Steinhoff: To był rok inwestycji i reform w energetyce

23 grudnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Dr. inż Janusz Steinhoff

B. wicepremier, b. minister gospodarki

Przewodniczący Rady KIG

Dużo zmian wprowadzono w kończącym się 2016 roku. W sektorze energii i w finansach publicznych. Stojąc u progu nowego, 2017 roku warto ocenić te zmiany. Poprosiliśmy, aby takiej oceny dokonał dla redakcji BiznesAlert.pl ekspert i polityk, dr.inż Janusz Steinhoff. Nasz rozmówca spojrzał też w perspektywę 2017 r.: „musimy opracować system wspierania inwestycji w energetyce, Państwo powinno dysponować odpowiednimi narzędziami wsparcia tego sektora”.

– Umiarkowanie pozytywnie oceniam mijający rok w energetyce – powiedział nam były wicepremier – W tym sektorze realizowane są znaczące procesy inwestycyjne. W podsektorze wytwarzania to dwa nowe bloki o sumarycznej mocy 1800 MW w elektrowni Opole, blok 1075 MW w Kozienicach oraz Jaworzno III, jak również zapowiedziana ostatnio realizacja projektu w Ostrołęce. Cieszą także inwestycje w sieć dystrybucyjną i przesyłową chociaż niepokój budzą znane powszechnie perturbacje związane z budową jakże ważnej, związanej z wyprowadzeniem mocy z wspomnianego budowanego bloku w Kozienicach, linii 400 kV Kozienice-Ołtarzew.

– Przyspieszenia nabrała reforma górnictwa węgla kamiennego, idąca w zasadzie we właściwym kierunku. Celem jest uzyskanie trwałej rentowności górniczych podmiotów. Niezbędna niestety będzie likwidacja kopalń trwale nierentownych, zarówno w nowo powołanej PGG jak i w JSW. Kopalnie, które nie mają żadnych szans ze względu na wyczerpywanie się złoża, niekorzystne warunki górniczo-geologiczne – co przekłada się negatywnie na koszty wydobycia – trzeba zlikwidować. Trudno jest tolerować sytuację, w której cała spółka węglowa ciągnięta jest w dół przez nierentowną kopalnię, zaś kopalnie dobre, przyszłościowe, nie mają środków na inwestycje. Żeby kopalnie się rozwijały, trzeba w nie permanentnie inwestować – komentuje były minister gospodarki.

Według dr. Janusza Steinhoffa racjonalna jest trwała integracja górnictwa węglowego z elektroenergetyką: – Kiedyś funkcjonowały w Polsce kontrakty długoterminowe, które motywowały finansowo do inwestycji i pozwalały je zrealizować. Ale te mechanizmy zostały uznane przez Komisję Europejską za niedozwoloną pomoc publiczną. Polska się z tego wycofała, ale podobnie jak inne kraje UE musimy opracować system wspierania inwestycji w energetyce – mówi dr Janusz Steinhoff.

Trzeba więc szukać dróg rozwiązania problemu – podkreśla nasz rozmówca – Państwo powinno dysponować odpowiednimi narzędziami wsparcia. Mógłby to być rynek mocy, jednak w tej materii projekt regulacji UE limitujący ten mechanizm na wyśrubowanym poziomie emisji dwutlenku węgla do 550 kg/MWh blokuje zastosowanie rynku mocy w naszej elektroenergetyce węglowej. Uważam, że ten projekt jest nie do przyjęcia, Polska powinna go zdecydowanie zakwestionować i mam nadzieję, iż tworząc koalicję części państw UE, to nam się uda. Uważam też, iż zarówno przyszłość węgla kamiennego, jak i funkcjonowanie naszej elektroenergetyki wyznacza zdecydowanie współpracę tych sektorów. Produktem finalnym nie jest przecież węgiel kamienny, tylko energia elektryczna i ciepło. Przyszłościowy, najbardziej racjonalny model powinien wykorzystać dobre w tej materii doświadczenia Tauronu.

– Trzeba też podkreślić, że polska elektroenergetyka stoi przed wielkimi wyzwaniami związanymi z konsekwencjami pakietu klimatyczno-energetycznego i ponoszeniem kosztów emisji dwutlenku węgla – podkreśla w rozmowie z BiznesAlert.pl Janusz Steinhoff.– Ponad 80 proc. energii produkujemy z paliw stałych, czyli z węgla kamiennego i brunatnego. Droga do redukcji emisji CO2 w tej sytuacji prowadzi do podnoszenia sprawności mocy wytwórczych, czyli ich modernizacji.

– W odniesieniu do problemów finansów publicznych krytycznie oceniam zmiany związane z wprowadzeniem niższego wieku emerytalnego. Problemy demograficzne w następnych latach będą najważniejszymi do rozwiązania. I w związku z tym albo powrócimy do powszechności systemu emerytalnego i będziemy myśleć o parametrze, który powiąże wiek emerytalny z długością życia, albo będziemy mieli wielkie problemy z finansami publicznymi w przyszłości – skwitował nasz rozmówca.