2016 r. W ramach planu funkcjonuje aż piętnaście inicjatyw, w tym m.in. wspólna polityka zakupowa spółek z grupy, redukcja etatów kierowniczych, optymalizacja portfela nieruchomości oraz sprzedaż firm niezwiązanych z podstawową działalnością PGNiG. Smyrgała uważa, że wspólna polityka zakupowa Grupy PGNiG powinna przynieść duże oszczędności, bo grupa jest oceniana jako bezpieczny i duży płatnik.

Ekspert podkreśla, że niezbędna będzie poprawa efektywności inwestycyjnej, czyli szybsze i tańsze uruchamianie nowych złóż. To konieczne, by zapewnić podaż tańszego gazu krajowego. Musi on zrównoważyć drogi gaz kupowany od Gazpromu na podstawie długoterminowego kontraktu, a być może także kupowany od Katarczyków skroplony gaz płynny (LNG) dostarczany do gazoportu w Świnoujściu.

Smyrgała ocenia, że dobrym krokiem jest też analiza efektywności planowanych inwestycji. PGNiG nie powinno kierować się liczbą odwiertów, lecz ich opłacalnością, co jest szczególnie ważne w kontekście proponowanego podwyższenia opodatkowania wydobycia węglowodorów, w tym również niekonwencjonalnych.

Program efektywności operacyjnej uwzględnia m.in. przegląd układów zbiorowych pracy, co może wiązać się ze zwolnieniami, choć na razie w spółce trwają analizy.

– Pytanie brzmi, czy taka działalność będzie się cieszyła popularnością i czy zarząd wytrwa w tych reformach – zastanawia się Smyrgała. – Mówi się o tym, że część spółek powinna być teraz bardziej efektywna, co powinno przełożyć się na zainteresowanie inwestorów. Być może dzięki temu pozyska też pieniądze na skuteczniejszą działalność.

Restrukturyzacji szczególnie potrzebują zajmująca się poszukiwaniem złóż Exalo Drilling oraz PGNiG Technologie.

Smyrgała dodaje, że PGNiG będzie też zapewne rozszerzał działalność, również w celu wypełnienia obliga gazowego. W tym roku spółka jest zobowiązana sprzedać na Towarowej Giełdzie Energii 40 proc. produkcji. Pomóc ma w tym wydzielona spółka PGNiG Obrót Detaliczny. To jednak nadal będzie ogromne wyzwanie dla spółki.

– Długookresowo obligo jest na tak wysokim poziomie, jest tak ambitne, że bez nowelizacji ustawy Prawo energetyczne w tym zakresie się nie obejdzie. Nie znam na świecie kraju, w którym poziom sprzedaży przez giełdę byłby aż tak wysoki jak docelowe zakładane 55 proc. – mówi Smyrgała.

Krytykuje, że na rynku gazu ustawodawca przeniósł rozwiązania z rynku energii elektrycznej, który był wcześniej znacznie bardziej konkurencyjny. Wypełnienie obliga jest trudne, bo zarówno po stronie odbiorców, jak i dostawców PGNiG jest związane długoletnimi kontraktami.

Newseria.pl