Stępiński: Upadek karteli węglowodorowych

17 grudnia 2014, 12:42 Energetyka

KOMENTARZ

Piotr Stępiński

Współpracownik BiznesAlert.pl

Tuż po spotkaniu członków Forum Państw Eksportujących Gaz (GECF) minister ds. energetyki Rosji Aleksander Nowak poinformował, iż nie podjęto żadnych wspólnych decyzji w zakresie cen, a dyskusja na ten temat dotyczyła jedynie monitorowania zmian. Czyżby projekt stworzenia kartelu na wzór OPEC nie zdał egzaminu?

Zdaniem Kremla działające na własną rękę państwa eksportujące błękitne paliwo nie są na tyle silne aby być równoprawną stroną w negocjacjach. Z geopolitycznego i ekonomicznego punktu widzenia silne gazowe OPEC mogłoby stanowić poważne zagrożenie dla państw Unii Europejskiej. Połączone siły Rosji, państw Azji Centralnej oraz pozostałych kluczowych eksporterów błękitnego paliwa mogłyby pełnić taką rolę.

Wówczas to Bruksela miałaby zawężoną możliwość zakupu tańszego surowca a gazowe OPEC mogłoby wzorem swojej naftowej siostry sterować zarówno cenami surowca jak i jego podażą na rynku europejskim. Po drugie Unia Europejska poszukując alternatyw dla surowca zza Uralu tak czy owak trafiłaby na ,,gazowy system naczyń połączonych”, w których istotną role miałby odgrywać Kreml.

Podejrzewam, że Rosjanie w swoim zamyśle liczyli na solidarność w ramach GECF. Warto odnotować, że już w zeszłym roku podczas szczytu GECF irański minister do spraw paliw Bijan Zanganeh skrytykował gwałtowny spadek cen gazu ziemnego, który jego zdaniem zmniejsza ekonomiczne uzasadnienie dla nowych projektów gazowych, zwiększając tym samym ryzyko ich realizacji oraz powodując pojawienie się niepewności dla długotrwałych i stabilnych dostaw” (Gas giants attend 16th GECF meeting)  Analogiczne stanowisko w sektorze naftowym rosyjski prezydent, który w listopadzie tego roku w wywiadzie dla chińskich mediów, stwierdził, że galopujące spadki cen ropy naftowej są efektem ,,politycznej manipulacji” (OPEC odpowiada raportem na spadki cen ropy. Rosja wietrzy spisek).

Jak słusznie zauważa Rafał Hirsh w obecnej sytuacji na rynku ropy naftowej mamy do czynienia z klasyczną wojną cenową, w której najważniejszy dla poszczególnych producentów staje się udział w rynku a cena schodzi na dalszy plan. Oznacza to w konsekwencji, że w dzisiejszych realiach OPEC przestaje być strażnikiem cen nie wypełniając tym znamion kartelu.

Czytaj także: Szok naftowy i koniec OPEC

Obecny model rynku, który funkcjonował przez ostatnie lata zaczyna powoli tracić swoje podstawy. Na przykładzie OPEC i działań Arabii Saudyjskiej widać, że państwa członkowskie nie grają do jednej bramki. Jak zauważają analitycy BiznesAlert.pl z tytułu spadku cen poważne straty finansowe poniosą biedne państwa OPEC – Wenezuela, Nigeria, Algieria i częściowo Iran. (Wygrani i przegrani szczytu OPEC).

Co ciekawe w przypadku gazu ziemnego pod kreską ponownie znajdą się wyżej wymienione państwa, o Rosji nie wspominając. Co przekłada się na ich dramatyczną sytuację gospodarczą. Dotychczas eksporterzy surowców przyzwyczaili się do stanu kiedy to ropa oraz gaz ziemny nie taniały tak bardzo a kupony z tytułu ich sprzedaży były odcinane w dużych ilościach. Niestety okres prosperity się skończył i przyszedł czas na zderzenie się z brutalną rzeczywistością.

Taki stan rzeczy w pewien sposób deprecjonuje znaczenie zarówno OPEC jak i powołanego w 2001 roku GECF (,,dyspozytor” 73% światowych zasobów gazu ziemnego, odpowiedzialnego za 42% światowej produkcji, 38% przesyłu gazu oraz 85% światowego handlu LNG). W przypadku GECF zakładana w statucie rola forum konsultacyjnego, które ma sprzyjać rozwojowi dialogu z importerami wydaje się być mrzonką. Na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami Wiktor Zubkow, Szef Rady Dyrektorów Gazpromu, poinformował dziennikarzy, że Rosja planowała omówić kwestie cen ropy i gazu ziemnego. Jednak po spotkaniu państw GECF okazało się, że Kreml nie wywiezie z rozmów korzystnego rozstrzygnięcia, czyli decyzji o interwencji w ceny gazu. (Gas exporting countries adopt no decision on price policy — Russian energy minister)

Opisywana sytuacja pokazuje, iż reguły gry zarówno na rynku ropy jak i gazowym uległy zmianie. W dzisiejszych realiach brak jest środowiska do tworzenia kopii karteli jak OPEC. Pojawienie się nowych graczy na rynku dzięki rewolucji łupkowej w Ameryce Północnej może wpływać na stronę podażową. W ujęciu globalnym obecność Amerykanów z ich technologią pozyskiwania gazu z łupków zmienia układ na rynku energetycznego. Waszyngton zapewnia dodatkowe ilości surowca wpływając tym samym na jego cenę. Sprzedając know how do innych państw posiadających złoża gazu łupkowego, z których można pozyskiwać także ropę dodatkowo wpływa na kształtowanie cen. Co zrozumiałe, spotyka się to z negatywnym odzewem ze strony sił broniących status quo.

Mimo wszystko nie należy przedwcześnie grzebać karteli gdyż mogą powrócić ich czasy świetności. Jednakże obecnie pewne jest, że będą one musiały przystosować się do nowej rzeczywistości. W przeciwnym wypadku faktycznie umrą. Obecna nie decyzyjność OPEC i GECF pokazują, że te kartele nie spełniają oczekiwań Rosji i innych obrońców starego porządku.