Stępień: Dywersyfikacja kosztuje, ale jej brak kosztuje więcej

29 czerwca 2017, 07:30 Energetyka

– Optymizm jest potrzebny. Cały program Baltic Pipe jest bardzo ambitny i wykonalny. Od nas samych zależy, czy będziemy w stanie tak to zorganizować i współpracować, aby wypełnić nasze założenia. Termin jest realny. Gaz-System jest po pierwszej fazie dużej rozbudowy. Jeżeli chodzi o organizację i doświadczenia, jesteśmy przygotowani do realizacji tak dużej inwestycji – powiedział prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień w trakcie panelu pt. „Surowce w Polsce i dla Polski – nowe kierunki dostawy, bezpieczeństwo” w ramach Energy Congress News.

Tomasz Stępień, prezes zarządu GAZ-SYSTEM

– Jeżeli chodzi o open season, to decyzje inwestycyjne spółek są potwierdzeniem zainteresowania ze strony rynku. Wstępne zainteresowanie pokazały badania prowadzone na etapie studium wykonalności projektu. Liczymy na jego potwierdzenie w postaci kontraktów przesyłowych. Na etapie realizacji najtrudniejsze jest skompletowanie pozwoleń na przeprowadzenie inwestycji – powiedział.

– Za zainteresowaniem okazanym przy realizacji studium wykonalności projektu nie szły zobowiązania. Cała procedura open season zakończona będzie podpisaniem umów przesyłowych. Dopiero to będzie potwierdzenie zainteresowania rynku – dodał.

– Dyskusja o dywersyfikacji ma w Polsce inny wektor. Rozmawiamy o koszcie bezpieczeństwa. To jest dyskusja idąca w dobrym kierunku. W Polsce nie mieliśmy jeszcze jednej istotnej dyskusji dotyczącej gazu ziemnego: na temat kosztów braku dywersyfikacji. Każdy rok kiedy jej nie ma, to koszty dla polskiej gospodarki. Je da się policzyć. Można za nie zbudować m.in. dwa terminale LNG czy zrealizować wiele projektów gazociągów – mówił prezes Gaz-Systemu.

Jego zdaniem Polska skorzysta na realizacji Baltic Pipe. Uważa on, że dostęp do nowego źródła będzie wiązało się z presją na spadek ceny, a to z kolei byłoby korzystne dla całej gospodarki. – Byliśmy w stanie przekonać Duńczyków, że projekt jest opłacalny. Jeżeli podjęto decyzję, to teraz się ją realizuje. Wycofanie się z tego przedsięwzięcia strony duńskiej świadczyłoby o utracie zaufania – dodał.