Stępiński: Grecki koń trojański zaprasza Rosjan do Europy

1 kwietnia 2015, 10:48 Energetyka

KOMENTARZ

Gazociąg Transadriatycki. Fot. TAP
Gazociąg Transadriatycki. Fot. TAP

Piotr Stępiński

Redaktor BiznesAlert.pl

Jak informują ukraińskie media cytując słowa Panagiotis Lafazanis, greckiego ministra ds. reformy przemysłowej, ochrony środowiska i energii Ateny nie uważają gazociągów TAP oraz Turkish Stream za konkurencyjne projekty. Pytanie – dlaczego?

,,Gazociąg TAP nie zapewni Europie pokrycia wszystkich potrzeb energetycznych związanych z gazem ziemnym, ma mało mocy” – powiedział grecki minister na konferencji prasowej po spotkaniu z ze swoim rosyjskim odpowiednikiem oraz przedstawicielami Gazpromu.

Lafazanis stwierdził, iż Turkish Stream przyniesie znaczące korzyści, ale dla jego budowy potrzebujemy decyzji politycznej ze strony Unii Europejskiej. Ponadto dodał, że Grecja jest „przeciwko sankcjom unijnym skierowanym przeciwko Rosji. Uważamy, że wszystkie ,,korytarze” powinien być dla Rosji otwarte”

Warto zwrócić uwagę, że słowa greckiego ministra nie są przypadkowe. Lazafanis podczas konferencji prasowej powiedział, że podczas spotkania z Aleksander Novakiem rozmawiał o możliwości zniesienia przez Rosję embarga na ,,kluczowe” greckie produkty rolne. Chodzi m.in. o brzoskwinie, truskawki i pomarańcze, które w wyniku rosyjskiego embarga gniją w tamtejszych magazynach. Lafazanis wyraził nadzieję, że ta kwestia zostanie rozwiązana podczas zbliżającej się wizyty greckiego premiera w Moskwie.

W kwestiach energetycznych należy zwrócić uwagę na fakt, że rząd w Atenach w przeciągu kilku najbliższych dni ma zamiar rozmawiać na wysokim szczeblu z przedstawicielami Rosji oraz Chin. Na stole rozmów jest kwestia eksploatacji dwudziestu złóż gazu ziemnego w rejonie Morza Jońskiego oraz południowych części Krety. Grecki rząd ustami Lafazanisa potwierdził, że w głównej mierze w procesie przetargowym dla głębinowych poszukiwań ropy i gazu będą uczestniczyć rosyjskie spółki. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że Grecy postanowili wydłużyć o dwa miesiące (do 14 lipca) możliwość eksploracji wyżej wymienionych złóż. Według oficjalnej wersji Grecy podjęli tą decyzję argumentując ją chęcią zwiększenia zainteresowania zagranicznych firm w eksploatacji morskich zasobów energetycznych. Warto wspomnieć, że wcześniej, norweska firma PGS przeprowadziła badania na Morzu Jońskim oraz na południu Krety, które miały na celu potwierdzenie istnienia zasobów błękitnego paliwa.

Zdaniem Lafazanisasa Grecja pokazała, że jest żywo zainteresowana budową gazociągu Turkish Stream i rozszerzenia go do granicy turecko-greckiej. Warto zwrócić uwagę, że Grecja będąc w trudnej sytuacji finansowej w ostatnim czasie poprosiła o Moskwę o pomoc w związku z brakiem porozumienia z greckimi wierzycielami, którzy odblokowali możliwość przeznaczenia dodatkowych środków. Jednocześnie zdaniem Aten wierzyciele odrzucili pakiet reform sądząc, że są one raczej ideą niż konkretnym planem.

Odarta ze środków finansowych Grecja żywi głęboką nadzieję, że wraz z możliwą obniżką ceną na błękitne paliwo Rosja zniesie embargo na grecką żywność. Należy nadmienić, że oba państwa mające tradycje prawosławne zawsze cechowały się dobrymi relacjami dwustronnymi. Wobec czego Ateny od początku przeciwstawiały się antyrosyjskim sankcjom. Dlatego też w interesie rządu leży obniżenie ceny za rosyjski gaz.

W grudniu 2014 roku Rosja ogłosiła decyzję o rezygnacji z projektu budowy gazociągu South Stream, który miał biec po dnie Morza Czarnego do Bułgarii skąd surowiec miał być dostarczany do państw bałkańskich a także Węgier, Austrii oraz Włoch. Zdaniem strony rosyjskiej projekt został porzucony, ze względu na brak konstruktywnego stanowiska Unii Europejskiej. Zamiast tego Gazprom zdecydował się na budowę rurociągu do Turcji oraz na stworzenie na granicy z Grecją południowego hubu gazowego dla europejskich konsumentów.

Według planów magistrala TAP (Gazociąg Transadriatycki) ma służyć do przesyłu gazu z regionu Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu do Europy Zachodniej. Długość rurociągu, który będzie przechodził przez Grecję, Albanię i Morze Adriatyckie oraz Włochy ma liczyć – 871 km, maksymalna przepustowość – 10 miliardów metrów sześciennych rocznie. Natomiast planowana przepustowość Turkish Stream to 63 mld metrów sześciennych, z czego około 50 mld metrów sześciennych będzie dostarczanych do nowego hubu gazowego na granicy turecko-greckiej.

Podsumowując można odnieść uzasadnione wrażenie, że Ateny pełnią w Unii Europejskiej rolę konia trojańskiego, który w imię swoich partykularnych interesów chce zwiększyć obecność Kremla w Europie. W spolegliwości wobec Rosji grecki rząd upatruje szansę na możliwość wyjścia z patowej sytuacji finansowej. Szkoda tylko, że Ateny pomijają instytucje unijne burząc tym samym jedność całej wspólnoty. Ogłaszana w mediach porażka obecnej polityki Kremla zdaje się być pozbawiona podstaw. Póki Kreml posiada wiernych orędowników póty żadne sankcje nie spełnią swej podstawowej roli.