Stępiński: Czas na Okrągły Stół Węglowy

16 lipca 2019, 07:31 Energetyka

Politycy coraz głośniej nawołują do odejścia od węgla, licytując się, kto szybciej wyprowadzi go z energetyki. Dyskusja na ten temat kończy się jednak na deklaracjach i ogólnych planach, które nie rozwiązują problemu. Nadszedł czas na poważną debatę i okrągły stół węglowy – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl

Kominy w Elektrowni Kozienice. Fot. BiznesAlert.pl
Kominy w Elektrowni Kozienice. Fot. BiznesAlert.pl

Nieoczekiwanie energetyka i walka o czyste powietrze stały się jednym z głównych elementów programów partii politycznych, które zwierają szyki przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. W ubiegłym tygodniu, w blasku fleszy Koalicja Obywatelska (KO), w skład której wchodzi Platforma Obywatelska i Nowoczesna, przedstawiła długo wyczekiwany pomysł na energetykę. Zapowiedziała, że do 2040 roku chce odejścia Polski od węgla. Tym samym dołączyła do politycznej licytacji, kto szybciej jest w stanie to zrobić, nie znaczy to jednak, że w niej prowadzi.

Najszybciej, bo już w 2035 roku z węgla chcą zrezygnować: Partia Razem, Zieloni oraz Wiosna. Z kolei, zdaniem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, na węglowy rozwód potrzebne jest ok. 20 lat, więc ostatnia gruda surowca miałaby zostać spalona ok. 2039 roku. Natomiast najbardziej wstrzemięźliwe w deklaracjach są Nowoczesna oraz PSL, które chcą wyprowadzić węgiel z elektrowni w 2050 roku. Co ciekawe, tylko dwie formacje nie zadeklarowały tej daty, są to Prawo i Sprawiedliwość oraz ruch Kukiz’15. O ile przedstawiciele pierwszej przekonują, że jeszcze po 2040 roku węgiel będzie podstawą naszej energetyki, o tyle Kukiz’15 nadal neguje politykę klimatyczną Unii Europejskiej krytykując partie zapowiadające rezygnację z węgla i likwidację kopalń. Nie zważając na to, że opolskie górnictwo ma problem z efektywnością i realizacją planów wydobywczych, przez co jako kraj jesteśmy zmuszeni do importu węgla z zagranicy, głównie z Rosji.

Stępiński: Czy opozycja wie już, czego chce w energetyce?

Co w takim układzie miałoby zastąpić węgiel, w tym ten importowany, i ile miałoby to kosztować? Tutaj odpowiedzi również są różne, a w niektórych przypadkach ich brakuje, szczególnie w kwestii finansowania transformacji energetycznej. Koalicja Obywatelska zapowiedziała, że chce inwestować m.in. w energetykę rozproszoną, w której ma być zainstalowanych do 15 GW, mających odpowiadać za 14 proc. generowanej w Polsce energii. Jednak już w tym założeniu można dostrzec pewną nieścisłość. Gdyby przyjąć dane przedstawione przez polityków KO, to w polskim systemie elektroenergetycznym powinno być zainstalowanych ponad 107 GW mocy. To ponad dwukrotnie więcej niż obecnie, ponieważ według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, 31 grudnia 2018 roku w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym było zainstalowanych 45 939 GW mocy. Skąd taki skokowy wzrost i jakie źródła miałyby go zaspokoić? Tego już politycy KO nie tłumaczą mówiąc wyłącznie o OZE i energetyce rozproszonej, które są zależne od pogody. Zapominają jednak, że tego rodzaju źródła potrzebują stabilnych mocy, które zapewnią bezpieczną pracę systemu. Jednym z rozwiązań mogłaby być energetyka jądrowa, ale zdaniem prof. Jerzego Buzka jest za późno, aby w Polsce powstał atom. Wcześniej politycy Platformy Obywatelskiej nie wykluczali budowy elektrowni jądrowej.

To nie jedyny przypadek, gdy politycy zmieniają zdanie w sprawie energetyki. Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego lider Wiosny Robert Biedroń zapowiedział, że odejście od węgla powinno nastąpić w 2035 roku. Później złagodził stanowisko stwierdzając, że chodziło mu o zamknięcie kopalni. Zdanie zmieniła również Nowoczesna. Podczas zeszłotygodniowej konwencji Koalicji Obywatelskiej posłanka tej partii Monika Rosa stwierdziła, że wbrew wcześniejszym zapisom programowym Polska zrezygnuje z węgla w 2040 roku. Nie wiadomo z czego wynika przyspieszenie Nowoczesnej. Niewykluczone, że być może jest to element politycznej kalkulacji i chęć wpisania się w trend dyskusji na temat polityki klimatyczno-energetycznej. To o tyle ciekawe, że jednym z elementów, który pomógłby w zmniejszeniu emisyjności polskiej energetyki, byłaby budowa elektrowni jądrowej, ale o atomie programy PSL, SLD, Zielonych, Kukiz’15 czy Nowoczesnej milczą. Tak naprawdę jedynymi ugrupowaniami, które mówią o potrzebie budowy atomu jest PiS oraz… Partia Razem. Wspólnym mianownikiem wszystkich partii jest odejście od węgla, ale tylko dwie podały koszty transformacji – PiS (ok. 400 mld złotych) i SLD (ok. 500 mld złotych). Pozostali opuszczają zasłonę milczenia nad tym tematem.

Stępiński: Co z konstytucją energetyczną Polski?

Cisza panuje także wokół projektu strategii energetycznej do 2040 roku, którego ostateczną wersję, zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Energii, rząd miał przyjąć w lipcu. Jednak, mimo, że mamy już połowę miesiąca, nadal nie wiemy, czy nasz miks energetyczny będzie wyglądał tak, jak w projekcie, w którym kluczową rolę odgrywa atom. Tak istotna gałąź naszej gospodarki, jaką jest energetyka, staje w obliczu braku politycznego konsensusu, co może okazać się dla niej groźne. Konieczność odstawienia starych jednostek węglowych i brak ostatecznego pomysłu na to, co je zastąpi, może zagrozić stabilności pracy systemu elektroenergetycznego.

Przyszedł czas na okrągły stół węglowy, będący czymś na wzór komisji węglowej w Niemczech, w której skład weszli eksperci oraz przedstawiciele różnych partii politycznych. Wspólnym wysiłkiem ustalono, że do 2038 roku nasi zachodni sąsiedzi zrezygnują z węgla. Czy w Polsce potrafimy w podobny sposób rozmawiać o przyszłości energetyki? Wierzę, że tak. Politycy jednak muszą pamiętać, że z dnia na dzień nie uda się zamknąć wszystkich elektrowni węglowych i kopalni. Ten proces wymaga czasu oraz wsparcia wszystkich środowisk politycznych, które będzie uwzględniało nie tylko interes partyjny, ale i społeczny. Deklaracje składa się łatwo, ale gdy przychodzi czas rozliczeń, okazuje się, że król jest nagi.

P.S.: To nie pierwszy okrągły stół, o który apeluje redakcja BiznesAlert.pl. Niezmiennie opowiadamy się także za okrągłym stołem poświęconym polityce klimatycznej.

Jakóbik: Czas na Okrągły Stół Klimatyczny